Ma wyjątkowego pecha. Niedowidzi.
Jego oczy są pokryte bliznami po wrzodach.
Po calych dniach siedzi skulony, wciśnięty w kąt schroniskowej klateczki.
Gdy otwieram drzwiczki, prycha przerażony.
-Drapciu, no co Ty? to przecież ja...- uspokajam go i wtedy Drapcio wstaje, przeciąga się i mrucząc czeka, kiedy go wezmę na ręce.
Mogę mu poświęcić 10 minut, co drugi dzień

Biedny kiciuś, potrzebuje wsparcia, kochającego czlowieka, który nauczy go życ z kalectwem. W schronisku wegetuje odcięty od świata, zamknięty w kręgu strachu i cienia. Bez waszej pomocy nie ma szans na dom. Ludzie, ktorzy przychodza do schroniska szukiaja zdrowych, socjalnych kociąt...
Czy ktos zechce przytulić malego brzydala do serca i wyczarowac z niego swojego księcia? Czy czeka go ponure, samotne życie lub śmierć w schronisku?
