Strona 1 z 8

*KD* - Bumblebee, Zuza i Bobinti - wszyscy już w domkach :)

PostNapisane: Nie wrz 23, 2007 19:45
przez reddie
Bobinti

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Miziak, nakolankowiec, lgnący do człowieka - nic dziwnego, to w końcu człowiek wykarmił butelką i dał szansę na życie. Trochę ciapowato-ciepłokluchowy. Przesłodki. Cichutki na dodatek i rozczulający.


Zuza

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Miała być rozrabiaka 8) Okazało się, że najpierw koniecznie chciała lecieć po schodach za noveną i Jej Rodzinką, gdy wychodzili. Potem zastraszyła Rosencrantza (co widać na zdjęciu). I cały czas była wystraszona. Jednak powolutku pokazuje co potrafi ;) Dziś odwiedził mnie kolega ze swoim kuzynem. Jako, że kuzyn lubi koty i ma swoje koty, to jak zobaczył tyle kotów, to dalej je wszystkie miziolić. Zuzka się w nim chyba zakochała :D Tuliła się do niego namiętnie ;)

:arrow: Pierwszy novenowy wątek Zuzy i Bobintiego


Bumblebee

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Bumblebee [czyt. bamblbi] (imię autorstwa mojego kumpla, którego dziś poprosiłam "Wymyśl mi jakieś imię dla niego", no i wymyślił; bumblebee to po angielsku trzmiel :lol: ) uratowany przez novenę wczoraj. Zapytała czy wezmę. I jest :) Jest niemożliwy. Z Kairą skumał się natychmiast i teraz latają w kółko i śpią obok siebie - na przemian. Chyba się zaprzyjaźnili. Bumblebee jest maluteńki. Nie wiem ile on ma - z 7 tygodni? Nie wygląda na chorego, troszkę oczko mu łzawi, jedno. Poza tym ok.


Ogólnie zrobiło się wesoło w domu. Duże koty pełna konsternacja - a co to? Git-Kot w łazience nawet ucichł... Mam tupot małych nóżek [czyt. dudnienie słoniowych nóg], piski i miauki [czyt. dramatyczne walki tygrysów]...


Zatem: komu małe bardzo proludzkie mrumraki? One jeszcze o tym nie wiedzą tak w 100%, ale czekają na swoją szansę domkową.

PostNapisane: Pon wrz 24, 2007 15:23
przez sasilla
Ile nowych slodziaczkow :love:
Bambelek ;) rozczulajaco malenki. Taki napstroszony chudziaczek :lol:

Trzymam kciuki zeby caly przychowek trafil do swietnych domkow :)

PostNapisane: Pon wrz 24, 2007 16:50
przez dorcia44
8O .....ale masz dzieciorow :D

a moje podobno coraz smielsze ale nie na tyle aby gołymi ręcami łapać,Olimpia nie ma czasu..nauka ,praca ,dziecko..i tak czekam..moze to i dobrze ..licze na przeluznienie u ciebie.. :oops: takie slicznoty szybko powinny znalezć domki...
o moje tymczasiki nikt a nikt nie pyta...czekamy nie .....cierpliwie..bo co ja zrobie z tymi strychowymi..a jeszcze mam maluchy od kotki której nie zdążylismy ciachnąć... :?
plany byly żeby zabrać nawet 4 tyg. bo zimno i mamuske dorwać..a tak wszystko duuuupa...
te strychowe nawet już nie mam gdzie przetrzymać ,wlasnie wyczytałam że dziewczyna która miała czekać ..bierze 2 tymczasiki :evil: ..upadek totalny..

PostNapisane: Pon wrz 24, 2007 17:01
przez agatka84
Oj Magda, dopiero co się pozbyłaś 2 tymczasów i masz już kolejne i to chyba 4 jesli się nie mylę+kocur do kastracji.
Jak zwykle wszystkie piękne i słodkie.Kciuki za znalezienie dla wszystkich dobrych domów :ok: :D

PostNapisane: Pon wrz 24, 2007 21:18
przez reddie
Dorcia, ja cały czas deklaruję się jako DT dla nich. Tylko w związku z komplikacjami organizacyjnymi nie chciałam tracic miejsca w domu... Wiesz zresztą jak to jest. Jak złapiesz, to będziemy kombinować - nie poddawaj się. Nie zostawimy ich samym sobie.

I też mam nadzieję, że do czasu złapania tych ze strychu coś się u mnie zwolni.

Agatka - do kastracji to ja tylko miałam nadzieję, że kocur (nie pozwalał sobie zajrzeć pod ogon). Dziś okazało się, że to kotka. Już ciachnięta. Niedługo wypuszczamy i bierzemy kolejnego więźniaka. Kasy potrzeba na te zabiegi :( I domów tymczasowych :(

PostNapisane: Wto wrz 25, 2007 8:38
przez dorcia44
wiem Madziu ,tylko martwi mnie że nie mam zadnych wiadomości od nich... :cry:
i koteczke czas juz ciachnąc.... :? wyjdzie że znow nie zdążymy....jak z tri...nawet nie wiem ile ma malentasów..dzis może będe mogła zdjecia im porobić...maja około 4 tyg...juz powinny byc zabrane..zimne noce a one na dworku..
poprzednio miała 4 rude i jednego czarnego...najsmutniejsze że czarny nie dał się złapać :cry: a jest taki piekny...szwenda sie teraz sam i teraz to nawet podchodzi do karmicielki ale ma z 5-6 m i nikt już go nie chce...

