MT Pela- nieśmiała, cętkowana ma forumowy DOM :)

W poniedziałek miałyśmy z Katy akcję...
U jej byłej pracodawczyni w bloku była kotka z małymi. No była sobie i była, aż kociaki zachorowały. Wtedy padł pomysł by je wywieźć do Azylu... Już nawet wszystko było umówione. Kazałyśmy odwołać i pojechałyśmy łapać.
Blok przy placu na Rozdrożu, kociaki ponoc nawet na jezdnie już wybiegały.
Zastałyśmy trzy żywe szkieleciki leżące przed okienkiem, po jednym już nawet muchy chodziły. Dwa złapały się w ręce (dzikie...), trzeci zaraz w podbierak. Dwa kolejne były w piwnicy. Jeden złapał sie od razu, za drugim chwilkę polatałyśmy. Tylko ten ostatni miał siły zwiewać i walczyć...
Kotka zwiała, ale wróciła nawołując kociaki. Zastawiłyśmy łapkę, ale obok było pełno jedzenia, nie interesowało ją. Wyjadła ścieżkę i miauczała za maluchami. W końcu za klatka ustawiłysmy transporter z drącym się (tym najsilniejszym) kociakiem. Chwilę trwało ale w końcu się złapała
Kotka jest na sterylce. Kociaki pojechały i zostały na Śreniawitów. Najsłabszy dojechał już sztywny
[i]
Trzy są kiepskie, chude straszliwie, odwodnione na maksa, z paskudnym kk, wychłodzone. Jeden prawie normalny. Dostały Ceporex, Tolfedynę, kroplówkę i przykaz przeżycia.
Dwa czarno-białe, dwa buro-białe. Płeć 2:2. Mają dwa miesiące.
W LECZNICY ZOSTAJĄ DO KOŃCA TYGODNIA I SZUKAMY IM DOMÓW!!!!!
BARDZO PILNIE!!!
jest oczywiście możliwość wzięci apojedynczo, parami. Ugodę właściwie można by już zabrac do DT, doleczyć tylko koci katar. Ona nie jest odwodniona, ma apetyt, normalną wagę.
Dobę kociaki w lecznicy przeżyły, nie wyglądają gorzej, jest szansa, ze będzie dobrze. Dziś znów leki, kroplówki, krople do oczu, odklejanie glutów z nosa. Nie są bardzo dzikie, normalnie w rękach je trzymamy, trzeba tylko troszkę uważać. Bez strzykawek, z głaskaniem pewnie by się wtuliły w człowieka.
Od lewej razem, Mecenas (3), Apelacja (1), Paragraf (3), Ugoda (1) no i razem po odpchleniu

U jej byłej pracodawczyni w bloku była kotka z małymi. No była sobie i była, aż kociaki zachorowały. Wtedy padł pomysł by je wywieźć do Azylu... Już nawet wszystko było umówione. Kazałyśmy odwołać i pojechałyśmy łapać.
Blok przy placu na Rozdrożu, kociaki ponoc nawet na jezdnie już wybiegały.
Zastałyśmy trzy żywe szkieleciki leżące przed okienkiem, po jednym już nawet muchy chodziły. Dwa złapały się w ręce (dzikie...), trzeci zaraz w podbierak. Dwa kolejne były w piwnicy. Jeden złapał sie od razu, za drugim chwilkę polatałyśmy. Tylko ten ostatni miał siły zwiewać i walczyć...
Kotka zwiała, ale wróciła nawołując kociaki. Zastawiłyśmy łapkę, ale obok było pełno jedzenia, nie interesowało ją. Wyjadła ścieżkę i miauczała za maluchami. W końcu za klatka ustawiłysmy transporter z drącym się (tym najsilniejszym) kociakiem. Chwilę trwało ale w końcu się złapała

Kotka jest na sterylce. Kociaki pojechały i zostały na Śreniawitów. Najsłabszy dojechał już sztywny

Trzy są kiepskie, chude straszliwie, odwodnione na maksa, z paskudnym kk, wychłodzone. Jeden prawie normalny. Dostały Ceporex, Tolfedynę, kroplówkę i przykaz przeżycia.
Dwa czarno-białe, dwa buro-białe. Płeć 2:2. Mają dwa miesiące.
W LECZNICY ZOSTAJĄ DO KOŃCA TYGODNIA I SZUKAMY IM DOMÓW!!!!!
BARDZO PILNIE!!!
jest oczywiście możliwość wzięci apojedynczo, parami. Ugodę właściwie można by już zabrac do DT, doleczyć tylko koci katar. Ona nie jest odwodniona, ma apetyt, normalną wagę.
Dobę kociaki w lecznicy przeżyły, nie wyglądają gorzej, jest szansa, ze będzie dobrze. Dziś znów leki, kroplówki, krople do oczu, odklejanie glutów z nosa. Nie są bardzo dzikie, normalnie w rękach je trzymamy, trzeba tylko troszkę uważać. Bez strzykawek, z głaskaniem pewnie by się wtuliły w człowieka.
Od lewej razem, Mecenas (3), Apelacja (1), Paragraf (3), Ugoda (1) no i razem po odpchleniu









