Strona 1 z 8

KRÓWKI Myszowe szt6-3 - Kimi w KOCIE :)

PostNapisane: Nie gru 30, 2007 22:41
przez Mysza
Założę jeden wątek bo co się będę rozdrabniać ;)

Jakoś tak mi się trafiło, ze same krowy mam na tymczasie 8O Normalnie jakąś łąkę musze dokupić ;)

Całe towarzystwo jest oczywiście do oddania i to jak najszybszego


Krówka nr 1 MA DOM HURAAA!!!!
Najdłużej u mnie siedzi Kimi. Ur ok połowy VI 2007
Zabrana z Białołęckich działek miała oko w fatalnym stanie. Ogromna przepuklina. 3-4 miesiące zakraplania i oko wygląda wspaniale :) Pozostał zmętniały pypeć, ale on już w niczym nie przeszkadza. Kimi jest zdrowa, na jedno oko widzi normalnie, na to z pypciem nie w pełni, bo on trochę zasłania. Jest zupełnie normalną kotką.
Uwielbia wodę, przy myciu naczyń od razu materializuje się na zlewie, łapie krople, wsadza łepek pod kran :)
Uwielbia tez grać w hokeja.... kocimi chrupkami :twisted:
Jest też wielką miłośniczkę zabawy piórkami, sznureczkiem. Bardzo fajan z niej kotka. Nie namolna miziaście, ale bardzo towarzyska, przychodzi do łóżka, towarzyszy przy prawie każdej czynności, lubi głaskanie. Czasami tylko można ją przestraszyć i na początku boi się obcych, nie jest przebojowa i dopiero piórkami mozna ją rozruszać i rozbawić :)
Jest odrobaczona, zaszczepiona, sterylizację planujemy na styczeń
Tu zdjęcia oczka na początku leczenia i w grudniu 2007 oraz pierwszy wątek z siostrą, całą ich historia i masa fotek
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=65309&start=135

Kimi w XII 2007
ObrazekObrazek
i starsze fotki
ObrazekObrazek Obrazek



Krówka nr2
Sally ZNALAZŁA DOM :)
ur ok końca V 2007
zabrana zostałą z lecznicy gdzie trafiła na sterylizację jako bezdomny kot i.... została. Była oswojona, nikt jej nie odebrał, szkoda ją było byle gdzie wypuszczać.
Jest wysterylizowana, zaszczepiona na wirusówki i przeciw grzybiczo. Grzybka miała wokół jednego pazura, już jest wyleczony, właśnie kończy brać leki.
Namolny słodziak, uwielbia być miziana, dopomina się wręcz tego! Przychodzi do łóżka, włązi pod kołdrę wystawiając tylko łepek koło mojej twarzy i gada by ją głaskać :)
Ze względu na zagęszczenie u mnie było by idealnie jakby ją ktoś przejął do innego domu czasowego
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek


Krówka nr 3
Molly
Zabrana z lecznicy razem z Sally, historia ta sama.
Odrobaczona, zaszepiona przeciw wirusuwkom raz, przeciw grzybowi dwa razy.
Przeciw grzybicy byłą szczepiona profilaktycznie by się nie zarazić. I się nie zaraziła kiedy inni chorowali. Niestety złapała dość poważne zapalenie górnych dróg oddechowych i podczas brania antybiotyku przyplątał się w końcu i grzyb. Antybiotyk już odstawiony a grzyb jest tylko pod postacią plamki na pyszczku. Odporna dziewczyna :) Bierze lamisil jeszcze. (Edit- bierze już profilaktycznie bo grzybek zarósł)
Molly jest dość ostrożną dziewczynką. Musiała przejść w życiu trochę złego bo nie ufa od razu. Uwielbia głaskanie, na początku wywalał też brzuch do miziania, ale podczas leczenia lekko mnie znielubiła ;) Molly potrzebuje człowiaka, który byy ją głaska pieścił. Mnie ma niestety za mało, mam za dużo innch zajęć i Molly zaczyna woleć koty.
Edit: Molly zrobiął sie ciekawska, przychodzi do kuchni prosić o jedzenie, mięsko jada z ręki, cudnie się bawi, sypia wywalona brzuchem do góry. Wzięta na ręce na chwilę sztywnieje przestraszona, potem daje główkkę do głaskania. Niestety mamy kolejny nawrót zapalenia górnych dróg oddechowych, diagnozujemy przyczynę.
W obecnej chwili czekamy na tomografię komp. łebka, zbieramy fundusze.

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek


Krówka nr 4
Lilianka ur ok końca VIII 2007
Lika jest też wzięta z lecznicy. Na razie raz zaszczepiona na wirusówki i grzyba. Ona grzyba miała największego i wszystkich zarażała, teraz już kończy zarastać :)
Lilka niestety pozostała strachulcem. Oswajaniu na pewno nie pomaga taka ilość kotów i brak czasu. Jednak inni jakoś się socjalizują ona nie bardzo.... Tzn do życia w mieszkaniu przystosowała się, koty kocha baaaardzo jednak człowiek nie jest jej do niczego potrzebny, do podawania leków trzeba ją sobie łapać zaganiając pod stół, choć ostatnio czasami można po prostu podejść i zgarnąc z fotela.
Jeśli się nie oswoi to po wszelakich szczepieniach i sterylce w maju trafi na działki.... Nie straszę, ale jesli nadal będzie "dzikuskiem", jeśli nie zdaży się cud lub nie znajdzie ktoś kto zechce takiego kota, to ją wypuszczę.
Wypuszczenie staje się coraz bardziej prawdopodobne, LIlka nie chce się oswoić.
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Krówka nr 5
Kocurek Pluszak MA DOM :)
zabrany z lecznicy dziś czyli 30.12 siedział w niej razem z braćmi 1,5 miesiąca. Wyleczony z kociego kataru, złapał grzyba i mętnieje mu oko- będziemy leczyć Garncarzowymi kroplami. Właśnie ratuenk oka był głównym powodem zabrania. Oswojony, rozmruczany, wywala brzuch do głaskania, ma puszyte futerko. Miziak, traktorzysta, strasznie fajny kot.
Edit: oko zakrapkamy z lekkimi protestami, mam wrażenie, ze zmętnienie sie powoli cofa :) Jak oko wygląda widać na zielonych fotkach. Mógłby już iść do domu jakby nowi opiekunowie jeszcze pozakraplali oko.
Zaczepiony raz przeciw wiurusuwkom i dziś przeciw grzybowi. )13.01. drugie szczepienei przeciw grzybowi.
Obrazek Obrazek Obrazek
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek



