Strona 1 z 9

Erania juz 3 miesiące w DT czeka na domek...

PostNapisane: Nie mar 02, 2008 14:55
przez lady_swallow
Zakładam wątek dodatkowy dla Eranii z Kielc, która jest u mnie na DT od poprzedniej niedzieli.

http://forum.miau.pl/viewtopic.php?p=2878755#2878755

W wątku kieleckim pisałam o jej problemach ze zdrowiem od czasu przyjazdu. W skrócie: kotka nie chciała jeść, zaogniła jej się ranka po sterylce. Dostała dwie kroplówki, zaczęła jeść, po trzech dawkach antybiotyku wszystko sie wygoiło.

Ostatni antybiotyk (Synergal chyba czy cos takiego) dostała w piatek. Temperaturę miała w normie, jadła normalnie od czwartku(Royal Convalescence, Purina dla kastratów, dla zapachu troche kiełbasy czy Whiskasa(niecałe pół saszetki przez 4 dni) - na początku rozmaczane, potem normalnie).

Dramat zaczął się dziś. Kotka normalnie wstała, łaziła, jadła, miauczała, miziała się. Zjadła troche Puriny. Pierwsze co mnie zaniepokoiło to to, że wypiła dziwnie dużo wody. Ale nic nie wskazywało na to, co stało się pozniej.

Ok godziny 11 zauwazylam ze kotka utyka na przednia łapke. Na poczatku myślałam ze to przez to, że miała w łapce pare dni wenflon. Albo ze sobie źle skoczyła. Potem kotka położyła się na łóżku.... i juz nie mogła się podnieść.

Od razu po 12 kotka w transporter i do weta... Gdzie? Na Stefczyka - jedyna otwarta w niedziele klinika(edit: jak uswiadomila mnie po fakcie Kasia D. nie jedyna otwarta, o czym nie wiedzialam... ale na pewno najblizsza)...

Przyjechaliśmy i ze względu na nagły przypadek od razu zostaliśmy przyjęci.

Okazało się, że kotka ma 42 stopnie gorączki(w piatek i wczoraj temperatura była w normie) :( Lekarz był przerażony, ale to i tak nic w porównaniu z nami. Co stwierdził?

Prawie że nic. Kotka miała zbadany brzuszek, ale brzuszek nie był ,,ostry", nie bolał, nie stwardniał. Ogromnie blade dziąsełka i spojówki. Zero kontaktu. Zero reakcji. NAwet przestała miauczeć. :cry:

Podejrzenia:
- zapaść - kotka mogła mieć ukrytą chorobę, która teraz przy osłabieniu w związku ze sterylka, podróżą i leczeniem dała o sobie znać.
- zapalenie otrzewnej - choć to najmniej, bo lekarz nic nie wyczuł.
- powikłania po sterylce - mimo że też nic nie bylo w brzuszku, a ranka zagojona.
- i w koncu... białaczka :cry:

Miałam do wyboru - zabrać ją ze sobą albo zostawić w klinice(19 zł noc). Nie wiem, czy zrobiłam dobrze, ale ją zostawiłam. Gdyby coś się działo, nie potrafiłabym nic zrobic, a tam ma non stop opiekę.

Zlecone badania krwi(51zł) oraz wkłucie kroplówki(14zł). Jutro miedzy 14 a 20 mam jechac - bedzie diagnoza i dalsze kroki....

A teraz... głupio mi to mówić... Nie stać mnie na takie leczenie :( Mam do piątku jedynie 80 zł na jedzenie... :oops: a jak bedzie dalsze leczenie, antybiotyki, noce w hotelu... :oops: Błagam o pomoc :cry:

PostNapisane: Nie mar 02, 2008 15:11
przez puss
podaj mi proszę na pw nr konta.

PostNapisane: Nie mar 02, 2008 15:28
przez lady_swallow
Puss - jesteś aniołem :aniolek:

PostNapisane: Nie mar 02, 2008 16:08
przez lady_swallow
podnosze

PostNapisane: Nie mar 02, 2008 17:02
przez lady_swallow
Dzwoniłam do kliniki - stan kici bez zmian :( Dostaje wspomagacze... I jest kolejna możliwa diagnoza - początek niewydolności nerek...

