Fatka pisze:Wydaje mi się, że ogłoszenie mandarynki potraktowano jako "zamówienie" i całkiem odpowiedzialnej dziewczynie oberwało się, za wszystkich lekkoduchów którzy życzą sobie kota na wygląd, z wyprawką, dostawą do domu i podbitą gwarancja, że nie będzie chorował, drapał mebli i lał poza kuwetę. Wiem kobity, ze macie dużo na głowie, wyobrażam sobie że nieraz podczas rozmowy z kandydatami na adoptujących to nieraz cyce opadają ale czasami lepiej podejść na chłodno.
Nigdy nie wiesz, czy dom odpowiedzialnie podejdzie do kolejnej adopcji, nawet jeśli ma już dwa inne koty i o nie dba. Wydający do adopcji winien ufać swojej intuicji, bo stawką jest dobrostan i życie kota. Każdy ma swoją definicję chłodnego podejścia. Jego stosowanie wcale nie oznacza traktowanie poważnie życzeń adoptującego co do wyglądu kota. Przyjmowanie kota to przyjmowanie członka rodziny, a nie spełnianie swoich zachcianek.