Strona 1 z 1

KOTEK - Prezent Gwiazdkowy?

PostNapisane: Śro gru 12, 2007 17:59
przez Rene
Zuważyliście jak wiele ostatnio jest wątków na Forum odnośnie przygarnięcia małego kotka, dla siostry, dla mamy itp.
Jest okres świąteczny, Gwiazdka, czy ja wyciągam właściwe wnioski?
Lepiej abym się myliła...

PostNapisane: Śro gru 12, 2007 18:04
przez elzak3
Dobre wnioski wyciagasz. Kicius jest fajny a potem rosnie, szaleje, jak jest kocurkiem zaczyna znaczyc itp.

PostNapisane: Śro gru 12, 2007 18:49
przez natalusia90
O taak.. bardzo drazni mnie jak czytam na allegro ogłoszenia i znajduje takie coś" świetny prezet pod choinke .." a pozniej na wakacje zwierzaka wywalaja bo krzyżuje plany wyjazdu...

PostNapisane: Śro gru 12, 2007 19:17
przez Edzina
W sumie to tak do konca nie przekreslam takich okazji i takich "prezentow". Wydalam tak dwa koty. Jeden mial byc z okazji urodzin dla dziewczyny. Kot w tej chwili ma ok. 9 miesiecy, zostal wykastrowany, moze wszystko i brakuje mu chyba tylko ptasiego mleka. :D
Drugi poszedl przed Mikolajem. Wczesniej im wspominalam, ze tak pusto bez zwierzakow i w ogole. Nie bylo sprzeciwu. Kot jest troszke pod moim nadzorem, i wiem, ze tez ma dobrze. I chociaz maja malo miejsca, to znalezli je na kryta kuwete. Kastrowany tez bedzie w odpowiednim czasie, bo tego przypilnuje. Kot byl oddawany z poprzedniego domu z powodu alergii. Zreszta jak nie ten, to byl inny bezdomniaczek w pogotowiu.
Mysle, ze nie trzeba kasowac ludzi, bo powiedzieli, ze chca podarowac taki prezent. Trzeba jednak dokladnie wypytac, zorientowac sie jak bedzie traktowany i czy na pewno chca zwierze. I chyba sukcesem jest to, zeby dobrac odpowiedniego kota do charakteru ludzi i ich oczekiwan.
Jesli ktos lubi cisze i spokoj, to bedzie sie meczyl z rozrywkowym kotem, ktorego jest wszedzie pelno. A tam gdzie sa dzieci, najlepiej dac kota milego usposobienia, ktoremu nie bedzie przeszkadzalo, ze czasem go potarmosza z milosci, nawet jesli nie bardzo ma ochote. ;-)

PostNapisane: Śro gru 12, 2007 19:47
przez cariewna
Co prawda nie o kotach, ale. (będzie drastycznie)
Mi się udało wyprosić psiaka jak miałam 11 lat. Właśnie na gwiazdkę. Teraz pies ma lat 12 i jest najwspanialszym psem, jakiego znam. I od początku był kochany.
Trafił nam się pies chory. Najpierw okazało się, że ma gronkowca złocistego i wielu wetów mówiło, że lepiej uśpić. Później jedna wetka, która powiedziała, że można ratować, trzymała prawie rok psa na sterydach - kiedy poszliśmy go zaszczepić na wściekliznę do innego weta i zobaczył jego stan (wcześniej jeszcze wyszła alergia pokarmowa na rzeczy mączne: przede wszystkim makarony i mleczne, więc pies był chowany na dość rygorystycznej diecie) powiedział, że pies ma przed sobą rok, może dwa życia, bo ma tak skopaną wątrobę. I że lepiej uśpić.
Często pies całą noc drapał uszy, przy tym strasznie piszczał. miał kilka razy operowane i przecinane w tych uszach takie worki z krwią, które mu się od tego robiły. Bardzo ciężko znosił czyszczenie uszu, to było takie głębokie czyszczenie z wlewaniem mu w kanały sluchowe płynu i wypłukiwanie - dla niego to było bolesne, ale bez tego robiły mu się okropne stany zapalne.
Raz zatruł się kiełbasą którą jakiś wędkarz zostawił nad wodą (mamy takie specjalne miejsce, bardzo daleko od ulic, gospodarstw i ludzi, gdzie jeździmy z rodzicami na ryby, pies był do czasu zatrucia puszczany tam bez smyczy), miał paraliż, wymioty. Wet powiedział: uśpić, ale udało się uratować go kroplówkami.
Teraz jest stary (to pies większy, nie rasowy, ale w typie dalmatyńczyka). ma zęby w bardzo złym stanie, siada mu kręgosłup. Był doskonałą mamą dla kotów, dla mnie jest najkochańszy na świecie i ideał psa. Niewiele szczeka, jest spokojny.
Jakiś czas temu znów został sparaliżowany. Robił pod siebie, nie mógł wstać. Znów miał zostać uśpiony, ale środek stymulujący układ nerwowy pomógł.
A gdyby nie gwiazdka te 12 lat temu nie był z nami, bo pewnie bez tej okazji rodzicom nie zmiękłyby serca. Pies ma na imię Dalo (od Salvadora Dali)
Bo to jest tak, że wzięcie kota nie zależy od okazji, tylko od ludzi, którym ta okazja może troszkę pomóc. Ważne, żeby byli odpowiedzialni i kochali zwierzę, bo wtedy nawet i po gwiazdce będą cudownymi włascicielami.
:-) i sorki za ten przydłuugi post.
Nie skreślajcie ludzi dlatego, że prezent czy gwiazdka. Patrzcie jakimi są - jeśli w normalny dzień oddalibyście im kota to zróbcie to też w święto ;)
pozdrawiam mocno