PostNapisane: Nie mar 02, 2008 18:42
przez Anda
początek niewydolności nerek??
to jakies dziwne objawy.
Może zmień weta.
Daj mi numer konta na pw

PostNapisane: Nie mar 02, 2008 18:51
przez lady_swallow
Anda, dziekujemy :oops:

Byłam z kotka u weta na Stefczyka w Klinice, bo tylko tam otwarte w niedziele... lekarz nie potrafił powiedziec, co jest kotce - zasugerował parę opcji, jak juz pisałam wczesniej...

Konsultowałam sie też z dwojka innych wetow(jednym moim znajomym i jednym, ktory ja przedtem leczyl). Oboje zgodnie stwierdzili, że najpewniej moze byc to choroba wrodzona lub jakis zmutowany wirus.... Albo białaczka.... To samo potwiedzil wet na Stefczyka. Powiedzial tez, że trzeba poczekac, az kotce spadnie temperatura, wtedy badania brzucha bedzie bardziej miarodajne - kot bedzie w stanie zareagowac.

Ale dodal tez ze czuc kazdy organ i zaden nie jest powiekszony...

PostNapisane: Nie mar 02, 2008 18:53
przez Kasia D.
5 lecznic jest otwartych całodobowo w Lublinie...

PostNapisane: Nie mar 02, 2008 18:57
przez lady_swallow
Kasiu, mieszkam na Czechowie... do Stefczyka dotarłam po 15 minutach. Tam było najbliżej. Poza tym nie myślałam wtedy, żeby sprawdzać inne lecznice - o tej wiedziałam.

Czy ja zrobiłam coś nie tak?

PostNapisane: Nie mar 02, 2008 19:25
przez wibryska
jeśli masz jakieś wyniki badań, np.krwi to wpisz je tutaj
na pewno ktoś będzie mógł coś podpowiedzieć

ja niestety nie mogę pomóc finansowo :oops:

i poproś moderatora o przeniesienie wątku do działu Koty
tam zagląda więcej osób

PostNapisane: Nie mar 02, 2008 19:28
przez lady_swallow
wyniki badań krwi bede miała jutro - jak tylko wroce do domu, od razu wpisze....

PostNapisane: Nie mar 02, 2008 19:46
przez wibryska
wibryska pisze:i poproś moderatora o przeniesienie wątku do działu Koty
tam zagląda więcej osób

albo załóż bliźniaczy wątek w dziale Koty podając link do tego wątku

a w pierwszym poście może dodaj link do wątku kieleckiego

PostNapisane: Nie mar 02, 2008 19:54
przez lady_swallow
Wibrysko, dziekuje za rady.... zmiany poczynione.

PostNapisane: Nie mar 02, 2008 20:35
przez lady_swallow
Rozmawiałam właśnie z wetka z kliniki. Mała spi, dostała przeciwgorączkowe i teraz ma 37,5, jest ogolnie osłabiona. Dostała też przeciwzapalne i wspomagacze. Jutro rano badania krwi i test na białaczkę. Pani wet powiedziała, ze krew ze szczególnym wskazaniem na leukocyty (nerki i watroba).

Uff, troche mi ulzylo... mam nadzieje ze nie za wczesnie :roll:

PostNapisane: Pon mar 03, 2008 16:17
przez lady_swallow
Byłam u kociczki dziś... Lekarz powiedział, że dla bezpieczeństwa jeszcze jedną noc niech zostanie - mam po nią jutro po 18 przyjść, żeby dostała dawkę antybiotyku wieczorną.

Badania krwi nie wykazały nic. Wszystkie wyniki ma w normie, wszystkie szablonowo.

Kotka ma się dobrze, nie drze się nawet zbytnio, bo w końcu lekarze wymiękli i puścili ją do pokoju, żeby połaziła :wink:

Za tą dobę+kroplówkę+antybiotyk+badania krwi mam zapłacić 91 zł(w tym badania krwi 51zł, bo kompleksowe).... A jeszcze jutrzejsza doba, no i antybiotyk do wykupienia...

Dzięki cioci puss możemy zapłacić ponad połowę sumy z tej wyliczonej. Prosimy o wsparcie, nawet najmniejsze!!

Co jest kotu... prawdopodobnie cos ze sterylką było nie tak. Do tego doszedł stres, zmęczenie, szok pooperacyjny - gojenie niby nastąpiło, ale możliwe, że nie całkiem(w środku), a siadła troszkę psychika... Teraz kocia dostała antybiotyk - jutro napiszę jaki, jak będę go miała.

JEszcze raz - prosimy o pomoc finansową nawet najmniejszą!!