[Fundacja KD] 9-miesięczny Kajtek szuka domu/JUŻ ZNALAZŁ:))

Parę dni temu, wieczór, telefon od siostry TŻa. Była na jakiejś wsi i zobaczyła kota. Kręcił się koło jakichś zabudowań, podobno przybłąkał się jakiś czas temu. Siostra TŻa widziała jak ktoś go przeganiał kamieniem. Nikt mu nie pomógł, mimo że kot wyglądał jak obraz nędzy i rozpaczy. Skrajnie wychudzony, chory, charczący, z wydzieliną z nosa ciągnącą się aż do podłogi.
Siostra TŻa nie wiedziała co robić, więc kazałam go jej łapać, zapakować do auta i przywieźć do nas.
Tak więc mamy nowego tymczasowego lokatora. Ma na imię Kajtuś. Wet ocenił jego wiek na ok.6 miesięcy. Kajtuś to na razie skóra i kości, ale intensywnie go podtuczamy. Czuje się już lepiej, bo od kilku dni dostaje antybiotyk-ma jakąś infekcję wirusową, ale nie koci katar.
Nie wiem co Kajtuś przeżywał przez pół roku swojego życia, ale raczej nic dobrego patrząc na stan w jakim go znaleziono. Ale człowieka wprost ubóstwia. Obojętnie kto go dotyka zaczyna mruczeć ze szczęścia. Pieszczoch z niego ogromny, uwielbia siedzieć na kolanach, wciera się w moje nogi, ręce. Jest spragniony miłości i dotyku.
Edit: Kajtuś już jest zdrowy, odrobaczony, zaszczepiony i wykastrowany.
Oto Kajtuś:

Siostra TŻa nie wiedziała co robić, więc kazałam go jej łapać, zapakować do auta i przywieźć do nas.
Tak więc mamy nowego tymczasowego lokatora. Ma na imię Kajtuś. Wet ocenił jego wiek na ok.6 miesięcy. Kajtuś to na razie skóra i kości, ale intensywnie go podtuczamy. Czuje się już lepiej, bo od kilku dni dostaje antybiotyk-ma jakąś infekcję wirusową, ale nie koci katar.
Nie wiem co Kajtuś przeżywał przez pół roku swojego życia, ale raczej nic dobrego patrząc na stan w jakim go znaleziono. Ale człowieka wprost ubóstwia. Obojętnie kto go dotyka zaczyna mruczeć ze szczęścia. Pieszczoch z niego ogromny, uwielbia siedzieć na kolanach, wciera się w moje nogi, ręce. Jest spragniony miłości i dotyku.
Edit: Kajtuś już jest zdrowy, odrobaczony, zaszczepiony i wykastrowany.
Oto Kajtuś:



