Strona 1 z 2

Bezdomny kot pilnie szuka domu! - Zielona Góra (lubuskie)

PostNapisane: Sob lis 17, 2007 15:49
przez Zuzu87
Koło mojego bloku kręci się od kilku dni bezdomny kot. Jest bardzo przyjazny, łasi się, podchodzi do ludzi i niestety też do zwierząt. "Mieszka" on (bądź ona) w można by to nazwać "kotłowni". Nie mam możliwości zabrania go do domu (mam psa, któremu i tak nie podoba się, że dokarmiam zwierzaka). Po charakterze widać, że kota po prostu ktoś wyrzycił z domu, kompletnie sobie nie radzi. Proszę was o pomoc, o dom dla biedaka, bo boję się że nie da sobie rady sam.
Zainteresowanych proszę o kontakt:
mailem: zuzu666@o2.pl
lub GG:2955506

Pilne!

PostNapisane: Sob lis 17, 2007 19:35
przez galleana
Podnoszę bo spadło

PostNapisane: Sob lis 17, 2007 21:37
przez Amanda_0net
Następny biedak wyrzucony z domu gdy podrósł... :evil:

Podnoszę, tylko tyle mogę :(

PostNapisane: Nie lis 18, 2007 13:14
przez Zuzu87
Dzięki za podnoszenie, ale obawiam się że i tak giniemy w tym gąszczu wątków :(
Poszukiwania domu trwają, póki co obleciałam wszystkich znajomych ale jakoś nikt nie chce kota.
Byłam dzisiaj go nakarmić. Strasznie miauczy. Smutno mu samemu.
Może jednak ktoś go przygarnie?

PostNapisane: Nie lis 18, 2007 14:57
przez Edzina
Jak wyglada? W ktorym miejscu jest?

PostNapisane: Nie lis 18, 2007 16:10
przez Bungo
Możesz zrobić mu zdjęcia? Poprosimy o banerek - to czasem dziala...

PostNapisane: Nie lis 18, 2007 17:12
przez Zuzu87
Zdjęcia zrobię jak tylko mi się uda. To bardzo ruchliwe stworzenie :) Po prostu pcha się do ludzi. Banera już, nie takich zdolności nie posiadam :)
Kot znajduje sie w Zielonej Górze, ulica Strumykowa, okolice Sulechowskiej. Jest zwykłym szarym pasiastym dachowcem, co nie zmienia faktu, że jest śliczny. Na razie niestety marznie, bo mieszka na dworze ale poszukiwania odpowiedzialnych opiekunów trwają :/

Zaczynam się zastanawiać czy nie podrzucić sąsiadowi. Trzyma już w piwnicy biało-szarą kotkę, więc czemu by nie jego? Zbyt desperackie?

PostNapisane: Nie lis 18, 2007 17:15
przez Bungo
Może zamiast podrzucać, spróbuj z sąsiadem pogadać. Ale jeśli kotka nie wystrelizowana, a kot- niekastrowany, to zaraz będą kociaki....
A w Twojej piwnicy się nie da?
O banerek się nie martw - jak zrobisz fotki, to poproś na wątku banerkowym na Koci_Łapci - jest przyklejony, więc zawsze na górze.

PostNapisane: Nie lis 18, 2007 19:59
przez Zuzu87
Jego kotka jest wysterylizowana (o ile poprawnie to napisalam ;) ) więc małych mieć nie będzie. I z tego co widzę jest zamykana na noc wiec spi w cieplutkim pomieszczeniu, jest tłuściutka więc byłoby mu u mojego sąsiada dobrze. Pogadam z nim, może się da namówić, aczkolwiek Łajza (tak na niego wołam :P) bardziej nadawałby się do mieszkania, ze względu na swój przytulasty charakter.
W mojej piwnicy nie ma niestety okna, wiec kot bylby zamkniety, a tu pojawia się problem z wydalaniem itp.
Łajza nie pojawił się niestety na kolacji, co mnie zaniepokoiło, bo wystarczyło zawołać Kici kici i już przybiegał :/ Zostawiłam jedzenie, może po nie jeszcze przyjdzie. Pytanie: jak dużo powinien jeść żeby przybrać na wadze?
Fotki beda najprawdopodobniej jutro jesli go spotkam.
Dzięki wam wielkie, za pomoc :)

PostNapisane: Nie lis 18, 2007 21:34
przez Bungo
Zuzu, problem z wydalaniem można załatwić stawiając kuwetę ze żwirkiem i często ją czyszcząc. Jesli byś kota wykastrowała, to nawet nie byłoby czuć zapachu. oczywiście lepiej, żeby taki Łajza miał możliwośc wyjścia, no i towarzystwo, ale nie wiadomo, czy kotka sąsiada (że o samym sąsiedzie nie wspomnę) go zaakceptuje.

