Strona 1 z 12

Łódź, Rysia-srebrzysty półpers... nikt jej nie chce...

PostNapisane: Pt lis 16, 2007 15:41
przez Sis
Dwa dni temu zadzwonił do mnie pewien pan. Kontaktował się ze schroniskiem w sprawie problemów ze swoją kotką.

Rysia ma 12 lat, mieszka w Łodzi, kuwetkowa, odrobaczana regularnie, z książeczką zdrowia (niestety szczepiona tylko na początku pobytu w domu), zadbana. Niewysterylizowana, dostaje zastrzyki antykoncepcyjne.
Kicia mieszka w Łodzi w domku niewychodzącym.
Kotka była zawsze miła, łagodna, przytulasta. Do czasu. Odkąd pojawiło się małe dziecko, zaczęła być bardzo agresywna, zazdrosna, i wobec 1,5 letniego niemowlaka i dorosłych. Boją się o dziecko, bo Rysia nawet jak dziecko się śmieje, to rwie się z pazurami. Niestety, muszą cos zrobić, bo może się skończyć tragedią. Mówili, że kicia spokojna, więc może byłaby dobrą towarzyszką dla starszej pani.
Prosili o pomoc w znalezieniu nowego domu.

Nie wyobrażam sobie, co by się z Rysią mogło dziać w schronisku.
Zbyt dobrze pamiętam los domowych pieszczochów Karolka i Falkora w schronie...

W tej chwili Rysia jest zadbana i zdrowa, do wzięcia od zaraz. Książeczka zdrowia do wglądu u dotychczasowych właścicieli.

Piękna Rysia szuka nowego domu, w którym mogłaby przeżyć resztę swoich dni. Jeszcze nie wie, co się dzieje, czemu jej miejsce przytulaka zajęło to śmiejące się łyse małe Dużych.
Kochała za bardzo... od miłości do zazdrości tylko krok...

Uprosiłam, żeby Rysia została w dotychczasowym miejscu choc kilka dni... że spróbujemy znaleźć jej dom, choćby tymczasowy. Długo nie może zostac, z uwagi na zagrożenie dla niemowlaka....

Rysia ma swoje lata, jest piękna, ale czy to wystarczy?


Obrazek

Kicia jest w zbiorczym wątku seniorów:

http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=67 ... &start=105

PostNapisane: Pt lis 16, 2007 15:59
przez aamms
Ale pięękna.. :love:

PostNapisane: Pt lis 16, 2007 16:08
przez kaska334
Do góry Rysieńko :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:

PostNapisane: Pt lis 16, 2007 19:12
przez graszka-gn
Zazdrośnica Rysia - cała prawda o niej na tym bannerku :twisted:
Obrazek
Kod: Zaznacz cały
[url=http://tiny.pl/jd2c][img]http://upload.miau.pl/3/46489.gif[/img][/url]


Obrazek
Kod: Zaznacz cały
[url=http://tiny.pl/jd2c][img]http://upload.miau.pl/3/46506.gif[/img][/url]

PostNapisane: Pt lis 16, 2007 20:12
przez kaska334
Naprawdę śliczne banerki :) Trzymam kciuki mocniusio! :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:

PostNapisane: Pt lis 16, 2007 20:26
przez iza26
HOPSA PIEKNA :oops:

Re: Łódź, Rysia-srebrzysty półpers z pomarańczowymi oczami

PostNapisane: Pt lis 16, 2007 20:30
przez Agalenora
Sis pisze: Niewysterylizowana, dostaje zastrzyki antykoncepcyjne.
Kicia mieszka w Łodzi w domku niewychodzącym.
Kotka była zawsze miła, łagodna, przytulasta. Do czasu. Odkąd pojawiło się małe dziecko, zaczęła być bardzo agresywna, zazdrosna, i wobec 1,5 letniego niemowlaka i dorosłych. Boją się o dziecko, bo Rysia nawet jak dziecko się śmieje, to rwie się z pazurami. Niestety, muszą cos zrobić, bo może się skończyć tragedią. Mówili, że kicia spokojna, więc może byłaby dobrą towarzyszką dla starszej pani.
Prosili o pomoc w znalezieniu nowego domu.

