Bródnowska Banda Bis - Humpal w nowym domu

Wierni czytelnicy moich wątków (o ile takowi istnieją
) być może pamiętają Bródnowską Bandę, która zagościła u mnie rok temu. Kociaki były cztery: czarny Bruno, bury Borys, równie bura Bella i biały z szarym Szajbus (wątek: viewtopic.php?p=2217649).
Od wczoraj mam u siebie Bródnowską Bandę Bis. Z tej samej piwnicy. Tym razem kociaków jest pięć: marmurkowa dziewczynka i marmurkowy chłopaczek, dwóch chłopców białych z burym i taka sama kolorystycznie dziewusia. Imiona się wymyślają
Maleńtasy, mają jeszcze niebieskie oczka (na szczęście zdrowe) i problemy z samodzielnym jedzeniem. To znaczy stałe jedzonko z miski jakoś się wsuwa, z piciem jeszcze sobie nie radzą, więc mleko dostają strzykawką. Za to bezbłędnie trafiają do kuwetki
Kociaki zajęły łazienkę, która do tej pory była azylem Panien Prażanek. Panny bardzo niezadowolone i zdezorientowane.
Kociaki są u mnie, bo nie było ich gdzie umieścić, a zabrać je musiałyśmy. Ciut starszy miot, wzięty razem z nimi z tej samej piwnicy, jest już bardzo chory - jedna dziewczynka tak słaba, że nie wiadomo czy przeżyje, jeden chłopiec z fatalnymi oczkami
Jeszcze chwila i "moje" kocięta wyglądałyby tak samo.
Ale one nie mogą u mnie zostać. Nie podołam opiece nad nimi ani finansowo, ani czasowo, ani logistycznie.
Pilnie szukam więc dla maleńtasków innego tymczasu
Wsparcie finansowe w utrzymaniu Bandy również mile widziane...

Od wczoraj mam u siebie Bródnowską Bandę Bis. Z tej samej piwnicy. Tym razem kociaków jest pięć: marmurkowa dziewczynka i marmurkowy chłopaczek, dwóch chłopców białych z burym i taka sama kolorystycznie dziewusia. Imiona się wymyślają

Maleńtasy, mają jeszcze niebieskie oczka (na szczęście zdrowe) i problemy z samodzielnym jedzeniem. To znaczy stałe jedzonko z miski jakoś się wsuwa, z piciem jeszcze sobie nie radzą, więc mleko dostają strzykawką. Za to bezbłędnie trafiają do kuwetki

Kociaki zajęły łazienkę, która do tej pory była azylem Panien Prażanek. Panny bardzo niezadowolone i zdezorientowane.
Kociaki są u mnie, bo nie było ich gdzie umieścić, a zabrać je musiałyśmy. Ciut starszy miot, wzięty razem z nimi z tej samej piwnicy, jest już bardzo chory - jedna dziewczynka tak słaba, że nie wiadomo czy przeżyje, jeden chłopiec z fatalnymi oczkami

Ale one nie mogą u mnie zostać. Nie podołam opiece nad nimi ani finansowo, ani czasowo, ani logistycznie.
Pilnie szukam więc dla maleńtasków innego tymczasu

Wsparcie finansowe w utrzymaniu Bandy również mile widziane...
