Niestety, ani mój Mąż, ani Igiełka nie chcą kolejnego kota w domu. Mariusza rozumiem i nie będę na siłę uszczęśliwiać go kolejnym kotem - ale Igiełka, tak ładnie zsocjalizowana przez stadko Kordoni? W każdym razie Igła od wczoraj przeżywa wielki stres - syczy i burczy nie tylko na małą Gizelę, ale i na nasze ręce, jeśli przypadkiem nią pachną.
Gizelka na oko ma z pięć miesięcy - dziwi nas to, że ładnie załatwia się do kuwety, jest zdrowa (nie ma świerzbu, uszy i oczka czyste; futerko lśniące i gładkie, czyste). Jest też raczej zdrowa - trochę kicha, nic poza tym: może ktoś wyrzucił ją z domu?
Domek stały pilnie potrzebny.

i jeszcze jedno

Na pierwszym widać, jak ślicznie umaszczony jest kotek - i jaki ma miły biały pędzelek na ogonie