Nie wyobrażam sobie, co by się z Rysią mogło dziać w schronisku.
Zbyt dobrze pamiętam los domowych pieszczochów Karolka i Falkora w schronie...

W tej chwili Rysia jest zadbana i zdrowa, do wzięcia od zaraz. Książeczka zdrowia do wglądu u dotychczasowych właścicieli.

Piękna Rysia szuka nowego domu, w którym mogłaby przeżyć resztę swoich dni. Jeszcze nie wie, co się dzieje, czemu jej miejsce przytulaka zajęło to śmiejące się łyse małe Dużych.
Kochała za bardzo... od miłości do zazdrości tylko krok...



Dwunastoletnia niewysterylizowana kotka na 'hormonach'... :roll:

Być może właśnie brak kastracji (i ciągłe burze hormonalne) są przyczyna problemów behawioralnych u tego zwierzaka, możliwe, że coś nie tak jest z jej zdrowiem i koteczka źle się czuje.

Moze zamiast pozbywać się z domu 12 letniego kota Panstwo dadzą jej szansę - możliwe, że kastracja rozwiąże problem. Jest szansa na rozmowę z tymi osobami?

Zmiana otoczenia dla zwierzęcia w tym wieku to dla niego przeogromna trauma :(

PostNapisane: Pt lis 16, 2007 20:31
przez Amanda_0net
Do góry Ryśko

PostNapisane: Pt lis 16, 2007 20:38
przez Sis
Kicia brała hormony całe zycie, a dopiero odkąd jest małe dziecko pojawił się duuuży problem z agresją.
hmm.. u kobiet antykoncepcja właśnie normuje gospodarke hormo, nie wiem, jak jest z kotami.

Agalenora, gdyby o Twoje malutkie chodziło, zdecydowałabyś się na eksperymenty?
Państwo próbowali, czekali, dziecko ma półtora roku, i nic na lepsze zmian w zachowaniu Rysi. Jest wręcz gorzej.

Ona już przeżywa ogromny stres - jej Państwo mają malucha, któremu poświecają więcej czasu niż jej.

Kicia zadbana, kochana, myśle że niełatwo przyszło im zwracać sie o pomoc, mysleć o oddaniu Rysi w dobre i kochające ręce.

Czemu anty a nie sterylka - to pisała casica w wątku o seniorach:

"Nie było metody "małego cięcia", to była bardzo powazna operacja, rzadko kiedy robiono badania krwi, bo trzeba było znaleźć zaprzyjaźnione laboratorium i dac tam krew po cichu, sama woziłam do szpitala na Przyrodniczej. Groźba ropomacicza wisiała jak miecz nad głową, ale i hormony przeciwko rujkom/cieczkom stosowanio rzadko. Problem dotyczył i kotów i psów."

Jak pomóc? Tym ludziom naprawdę cieżko przyszło podjąc taką a nie inną decyzję.

PostNapisane: Pt lis 16, 2007 20:49
przez Jana
Po tylu latach na zastrzykach ta kotka może mieć poważne kłopoty ze zdrowiem.

Namawiam na badania krwi, a jeśli wyjdą ok - kastrację. Jak najszybciej. Jest wielce prawdopodobne, że po kastracji agresja przejdzie.

I przemacać kotce brzuszek na okoliczność guzów sutka.

PostNapisane: Pt lis 16, 2007 20:51
przez Jana
Sis pisze:hmm.. u kobiet antykoncepcja właśnie normuje gospodarke hormo, nie wiem, jak jest z kotami.


Jest dokładnie odwrotnie. Antykoncepcja hormonalna wywołuje ropomacicze i guzy sutków.