Taki wygłodzony kot na początku może i powinien jeść dużo - np. 3 razy dziennie, no i w miarę możliwości zawsze miseczka z suchym i z wodą.
Skoro zniknął - są dwie możliwości. Albo ma schronienie przed zimnem, albo coś mu się stało....
Pisz, czy się odnalazł.

PostNapisane: Pon lis 19, 2007 8:45
przez Edzina
Zuzu87 pisze:Kot znajduje sie w Zielonej Górze, ulica Strumykowa, okolice Sulechowskiej. Jest zwykłym szarym pasiastym dachowcem, co nie zmienia faktu, że jest śliczny.

Bo myslalam, ze to ten, ktorego wypuscilam z piwnicy. Wrzeszczal zamkniety. Ale tamten byl czarno-bialy. No i na innej ulicy.
Piwnica z jedzeniem i kuweta wcale nie bedzie zla. Przynajmniej tymczasowo, bo lepiej zeby taki ufny kot znalazl dom. Dla wlasnego bezpieczenstwa. :roll:

PostNapisane: Pon lis 19, 2007 19:24
przez Zuzu87
W piwnicy nie mam miejsca na kuwete (straszny syf w tej mojej małej piwnicy ;/), tzn w chwili kiedy nie daj Boże zamkną mu okno to znajde mu jakieś lokum. Ale chyba nie wyobrażam sobie Łajzy zamkniętego w małej, ciasnej i brudnej piwnicy w której musiałby spędzać kilka godzin w samotności.
Sąsiada nie spotkałam jeszcze, ale jak tylko spotkam to zapytam. To dość sympatyczny facet więc mam nadzieje, że znajdzie jakieś rozwiązanie.
Łajza się naturalnie znalazł :) Zdziwiło mnie tylko jego zachowanie. Normalnie przylatuje do wszystkich a dziś dopiero po chwili i moim nawoływaniu zrozumiał, że nic mu nie grozi i mam dla niego jedzenie. Poza tym znowu był głodny i chciał żebym go głaskała :) jest jeszcze jedna radosna wiadomość: bowiem Łajza wcina suchy pokarm :) Mama wzięła trochę z pracy (dokarmiają tam już dwa koty ;) ale są półdzikie tzn potrafią dziabnąć ;/) i Łajza ze smakiem to schrupał. Cieszę się bo ułatwi mi to karmienie. Do tej pory wcinał parówki, kiełbaski i saszetki jakiegoś pokarmu dla kotów - mama się buntowała, że mu lodówkę wyniosę ;P A mój pies był strasznie o te parówki zazdrosny. Nie lubi Łajzy, ale Łajza go tak :)
No i poszukiwania domu trwają. Ludzie się już dziwnie patrzą...

PostNapisane: Śro lis 21, 2007 11:23
przez Zuzu87
Spadliśmy to się sami podnosimy.

PostNapisane: Czw lis 22, 2007 15:13
przez Zuzu87
Zdjęcia Łajzy :]
Obrazek
Obrazek

Przepraszam, że tak przy jedzeniu, ale jak on je to jest jedyna chwila kiedy sie nie rusza ;)

PostNapisane: Czw lis 22, 2007 15:32
przez Edzina
Czy problemem u Ciebie w domu jest pies, zeby wziac go na tymczas? Moze jednak cos by sie dalo z tym zrobic? Ludzie latwiej i chetniej biora kota z domu tymczasowego nic z ulicy. Czesto boja sie, ze kot moze byc chory a oni nie beda potrafili go wyleczyc.
Gdybys mogla wziac go na tymczas, zrobic domowe fotki i wystawic na allegro, to mysle, ze szybciej znalazlby dom..
A moze porzadek w piwnicy? ;-) Ewentualnie jakas budka pod blokiem, jesli by nikomu nie przeszkadzalo?