Strona 1 z 8

Kminek - bardzo fajny, bury gość! W nowym domku!

PostNapisane: Śro cze 25, 2008 15:11
przez Anuk
Kminek jest mały i bury.
Miziiiiiaaaaasty. Trzeba głaskać. Pod brodą trzeba drapać. Po chudych boczkach. Po brzusiu można masować.
Smarowanie grzybnych plamek - nie ma problemu, smaruj czym chcesz, pomruczymy do taktu :)
Coooo? Już zostawiają dziecko?! Idą sobie? Samo ma siedzieć? MUUUA! Muuua!

Kminek trafił do mnie od jopop w zeszły piątek. Taki szkielecik pokryty byle jakim futerkiem. Grzybna plamka na początku jedna, teraz pięć.
Smarujemy. Walczymy z paskudną biegunką :(
Mały ma apetyt na szczęście. Nie wymiotuje. Dostał dziś antybiotyk, lek przeciw biegunce, kroplówkę z glukozą, witaminki.
Oj pochodzimy sobie trochę do pana doktora.
Ja się oczywiście zamartwiam :(

Tutaj Kminek chorutki:
Obrazek Obrazek

PostNapisane: Śro cze 25, 2008 15:20
przez Kaprys2004
Już nie mogę się doczekać kiedy będziesz mogła zmienić tytuł..

PostNapisane: Śro cze 25, 2008 16:06
przez jopop
biedny Kminek, farta ma tylko, że może sobie chorowac w luksusach, gdyby nie Ty Aniu chorowałby w klatce...

PostNapisane: Śro cze 25, 2008 19:05
przez Anuk
Dziecko miewa się chyba lepiej.
Już tak nie biega do kuwetki...
Po prawie dobie głodówki rzucił się na kurczaka z ryżem i na razie myśli tylko o jedzeniu. Nawet mizianki zeszły na plan dalszy. Karmię go małymi porjami, i dziecku się nie podoba, że porcje są małe.
Prawie całe dwugodzinne odstępy między karmieniem spędza wyśpiewując arie na cześć kurczaka z ryżem. Jak tylko otworzę drzwi do "jego" pokoju wyrywa się spryciarz i pędzi do kuchni - raz był wcześniej "na pokojach", ale wykorzystał tę krótką wycieczkę na zorientowanie się, gdzie stoją michy innych kotów. W każdym razie dzisiaj (po trzech dniach od tamtej krótkiej wizyty w kuchni) doskonale wiedział, gdzie pędzić!
W ogóle chłopak jest rezolutny :) Wie, czego chce od życia. Całe oswajanie trwało 36 godzin. W piątek wieczorem był tak przerażony, że na mój widok uciekał za rurę i wspinał się po niej na oślep po ścianie. W niedzielę rano już nie chciał złazić z rąk. :)
Fajny maluszek.
Szkoda mi jego siostrzyczki, która siedzi w klatce - ale nie mogę jej wziąć :(

PostNapisane: Śro cze 25, 2008 23:25
przez Kaprys2004
No to podpowiedzmy, może ktoś zechce dziewczynkę?

PostNapisane: Czw cze 26, 2008 13:59
przez Anuk
Z brzusiem dużo lepiej! Biegunka ustała, qpolki wracają do normy.
Dziecko ma niesamowity apetyt.

Gdyby Kminek był Indianinem nazywałby się zapewne Krzycząca Twarz.
Jeju, jak to dziecko wrzeszczy! Wczoraj była cały dzień awanturka, bo mogłam go tylko małymi porcjami karmić, a on chciał więcej i więcej!
Dziś pan doktor zezwolił na większą porcję i dziecko się chyba wreszcie najadło, bo po posiłku zapadła cisza - chyba spać poszliśmy. Na razie nie chcę go budzić, bo dzięki chwili spokoju mogę wreszcie popracować.

A nie chciałam wierzyć, że przy niemowlęciu nic się nie da zrobić :)

PostNapisane: Czw cze 26, 2008 16:15
przez orchidka
Aniu,
Jak mi sie uda to wpadnę pofocić Kminka w weekend.

