Srebrna Lalunia i bury Mefik w swoich domach :)).

Polowanie na ciężarną dzika kotkę, wszystko rozstawione, z boku kontener, z drugiej strony wabimy ją na gotowaną wątróbkę, bo to lubi najbardziej.
Na podwórzu inne koty, ale nie czas na łapanie ich, najważniejsza teraz jest ta ciężarna kicia, plączą się dwa podrostki takie ok. 3 - 4 miesięcy, prawie oswojone, podchodzą do ręki, gdzieś przy ścianie przebiegają maluchy na oko ok. 6 tyg. Kotka sprytna nie daje się złapać, dajemy spokój tego dnia, postanawiamy, że przyjdziemy za dwa dni spróbujemy ponownie, zbieram wszystko, odganiam od kontenera kociego podrostka zamykam go i podrzucam jedną ręka do góry, aby stanął w pionie, bo tak mi będzie wygodniej go nieść.
Coś cichutko pisnęło, pewnie któryś maluch, rozglądam się nie ma żadnego, ale dorosła znów do nas podchodzi, łapę kontenerek, może się uda ją chwycić i wcisnąć do niego, otwieram zaglądam i nie wierze własnym oczom
, już wiem, co cichutko zapiszczało.
Wewnątrz kontenera siedzi jeden z maluchów, panika nie mam, co z nim zrobić, nie mam gdzie go upchnąć, karmicielka mówi, aby wyjąć i zostawić, ale jak nie potrafię, małe wzięło los w swoje łapki, jak je wyjąć i zostawić na tym zimnym i brudnym podwórzu?
Burza mózgów, małe zostaje u karmicielki na noc ( Pani Jadwigo dziękuję
), ja od rana będę szukać, kogoś, kto się zgodzi przyjąć małą na dwa tygodnie, później już będę mogła ją zabrać.
Dziękuję Ci wlodaro, za przyjęcie małej do siebie.
.
Panna Lalunia po przeglądzie u weta, okazało się, że ma ok. 8 tygodni, ale jest strasznie chudziutka i wygląda na sześć, pełno pchełek, ale jest cudowna.
Kocha ludzi, wzięta na ręce przytula się i zasypia.
Pilnie szuka domu.
Na tym brudnym i zimnym podwórzu zostało jej rodzeństwo
, prawdopodobnie jest ich jeszcze trójka i dwa urocze podrostki, jeden to piękny bury chłopczyk i czarne coś.
Proszę, jeśli ktoś mógłby wziąć na tymczas, choć jednego z tych kociaków, to dla nich sprawa życia i śmierci
.


Na podwórzu inne koty, ale nie czas na łapanie ich, najważniejsza teraz jest ta ciężarna kicia, plączą się dwa podrostki takie ok. 3 - 4 miesięcy, prawie oswojone, podchodzą do ręki, gdzieś przy ścianie przebiegają maluchy na oko ok. 6 tyg. Kotka sprytna nie daje się złapać, dajemy spokój tego dnia, postanawiamy, że przyjdziemy za dwa dni spróbujemy ponownie, zbieram wszystko, odganiam od kontenera kociego podrostka zamykam go i podrzucam jedną ręka do góry, aby stanął w pionie, bo tak mi będzie wygodniej go nieść.
Coś cichutko pisnęło, pewnie któryś maluch, rozglądam się nie ma żadnego, ale dorosła znów do nas podchodzi, łapę kontenerek, może się uda ją chwycić i wcisnąć do niego, otwieram zaglądam i nie wierze własnym oczom

Wewnątrz kontenera siedzi jeden z maluchów, panika nie mam, co z nim zrobić, nie mam gdzie go upchnąć, karmicielka mówi, aby wyjąć i zostawić, ale jak nie potrafię, małe wzięło los w swoje łapki, jak je wyjąć i zostawić na tym zimnym i brudnym podwórzu?
Burza mózgów, małe zostaje u karmicielki na noc ( Pani Jadwigo dziękuję

Dziękuję Ci wlodaro, za przyjęcie małej do siebie.

Panna Lalunia po przeglądzie u weta, okazało się, że ma ok. 8 tygodni, ale jest strasznie chudziutka i wygląda na sześć, pełno pchełek, ale jest cudowna.
Kocha ludzi, wzięta na ręce przytula się i zasypia.
Pilnie szuka domu.
Na tym brudnym i zimnym podwórzu zostało jej rodzeństwo

Proszę, jeśli ktoś mógłby wziąć na tymczas, choć jednego z tych kociaków, to dla nich sprawa życia i śmierci



