Strona 1 z 1

przygarnę szylkretkę

PostNapisane: Sob paź 20, 2007 11:45
przez Martuusia
Mam już jednego kociego przybłędę i postanowiłam dać dom jeszcze jednemu kotkowi. Moje serce podbiły szylkretki i właśnie takiego kotka szukam.
Kotek powinien tolerować inne zwierzęta i dzieci. Najlepiej, żeby był z okolic Warszawy, chyba, że ktoś może pomóc w dowozie kotka z innych regionów - wtedy nie ma znaczenia skąd kicia będzie.

PostNapisane: Sob paź 20, 2007 16:57
przez kar_mel

PostNapisane: Sob paź 20, 2007 17:43
przez dorcia44
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=67028&start=0 ja mam dwie szylkretki jedna nietypowa a druga jak najbardziej....malutkie 6 tyg..niestety teraz chore :cry:

PostNapisane: Sob paź 20, 2007 18:12
przez Martuusia
dorcia44 pisze:http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=67028&start=0 ja mam dwie szylkretki jedna nietypowa a druga jak najbardziej....malutkie 6 tyg..niestety teraz chore :cry:

dorcia-znam wątek z Tycinkiem, bo z Gagasią trzymamy za niego kciuki:) które Szylkrecie są do wzięcia?

PostNapisane: Sob paź 20, 2007 19:20
przez fiona.22

PostNapisane: Sob paź 20, 2007 19:37
przez Martuusia
Otóż nie problem w tym, że się spodoba lub nie- bo wszystkie są tak urocze i słodkie..no, brak słów. Mam już dwa Zwierzaczki w domu - przyjazne, spokojne..Sunię i Koteczka-choć koteczek to bardziej niezależny typ:) Dlatego tak zależy mi na Kotce typowo miziastej, bo nasza rodzinka ma duże zapasy miłości:) Głównym problemem jest niestety dowiezienia Kociaka do nas. Już dwie Kociczki, którymi się zainteresowałam, właśnie z tego powodu nie będą nasze:( Jedna z rozmów daje nadzieję.. no, ale na wszelki wypadek szukam dalej.
A Żelki-cuudo :love:

PostNapisane: Sob paź 20, 2007 22:58
przez dorcia44
dzęki za kciuki......pędraczek bardzo ich potrzebuje..bardzo...i szylkrecia też.... :cry:

PostNapisane: Nie paź 21, 2007 0:45
przez andorka
A może ta koteczka http://www.allegro.pl/item256478235_cha ... ercu_.html tymczasowej opiekunce baaardzo zależy na oddaniu jej, bo chaciałaby zabrać do domu kociaki z tego wątku: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=66 ... su&start=0, wsród nich też jest szylkretka

Jest też maleńka szylkretka w lecznicy Sfora w Łodzi na ul Przybyszewskiego 12 . tel. 0 42 683 10 07, myślę, że i tutaj dałobysię transport jakiś załatwić, w końcu z Łodzi do W-wy nie jest aż tak daleko

PostNapisane: Nie paź 21, 2007 9:35
przez Martuusia
Dziękuję za pomoc i nowe informacje :)
Charlottę znam - właśnie już umówione byłyśmy z Opiekunką na ten weekend, ale nie wyszedł transport.
Podobna sytuacja dotyczyła Kici z Tych.. Opiekunowie Kociczek, z którymi rozmawiam wiedzą, że w takiej sytuacji przyjmę Kotka, któremu uda się dojechać do mnie najszybciej.. Właśnie dość konkretne rozmowy dotyczą Szylkreci z Częstochowy..
Prawdę mówiąc chciałoby się wziąć wszystkie...
Pozdrawiam wszystkich :catmilk:

PostNapisane: Śro paź 24, 2007 13:32
przez Martuusia
Moje poszukiwania szylkretki zakończyły się tym, że zjawiła się u nas wczoraj trikolorka Doti z Kociarni :D
W trakcie poszukiwań Szylkretki rozmawiałam z kilkoma osobami, gdzie w zasadzie już ustalaliśmy,że chcę wziąć Kotka..pisałam o tym, że problem stanowi transport..i to właśnie Doti udało się dotrzeć do nas najszybciej..

Początkowo myslałam,że przygarniemy też moją wymarzoną szylkretkę, jednak nie wiem, jak będzie przebiegała adaptacja Doti w domku,w którym już jest jeden kot i pies..Pierwszy dzień pobytu kotka wymagał od nas niebywałej cierpliwości i skupienia się na Maleństwie (Doti ma 3 m-ce)..
no chyba, że byłaby to szylkrecia mądra i troche starsza, która wtopiłaby się w naszą rodzinkę bezproblemowo...
no i jestem w kropce..w dużej kropce..

PostNapisane: Śro paź 24, 2007 14:10
przez orchidka
Martuusia, daj jej czas:)
Mała jest nieśmiała, a zmiana otoczenia oraz nowy kot i pies to duzy stres dla takiego kotka...
Tak jak mówiłam u mnie tydzień siedziała w kącie na kaloryferze... w drugim tygodniu dopiero zaczeła się nieśmiało poruszać po pokoju (z brzuchem przy ziemi i tylko blisko ściany).

Moje pierwsze dokocenie to 2 tyg tłuczenia Igi przez rezydenta... a teraz sie kochają na maxa:)

Tylko czas i duuuzo miłości rozwiążą problem:)

PS Ja ja osmielałam biorąc na kolana i karmiąc smakołykami:) Po jakimś czasie wzięta na kolana od razu się oblizywała:)

PostNapisane: Śro paź 24, 2007 19:15
przez Martuusia
Doti i tak radzi sobie świetnie.w nią to ja nie wątpię :D
Wiesz, zobaczyłam po prostu , jakiego skupienia wymaga od nas obecność takiego Malucha..i zwątpiłam w pomysł, by przygarniać następnego Kociaka.