PostNapisane: Czw cze 26, 2008 21:07
przez Anuk
Wielka miłość nie wybiera!
Tym razem zapałał do mnie uczuciem nie ognisty brunet, a chudy grzybny kociak. W efekcie dostaję więc nie pęki czerwonych róż, a serie grzybnych baranków prosto w twarz.

Kminek wypuszczony "na pokoje" zwiedza. Wyraźnie mu się nudziło samemu, a że i tak wymykał się między nogami jak tylko wchodziłam, a moje koty prześmigiwały się do jego pokoju w czasie, gdy biegłam go łapać - to dalsza izolacja nie miała większego sensu. Koty zadowolone (oczywiście z wyjątkiem Mufki). Amigo biega za nim jak za żywą zabawką :)

PostNapisane: Pt cze 27, 2008 8:52
przez orchidka
No to teraz masz niezły cyrk na pokojach:)

PostNapisane: Pt cze 27, 2008 9:01
przez Anuk
Wolę cyrk na pokojach (zresztą, jeśli pominąć burrrrrczenie Mufki, jest spokojnie - na razie :twisted: ) niż kminkowe koncerty. Oj ma dziecko mocne struny głosowe, oj ma!
Amigo jest przekomiczny! Łazi za małym, przygląda się i czasem tak go lekko łapką trąci, jak myszkę. Kminek za dużo sobie z tego nie robi, bo zwiedza głównie w poszukiwaniu jedzenia.

Wczoraj, kiedy wszyscy w koło oglądali mecz w telewizorze, ja oglądałam równie zaciekły mecz piłeczką kauczukową między Amigo, a Kminkiem (który nie bardzo jeszcze wiedział, o co chodzi). Mecz zakończył się... zgubieniem piłeczki. Wynik spotkania w związku z powyższym nieznany :)

PostNapisane: Pt cze 27, 2008 13:12
przez orchidka
Aniu,
To trzeba znaleźć piłeczkę i zrobić dogrywkę:)

PostNapisane: Pt lip 04, 2008 13:27
przez Kaprys2004
Co tam?

PostNapisane: Nie lip 06, 2008 20:41
przez Anuk
Maluszek ma się bardzo dobrze! Apetycik dopisuje, a młode rośnie jak na drożdżach!
Już nie ma śladu po tych żeberkach wystających i kręgosłupie na wierzchu.
Mamy ładny okrąglutki brzusio! I w ogóle dzieciak nadrabia zaległości - łapki mu urosły i taki fajny tygrysek się zrobił.
Bryka już po całym domu, bo nie sposób go było utrzymać w izolatce.
No i bawi się maluszek fajnie - tylko czasem Amigo go za bardzo przyciśnie, to kwiczy.
A tu zdjątka z zeszłego tygodnia (na balkonie na słonku sobie urzędujemy):
Obrazek Obrazek
Minka trochę gapowata, no i grzyb nie odpuszcza... Ale widać różnicę w porównaniu ze zdjęciami, które wstawiłam w pierwszym poście - a one tez były robione, jak on już zaczął wychodzić z choroby - jak było tak marnie, to nie miałam ochoty mu robić zdjęć.
Dzielny chłopak z tego Kminka :)

PostNapisane: Pon lip 07, 2008 9:37
przez Anuk
Kminek to mały łobuz! :)
Namówił Amigo do całonocnej akcji: "Szarżujemy na kwiatek" - kwiatek spoczywa już w koszu na śmieci. Ponadto Kminek odkrył, że fajne są firanki no i panciowe buty też się fajnie dają przesuwać po podłodze.
Śmieszny jest, bo wszystko robi jakby z namysłem, niespiesznie - a jednak udało mu się dołączyć do klubu małych niszczycieli :twisted:

PostNapisane: Pon lip 07, 2008 11:40
przez orchidka
Ha, a co ciotka myślała, że taki grzeczny cały czas będzie?:)