Mam ostatnio pecha do kotów, albo szczęście jak kto woli.

Chodzi o to że przechodząc dzisiaj obok targu zobaczyłam kocią rodzinkę. Były dwa dorosłe koty, prawdopodobnie kocur i kotka oraz trójka kociaków, mogły mieć około 2 miesięcy. Jeden maluch miał coś z oczkiem, ponieważ było całkowicie zamknięte. Zarówno dorosłe jak i maluchy były na tyle nieufne że nie podeszły bliżej niż na odległość wyciągniętej ręki. Nie mogę ich przyjąć do siebie. Miałam ostatnio na tymczasie kotkę z dwoma maluchami, delikatnie mówiąć -moja rodzina nie była zachwycona.

Poza tym mam zwariowaną kotkę, która nie toleruje innych zwierzaków. Munia - moja kotka była bardzo bojowo nastawiona do tymczasów, ciężko było ją upilnować żeby nie było kociej awantury. Obiecałam rodzinie ze już nie przyniosę żadnych kotów do domu. Szkoda żeby stało im się krzywda

Bardzo mi żal tych kotów dlatego proszę o pomoc. Może ktoś z forum chciałby przyjąć koty do siebie, lub zapłacić weterynarzowi za sterylizację