Taki zastrzyk to bomba hormonalna. Gdyby kobieta zjadła całe opakowanie tabletek hormonalnych na raz, też by sobie zaszkodziła.



A ta piekna kotka jest bardziej "brytyczykowata" niż półperska :wink: :D

PostNapisane: Sob lis 17, 2007 0:06
przez Sis
Czy jest na forum weterynarz?
Poproszę o informację co do możliwości i zagrożeń związanych ze sterylizacją i pełną narkozą u tak wiekowej kotki.
Do jakiego wieku kotka ma owulacje i może zajść w ciążę?
Może kicia wcale nie potrzebuje już ani zabiegów ani zastryków anty?
Co dla tej 12-letniej kotki byłoby najlepsze i nie niosło zagrożeń dla jej zdrowia i życia?

Przypominam, że zwrócono się do mnie z alarmującą prośbą o znalezienie Rysi domu. Wyjście awaryjne, dzwonił i dom i schron z pytaniem, czy pomogę.
Możecie mnie ukamienowac, nie dam rady jeździć do każdego kota, robić mu zdjęć, rozmawiać z ludźmi, namawiać do zabiegów, i pilotować sprawę, czy na pewno zabieg zrobiony i jak kicia czuje się po nim. Nie mam kompetencji, by brać na siebie odpowiedzialność za to, co będzie po zabiegu.
Pomagam na ile pozwala mi czas i możliwości. Mam pracę, rodzinę, własne koty, nie mam auta, i przykro mi, ale nie dam rady pomagać bardziej niż to robię. Choć chciałabym. Czas nie jest z gumy.

Szukam dla Rysi nowego kochającego domu.
Kogos kto zajmie się nią mądrze, nie da skrzywdzić.
Jeśli ktoś chce wziąc na siebie odpowiedzialność i zająć się sprawą Rysi, bardzo proszę o info.

chyba jestem zmęczona i na dziś mam dość

PostNapisane: Sob lis 17, 2007 0:12
przez boni
furia byla sterylizowana w wieku 15 lat. jest okazem zdrowia . sziwa wysterylizowana tez w mocno zaawansowanym wieku. czuja sie swietnie.

PostNapisane: Sob lis 17, 2007 12:51
przez Agalenora
Sis pisze:
Możecie mnie ukamienowac, nie dam rady jeździć do każdego kota, robić mu zdjęć, rozmawiać z ludźmi, namawiać do zabiegów, i pilotować sprawę, czy na pewno zabieg zrobiony i jak kicia czuje się po nim. Nie mam kompetencji, by brać na siebie odpowiedzialność za to, co będzie po zabiegu.



Nie denerwuj się Sis.

Kotka moze być chora, źle się czuć. Ładowane są w nią hormony, to nie jest obojętne dla organizmu i dla jej zdrowia. Nie jestem wetem, ale tak słyszałam od fachowców.
Kastracja przedłuża życie, kotka nie przeżywa burz hormonalnych, staje się spokojniejsza.

A co do tego, czy na forum jest wet. Zapytaj Coolcaty, którą - o ile wiem - znamy obie - tak się składa że jest wetem -
dlaczego szukasz innego? :wink:

Możesz ją też zapytać o persiczkę Strzałkę, kotkę którą oddano po ośmiu latach... z rozpaczy nie chciała jeść. Owa Strzałka miała tak ściśnięty ze stresu żołądek że podawałam jej środki rozkurczowe, i przeciwbólowe.


Niestety, często zdarza się, że stary kot bardzo ciężko przeżywa rozstanie ze 'swoimi ludźmi' i moim zdaniem, póki jest szansa, na to, ze sytuacja w domu ulegnie poprawie... warto jeszcze sprobować.

Trzymam kciuki za tę kotkę, mając nadzieję, że jednak domu nie straci
:cry:

PostNapisane: Sob lis 17, 2007 16:31
przez Sis
Agalenora, spróbuję pogadać z Państwem w sprawie sterylki.