PostNapisane: Wto wrz 25, 2007 8:50
przez novena
Moje kochane szkrabole......
Tak czekałam na wieści o nich.....do kumpeli to już ścieżke wydeptałam...
Dzięki Madziu,że sie nimi zajęłaś.
Dzieciaki strasznie tęsknią,szczególnie za Bobinti....Jako,że komp nadal kaput,płaczą nad aparatem ,oglądając zdjęcia.Serce pęka.. :( Duże kociszcza teraz w szoku bo jak maluchów zabrakło to ciągle są noszone na rękach i miętolone a chyba od tego ostatnio odwykły.
Magda, co do Bobintiego to tak jak mówiłam więc nie bądź zbyt nadgorliwa :wink: 8)
Będę często zagladać.
I najlepszych domków życzę i wiem,że takie znajdziesz :)

PostNapisane: Wto wrz 25, 2007 22:09
przez reddie
novena pisze:Magda, co do Bobintiego to tak jak mówiłam więc nie bądź zbyt nadgorliwa :wink: 8)

8) Ok :wink:

Bobinti zabija kanapę właśnie. Bumbelek nie chce byc gorszy i zabija powietrze. A Zuza siedzi w zlewie w kuchni i pije wodę z kranu :roll: Zuza faktycznie jest rozrabiakiem :D Jak zresztą cała trójka. No tupoczą i tupoczą i są słodkie jak miód.

PostNapisane: Śro wrz 26, 2007 9:13
przez novena
No to masz wesoło,nie ma co :wink:

Zuzka to niezłe ziele jest a i Bobinti przy nich się pewnie "rozrusza",poczekaj jeszcze ci dadzą popalić.

Zmartwila mnie trochę choroba Kairusi,czy te wymioty ma nadal?Może to tylko chwilowa niedyspozycja?

PostNapisane: Śro wrz 26, 2007 9:39
przez dorcia44
a ja wczoraj w koncu dostałam wiadomosc że łapienmy dziś ..i nawet chyba mam transport do ciebie...
oby się tylko udało....

PostNapisane: Czw wrz 27, 2007 6:55
przez mokkunia
Bobinti jest Co-Cardusiowaty - cudko :)
Bumblebee to już mega cudeńko :1luvu: Kocham buraski miłością szaloną i stałą :lol:

PostNapisane: Czw wrz 27, 2007 23:01
przez reddie
novena: Kaira ma zapalenie oskrzeli. Reszta kociaków zdrowa jak rydze. Bobinti to słodki wariat. Biega bez przerwy, tłucze się z Zuzą i dręczy Bumbla.

Dorcia: :strach: To już? Rany boskie, gdzie ja to pomieszczę. Będą trzy? Na kiedy by był ten transport? Muszę opracować plan...

Mokkunia: Bobinti też mi się Co-Cardkiem skojarzył :) A Bumblebee to megamiziak. I sypia na mojej głowie 8O Może myśli, że brak mi rozumu i trzeba rozpocząć terapię doenergetyzowującą mózg :?:

Ech, ja chcę iść na emeryturę... Nie wyrabiam czasowo z wszystkim.

PostNapisane: Nie wrz 30, 2007 2:23
przez reddie
Maluchy wczoraj czarowały agatkę84 i TZta :) Bobinti i Bumble oblazły na koniec Konrada i nie chciały puścić do domu :lol: I dostały pełno prezentów-myszek. DZIĘKUJĘ Agatka :1luvu: Teraz wszystkie myszki zostały zabite po raz n-ty (głównie za sprawą Niezmordowanej Zuzy) i czekają na jutrzejszy dzień aby być zabite po raz kolejny.

Maluchy mają się dobrze. Zostały już zaszczepione raz, miały w uszach kopalnię świerzba oraz z najnowszych wieści - mają robale (były wczoraj w kupalu).

Kaloryfery przestały nam grzać :? Jestem wkurzona. Nie dość, że Kaira chora (ale ona jest indywidualnie dogrzewana), to jeszcze maluchy mogą w każdej chwili się zaziębić. Nie mam żadnego grzejnika.
Całe szczęście, maluchy lubią zakopywać się w kołdrze. Grzeją się i mnie ;)

PostNapisane: Nie wrz 30, 2007 7:13
przez agatka84
Maluchy reddie są przesłodkie i śliczne.Zdjęcia nie oddają ich wdzięku.
Bombinti jest uroczy, ugniatał łapkami narzutę i pieszczoch z niego jest.A Bumble jest taki maleńki.Na zdjęciach wydaje się dość spory a to kawałek kociaczka w rzeczywistości, mieści się w dłoni.I też pieszczoch, ale chyba indywidualista z niego rośnie.Obsiadły Konrada, który najchętniej zabrałby je do domu.Ja zresztą też.Bumble najmniejszy ze wszystkich a wszędzie wchodzi i spokojnie sobie spaceruje po piecu, pralce.
Zuza za to była pochłonięta zabawą i taki był z niej pożytek :wink: Ale jaka panienka z niej atrakcyjna.Zgrabniutka bardzo, długie łapki, śliczna mordka i oryginalne umaszczenie.
Jesli domki nie będą się zakochiwały w maluchach to niech żałują, bo nie wiedzą co tracą.

PostNapisane: Nie wrz 30, 2007 8:17
przez dorcia44
a ja miałam wczoraj 3 w transporterku ,nawet tchórz okropny szylkrecia wlazła...nie zamykałam...dałam im pojeść,cierpliwie czekam na jeszcze większa smiałość :wink:
babeczka która tam mieszka zawiezie je do ciebie...tz. na dworzec .co ty na to?