Krówka nr 6
Kocurek Kleksik
Historia jak brata. Koci katar ledwo przeżył, miałam go w rękach już prawie sztywnego :( Udało mu się jednak, czas choroby przypłacił jednak brakiem wzrostu i jest wyraźnie mniejszy od brata. Złapał paaaaskudnego grzyba Pfuj.
Edit: grzyb ładnie zarasta :)
Boi się troszkę ale nie jest dziki, po prostu nigdy nie był w prawdziwym domu. Lubi głaskanie mruczy, ale poza tym boi się i trzeba mu dac czas na zaufanie.
Szczepiony też po jednym razie. (13.01 drugie szczepienie przeciwko grzybicy)
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

PostNapisane: Nie gru 30, 2007 23:14
przez Kocurro
6 krów, to wyzwanie!
dobrze, że nie są to dzikie krowy

PostNapisane: Nie gru 30, 2007 23:17
przez tajdzi
Chłopcy wygrali los na loterii
a Mysza ma już piedestał w kocim niebie, jak tam dotrze, to będzie cała budowla uwieńczona anielskimi skrzydełkami...

Podniosę póki co...

PostNapisane: Pon gru 31, 2007 0:49
przez Jana
Normalnie Rok Klona... :roll:

PostNapisane: Pon gru 31, 2007 11:15
przez gingerka
Hop śliczne kloniki po domki

PostNapisane: Pon gru 31, 2007 12:32
przez Mysza
wymyśliłam imiona :D

Pluszak i Kleksik :)
chyba nie muszę tłumaczyć który jest który? ;)

Kleksik ma 39,5 i to zwykłym termometrem mierzone, więc jak mi się uda kartę kredytową aktywować to jedziemy po południu do weta :roll:

PostNapisane: Pon gru 31, 2007 17:12
przez Anusia
i co?
byliscie?

PostNapisane: Wto sty 01, 2008 11:04
przez Uschi
Mysza pewnie odsypia... Ale i tak poprosimy wieści!

PostNapisane: Wto sty 01, 2008 11:23
przez Mysza
u weta nie byliśmy bo się okazało, że wet nie pracuje tak jak mnie trzy dni temu poinformowano :roll:
za to kupiłam termometr elektryczny i pomierzyłam temp. Były ok.


A wieści to wiecie......
jak do domu wrócę :twisted:

aż się boję :strach:

PostNapisane: Wto sty 01, 2008 17:34
przez Mysza
nowozakupiony termometr wskazuje, ze Kleksik temperaturę ma wzorcową!
Biegunki w kuwecie dziś też nie było, więc może udało się opanować sytuację?? Mam też wrażenie, ze Kelks się zaczął bawić, tylko jak naciskam klamkę, to zwiewa za kibelek.
Pluszak za to bawił by się bez końca. Nie rozumie tylko czemu taka fajan duża nie mizia go non stop i jeszcze coś do oczu pakuje.


Fotek chłopaków niw mam, bo łązienka to nie jest dobre miejsce do focenia.

Za to mam nowe fotki Lilanki z moimi kotami.

najpierw było tak
Obrazek
a potem dołączył Budrys...
Obrazek
Obrazek
Obrazek

PostNapisane: Śro sty 02, 2008 11:29
przez Mysza
Będę Wam dawkować fotki :twisted:

Obrazek

Salutek :love:
pierwszy odgrzybiony kot :dance:

PostNapisane: Śro sty 02, 2008 11:38
przez gingerka
Trzymamy kciuki żeby wszystkie zapomniały co to grzyb :ok:

A zdjęcia piękne.
Zwłaszcza spanie "piętrowe" :1luvu:

PostNapisane: Śro sty 02, 2008 19:46
przez genowefa
Krówcie szukają domków! takie oryginalne umaszczenie, jeszcze nikt takich nie ma! ;)

PostNapisane: Śro sty 02, 2008 20:44
przez Anusia
o rany :1luvu:

PostNapisane: Śro sty 02, 2008 21:44
przez Mysza
Pluszak jest miziasty i kochany, baranki strzela, mruczy i włazi na cżłowieka :). Jakby nie oko i grzyb....

Kleks jest dziwny....
Chyba tylko lezy, ewenyualnie zmienia miejsca leżenia. Ja rozumiem stres, ale on się nie bawi. Kurczaka jadł, suche chyba tez bo kupa była. Teraz z saszetki zilizał parę kropel sosu tylko. Rozrobiłam conva i z 10ml łyknął może 0,5ml.... zero odruchu przełykania, wszystko wypluwał, aż mu wsadzałam strzykawkę na tył języka by pobudzić do łykania... Teraz to mnie pewnie
znienawidzi...
Boję się, ze otarcie się o śmierć przy kk pozostawiło jednak ślad i ma
np uszkodzone serce lub płuca :(