PostNapisane: Śro gru 12, 2007 20:15
przez elzak3
Pieknie to napisałas

PostNapisane: Śro gru 12, 2007 20:31
przez genowefa
Ja w każdym ogłoszeniu, niezależnie od pory roku piszę, że nie oddam kota na prezent. Bo przecież nie tylko święta są, ale imieniny, urodziny tudzież inne okazje. Podpisuję umowę adopcyjną tylko z przyszłym opiekunem kota, to już samo w sobie wyklucza prezent. Sorry, może i są wyjątki, ale ryzyko jest zbyt duże.

PostNapisane: Śro gru 12, 2007 22:03
przez Rene
cariewna pisze:Bo to jest tak, że wzięcie kota nie zależy od okazji, tylko od ludzi, którym ta okazja może troszkę pomóc. Ważne, żeby byli odpowiedzialni i kochali zwierzę, bo wtedy nawet i po gwiazdce będą cudownymi włascicielami.
:-) i sorki za ten przydłuugi post.
Nie skreślajcie ludzi dlatego, że prezent czy gwiazdka. Patrzcie jakimi są - jeśli w normalny dzień oddalibyście im kota to zróbcie to też w święto ;)
pozdrawiam mocno


Tak, to prawda wiele zależy od ludzi, ich motywacji i przygotowywania się na przyjęcie zwierzaka świadomie, np. po przeczytaniu kociej czy psiej literatury. To również sięgnięcie to najskrytszych instynktów człowieczeństwa, do emocji ludzi czy do ich zdrowego rozsądku.
Czasami trudno oddać jest zwierzaka osobie, której się nie zna, trzeba odrobinę zaufania, to wszystko co można zrobić, jeżeli jesteśmy w dodatku oddaleni o wiele km od siebie, co uniemożliwia "kontrolę".

U nas myśl o decyzji zakupu kotka narodziła się na tyle wcześnie aby dowiedzieć się sporo na koci temat. Najważniejsze informacje czerpałam z Forum, to skarbnica wszelkiej wiedzy :)
Następnie przygarniecie drugiego kotka za pośrednictwem Forum była również zaplanowaną decyzją.

Ten wątek to tak naprawdę sprowokowanie dyskusji. Ostatnio oddawałam uratowanego kociaka aż do Warszawy, najpierw do DT, a później do docelowego. Chciałabym mieć pewność, że jest mu w nowym domu dobrze i ufam, że tak jest.

I to ratowanie kocich bied uzmysławia i wyostrza umysł, i wtedy kiedy dowiadujemy się o powracających kotkach do DT, na Forum to jesteśmy już ostrożniejsi a każdy wyraz w wątkach filtrujemy bardzo dokładnie...