Kiedy z brzękiem nadjechał stalowy potwór, maluszek nie zdążył uciec... Może przerażony skulił się na szynach w nadziei, że zostanie ominięty? Może nie starczyło mu czasu na czmychnięcie?
Zakrwawione, rozpaczliwie płaczące stworzonko trafiło do schroniska; decyzja weta- amputacja łapki
To było wczoraj. A dzisiaj Aga przytargała młodego do domu. No i mamy kolejną istotkę, już na wstępie do życia okrutnie skrzywdzoną przez los...
Kociaczek ma może z 5 tygodni. Nie ma przedniej łapki. Za to ma bardzo bogate życie wewnetrzno- zewnętrzne, którego usiłujemy się pozbyć..."

http://www.dogomania.pl/forum/showthread.php?t=89826