Strona 1 z 3

Maleńka czarna Koko z Powązek - śpij spokojnie, koteczko...

PostNapisane: Śro paź 31, 2007 11:02
przez Aleba
Koko trafiła do mnie w niedzielę razem z bratem z łapanki na Powązkach: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=67112
Oba kociaki wyglądały na zdrowe i będące w niezłej formie. Niestety, w poniedziałek w ciągu dnia brat Koko, Sajko, odszedł :(
Kokusia natomiast od wczoraj choruje.
Pomyślałam, że mimo tego - a może własnie dlatego - należy jej się własny wątek. Niech ktoś o niej myśli, niech będą kciuki, dobre myśli i fluidy.
Maleńka ma wolę życia, więc wierzę, że zostanie z nami. Ale potrzymać przecież nie zaszkodzi, prawda?

Jedyne zdjęcia Kokusi, jakie mam (jeszcze z braciszkiem :( ) - Koko po lewej:
Obrazek

PostNapisane: Śro paź 31, 2007 11:07
przez sawanka1
to smutne nam też kociaczek odszedł, oby siostrzyczce sie udało :ok:

PostNapisane: Śro paź 31, 2007 11:08
przez jopop
hop:)

PostNapisane: Śro paź 31, 2007 12:30
przez villemo5
Kokuniu myślę o Tobie cieplutko! Trzymaj się mała!!

PostNapisane: Śro paź 31, 2007 12:41
przez xandra
widziałam wczoraj pięknote...
malenka i bardzo, bardzo sliczna
kciuki za zdrowie i domek najlepszy na swiecie, jak zawsze!

PostNapisane: Śro paź 31, 2007 12:48
przez Jana
Trzymam mocne kciuki za Koko!!!


Sajko ['] :cry:


Alebo - to musiało być straszne przeżycie, nie wyobrażam sobie czegoś takiego :( Trzymaj się i opiekuj się śliczną Koko.

PostNapisane: Śro paź 31, 2007 14:05
przez dorcia44
mocne kciuki z dziewczynke...Koko walcz :ok:
Sajko['] :cry:

PostNapisane: Śro paź 31, 2007 14:43
przez Aleba
Maleńka żyje (pierwsze ufff).
W kuwecie są siuśki i twarda kupka (drugie ufff).
No i drze się właśnie wniebogłosy, więc chyba jest głodna. Zaraz będę karmić kocinkę.

PostNapisane: Śro paź 31, 2007 14:44
przez misia007
:ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:

PostNapisane: Śro paź 31, 2007 14:47
przez villemo5
Samcznego Koko :D

PostNapisane: Śro paź 31, 2007 15:13
przez dorcia44
:D

PostNapisane: Śro paź 31, 2007 15:40
przez Aleba
Koko nakarmiona.
Próbowałam zmierzyć jej temperaturę, nie ręczę za dokładność pomiaru, bo to mój debiut - wyszło 38,6 stopnia.
Ale muszę się poradzić.
Po powrocie z pracy znalazłam na podłodze kałużę zwymiotowanego mleka - już trochę zaschniętą, więc to sprawa sprzed kilku godzin. Ponieważ rano dawałam jej to mleko trochę na siłę (wiedząc, że nie będzie mnie kilka godzin), uznałam, że może przesadziłam z ilością i stąd ten efekt.
Ile powinien zjadać taki maluch na jeden raz?
No i jeszcze kwestie kuwetkowe. Po powrocie znalazłam tam ładną, twardą kupkę (co już zdążyłam ogłosić światu ;) ). Teraz przy mnie Koko zrobiła trochę czegoś takiego dziwnego - biała śluzowata maź, pachnąca głównie mlekiem, nie śmierdząca. Ona tak może po tym mleku? Czy mam już wpadać w panikę?

PostNapisane: Śro paź 31, 2007 18:13
przez Uschi
Ona może nie strawiła tego mleka? Może przejdź na conva, dla pewności?
A jakieś suche czy mokre je? Gotowany, rozciapciany kurczaczek?

PostNapisane: Śro paź 31, 2007 19:50
przez Aleba
No na to wygląda, że nie strawiła. Potem zrobiła jeszcze jednego podobnego kleksa.
Kurczak z ryżem jest błeee, ani na misce, ani podawany do dzioba nie budzi entuzjazmu kociny.
Za to zjadła trochę kurczakowego gerberka - niedużo, ale za to zjadła SAMA :D

No i zrobiłam Koko zastrzyk, a w zasadzie 2 zastrzyki. Jeszcze mi się ręce trzęsą ;)

PostNapisane: Śro paź 31, 2007 21:40
przez barba50
Bardzo mocne kciukasy :D Dobre myśli i fluidy :twisted:
Maluchu zdrowiej :!: Wszyscy ci tu kibicują :roll:

Z lekkim drżeniem serca szukałam nowych wieści o Koko :wink: