[Bydg] Fundacja Kocia Dolina - Jellylorum odeszła za TM [']

Dziś trafiły do mnie 3 koty. Mamusia (Jellylorum) wraz z dwójką ślicznych dzieci (Ghengisem i Gilbertem). W łazience jest im może dziwnie, ale chyba czują się tam bezpiecznie.
Przyjechały z Torunia. Toruniaki czyli
Przywieźli ich Agnieszka i Czarek, którzy to właśnie znaleźli i uratowali rodzinkę.
A oto rodzina cudnych miziaków:
Mama - Jellylorum ['] 2 sierpnia 2010

Synek - Ghengis [']

Synek - Gilbert [']

Oba chłopaki

Prawda, że ładne?
Fakty:
Wiek - Jellylorum to ciężko powiedzieć, pewnie z 2 lata, może 3? Maluchy coś ok. 8 tygodni na moje oko.
Stan zdrowia - zaropiałe oczy, prawdopodobnie robale, Jelly - świszczący oddech i niewykluczone, że znów jest w ciąży...
Apetyt - wilczy
Stosunek do człowieka - Jelly - miziasta, mrucząca, ufna, oswojona w pełni, agresywność zero, G&G - wystraszone, lecz bez przesady, spokojnie można głaskać, brać na ręce, potencjał ogromny
Stosunek do innych kotów - aj dont noł, chyba ok, nie było żadnych łapoczynów ani nic z tych rzeczy, gdy Bobinti z Barnabą
wdarli się do łazienki
Odniesione przeze mnie obrażenia podczas sprawdzania stopnia oswojenia - brak
Kuwetka - bezbłędnie opanowana przez wszystkich
Ponadto - na podstawie zachowania Jelly można postawić hipotezę, że to domowa kocica, która została wyrzucona z domu.
Teraz tak: sterylka (pewnie aborcyjna) jak najszybciej, choć w sumie Jelly chora... Sterylkę obiecali zasponsorować Agnieszka z Czarkiem (big thanks!). Trzeba będzie też towarzystwo wyleczyć. Odrobaczyć (i znów big thanks dla sponsorów za tubę flubenolu). Zaszczepić. I oczywiście znaleźć im domy. Wierzę, że takie fajne przytulaki szybko znajdą.
Przyjechały z Torunia. Toruniaki czyli

A oto rodzina cudnych miziaków:
Mama - Jellylorum ['] 2 sierpnia 2010



Synek - Ghengis [']


Synek - Gilbert [']



Oba chłopaki


Prawda, że ładne?

Fakty:
Wiek - Jellylorum to ciężko powiedzieć, pewnie z 2 lata, może 3? Maluchy coś ok. 8 tygodni na moje oko.
Stan zdrowia - zaropiałe oczy, prawdopodobnie robale, Jelly - świszczący oddech i niewykluczone, że znów jest w ciąży...
Apetyt - wilczy
Stosunek do człowieka - Jelly - miziasta, mrucząca, ufna, oswojona w pełni, agresywność zero, G&G - wystraszone, lecz bez przesady, spokojnie można głaskać, brać na ręce, potencjał ogromny
Stosunek do innych kotów - aj dont noł, chyba ok, nie było żadnych łapoczynów ani nic z tych rzeczy, gdy Bobinti z Barnabą

Odniesione przeze mnie obrażenia podczas sprawdzania stopnia oswojenia - brak
Kuwetka - bezbłędnie opanowana przez wszystkich
Ponadto - na podstawie zachowania Jelly można postawić hipotezę, że to domowa kocica, która została wyrzucona z domu.
Teraz tak: sterylka (pewnie aborcyjna) jak najszybciej, choć w sumie Jelly chora... Sterylkę obiecali zasponsorować Agnieszka z Czarkiem (big thanks!). Trzeba będzie też towarzystwo wyleczyć. Odrobaczyć (i znów big thanks dla sponsorów za tubę flubenolu). Zaszczepić. I oczywiście znaleźć im domy. Wierzę, że takie fajne przytulaki szybko znajdą.