Witam serdecznie.
Niestety mam smutne wiadomości. U Lilki jest podejrznie zapalenia pochwy lub macicy ( . Wszystko było ok, jej stan zdrowia pogorszył się zupełnie nagle. W czwartek obniżył się jej apetyt. W piątek w ogóle przestała jeść, piła tylko mleko. Schowała się pod szafkę i nie chciała wyjść. Nie wyciągałam jej na siłę, myślałam, że może ma jakiś przejściowy kryzys. Sytłacja uległa znacznemu pogorszeniu dzisiaj rano. Lilka zaczęła potwornie krzyczeć. Kiedy wyszła do kuwety wyciągnęłam spod szafki kocyk, na którym spała. Okazało się, że jest cały pokrwawiony. Bezzwłocznie udałam się do weta, który zajmuje się moim psem. No i okazało się to, co się okazało. Tzn. narazie nie ma jeszcze konkretnej diagnozy, mam dokładnie obserwować kotkę, dokładnie liczyć ile płytnu wypija dziennie (może to być też coś z nerkami) i podawać jej antybityk. I tu mam sproy problem, chcę Was poprosić o radę. Macie jakieś doświadczenia w podawaniu kotom tabletek? Ehh... Bo ja absolutnie nie wiem jak się do tego zabrać. Lekarz mówił, by przemycić jej lek w kawałku wędliny, ale po zastanowieniu uznałam to za nierealne, z uwagi na to, jak małe kęsy jedzenie bierze Lilka. Może rozpuścić te tabletki i podać strzykawką??
Proszę, pomóżcie!!!
Pozdrawiam!
P.s. - Wet był przerażony tym, jak mocno Lilka jest wyeksploatowana Biedactwo ....
Jejku, jacy ludzie są podli