Strona 1 z 1

około 6-tygodniowa koteczka szuka domku stałego

PostNapisane: Czw wrz 13, 2007 6:58
przez lidkam
Zaczęło się nagle i niewiadomo kiedy :)
Bylam w pracy kiedy zadzwonił do mnie TŻ i zapytał czy możemy przygarnąć kotka na noc. Wiedząc, że gdy on się o to pytał to wiedział co i jak zgodziłam się :) Okazało się iż...
pewna kobieta znalazła małe kociątko na środku ulicy. Bojąc się, że może mu się coś stać zaniosła do najbliższego sklepu zoologicznego. Tak się składa, że zaniosła go do naszej znajomej, która żadnemu zwierzęciu w potrzebie nie odmówi. Trzymała więc kociątko u siebie w sklepie a po zamknięciu sklepu zabrała do siebie do domu. Okazało się, że jej pies za bardzo natarczywie chce się "bawić"...i takim sposobem kotka jest u nas. Mojego TŻ od wczoraj nie ma w kraju, ja pracuję więc postanowiłyśmy, że na razie po zamknięciu sklepu kotka będzie przyjeżdzała do mnie, a rano będzie jechala z powrotem do sklepu. Maluszka ma całe zaplecze dla siebie, jest ładnie karmiona, wygłaskana a tu powoli zaprzyjażnia sie z naszymi kotami.

Oto zdjęcia małej:

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Malutka jest bardzo odważna, ma apetyt, korzysta z kuwety, cały czas pcha się na kolana :lol: i mruczy jak dorosły kot :) Ma przesłodkie biale wąsiki, rózowiutki pyszczek i różowe poduszeczki...
Niestety, my nie możemy sobie pozwolić na trzeciego kota. Szukamy dla małej super domku i mamy nadzieję, że niedługo się znajdzie :)

PostNapisane: Czw wrz 13, 2007 7:30
przez k-a
kochanaaa... :1luvu:
MUSI znalezc domeczek :))

PostNapisane: Sob wrz 15, 2007 8:14
przez lidkam
błagam...mam wrażenie, że moje ją zagryzą :( od 3.30 nie śpię i pilnuję. na szczęście mała przed chwilą zasnęła i dały jej spokój...

szkoda mi tej malutkiej..

PostNapisane: Sob wrz 15, 2007 8:48
przez Emilka
lidkam moze to tylko tak brutalnie wyglada? U mnie koty tez czasami bawia sie tak,ze az sie momentami boje (leca klaki,dziwne piski,wrzaski) a po chwili przychodza do siebie i przytuleni zasypiaja.
Gdy Jednooczka miala ok 8 tygodni moj ogromny kocur Rylko tez strasznie ja maltretowal ale nie robil jej krzywdy,tylko to strasznie wygladalo.Teraz mala urosla i juz sie broni ;)
Dopoki nie leci krew ani malnstwo nie jest smiertelnie wystraszone to znaczy ze jest ok :)
Powodzenia!! :ok:

PostNapisane: Sob wrz 15, 2007 9:04
przez lidkam
Krew nie leci :) Ale naprawdę się boję.....moja Bluśka jak "zaczepiła" małą to mała przez pół dnia kulała (wetka widziała, mała już nie kuleje), jak mała piszczy, syczy i warczy gdy moje "zachęcają" ją do zabawy to po prostu się boję. Czasami im odda łapką (ma charakterek) a czasami ucieka mi na kolana.
Malutka pojechała do sklepu, będzie z powrotem około drugiej. I jutro cały dzień. A ja z nimi sama. Szczerze mówiąc to się boję chodzić do ubikacji nawet, bo w tym czasie moje małą "mordują" :?