Strona 1 z 1
CZARNA SZYLKRETKA czeka na dom (Warszawa)

Napisane:
Nie sie 26, 2007 12:51
przez Martulinek
Historia podobna jak NIEBIESKIEJ SZYLKRETKI. Kotka urodziła się i przebywa na dworzu. Mieszka z rodzeństwem w pustej stodole. Ma 4 miesiące. Jest dokarmiana i oswajana, ale jest njbardziej ostrożna. Jest najmniejsza, bardzo energiczna, ale do miski zawsze podchodziła na końcu. Jadła bardzo szybko i tak samo szybko uciekała do swojej kryjówki, pewnie dlatego jest najmniejsza, bo słabiej dożywiona. Ale już są postępy, czasem nawet przychodzi pierwsza i już je już normalnie. I nie ucieka od razu, tylko co raz częściej siada niedaleko i się przygląda. Jest trochę lękliwa, ale młoda, więc pod troskliwą opieką z oswojeniem nie powinno być problemu.
więcej zdjęć na wątku z rodzeństwem
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=64386


Napisane:
Pon sie 27, 2007 11:22
przez Martulinek
Z tą kotką na początku spotykałam się tylko w nocy, bo w dzień nie chciała podchodzić. To rude rozjaśnienie na pyszczku wygląda jak gwiazdka na tle ciemnej sierści i tylko po tym poznawałam, że przychodzi, bo po ciemku była prawie niewidoczna. Dlatego mówię na nią "gwiazdeczka". Czy ktoś chciałby przygarnąć taką "gwiazdkę z nieba"?Jak na gwiazdkę przystało jest trochę niedostępna. Ale jeżeli poczuje się bezpiecznie, pewnie i że jest przez kogoś kochana, da się oswoić.

Napisane:
Śro sie 29, 2007 10:35
przez Martulinek
Ta mała, nieśmiała i jeszcze nieufna koteczka nie umie prosić o swój dom.
Ale chcę o niej przypomnieć.

Napisane:
Śro sie 29, 2007 11:41
przez Henia
ale cudo


Napisane:
Śro sie 29, 2007 16:47
przez Batka
podniosę

Napisane:
Czw sie 30, 2007 22:34
przez Martulinek
W swoim życiu nie poznała zbyt wielu ludzi. No, bo przecież jeden dokarmiający człowiek, który przychodzi wprawdzie 2 razy, ale w sumie na 1 godzinę dziennie, to jeszcze nie ludzie. Może jeśli znajdzie się u osoby, która poświęci jej więcej czasu, zrozumie że nie ma powodu być nieśmiałą? Po co ja pytam?! Pewnie, że zrozumie!

Napisane:
Pt sie 31, 2007 10:34
przez Martulinek
"Nawet najdłuższa podróż zaczyna się od pierwszego kroku." A więc spróbuję podpowiedzieć jak ją całkiem oswoić.
Krok pierwszy:
m l e k o - bardzo lubi, tak samo jak puszki z wołowiną w sosie i wątróbkę drobiową. Przy takim początku znajomości oswojenie jej to będzie bułka z masłem! ...Którą też bardzo lubi, bo czasem przynoszę drobno pokrojoną kajzerkę z masłem - koteczka je, aż jej się uszy trzęsą, chociaż obok stoi miska z karmą z puszki. A to ciekawostka, prawda?

Napisane:
Pt sie 31, 2007 10:38
przez Martulinek
"Nawet najdłuższa podróż zaczyna się od pierwszego kroku." A więc spróbuję podpowiedzieć jak ją całkiem oswoić.
Krok pierwszy:
m l e k o - bardzo lubi, tak samo jak puszki z wołowiną w sosie i wątróbkę drobiową. Przy takim początku znajomości oswojenie jej to będzie bułka z masłem! ...którą też bardzo lubi, bo czasem przynoszę drobno pokrojoną kajzerkę z masłem - koteczka je, aż jej się uszy trzęsą, chociaż obok stoi miska z karmą z puszki. A to ciekawostka, prawda?
Aha, na puszkę z tuńczykiem nie da się oswoić, nawet nie chce spróbować.

Napisane:
Sob wrz 01, 2007 21:34
przez Martulinek
Hop, hop! tu jestem!

Napisane:
Sob wrz 01, 2007 22:15
przez neris
Rzeczywiście pięknota...

Napisane:
Nie wrz 02, 2007 21:55
przez Martulinek
Powtórzę to, co napisałam na wątku o całym rodzeństwie:
chciałam ją pogłaskać, a ona się wystraszyła i uciekła, ale zaraz wróciła i usiadła sobie z boku, a jak zaczęła jeść to kontrolnie na mnie spoglądała, więc już dałam spokój, lepiej niech się naje. CZARNA SZ. jest dla ludzi, którzy uwierzą, że można oswoić kotkę, która się boi. Bo ona nie jest drapiącym postrachem, ona jest lękliwa. Czy ktoś pozwoliłby się jej na tyle poznać, żeby zrozumiała, że nie ma powodu się bać? Oczywiście w warunkach domowych, bo na wolności chyba się nie da, ciągle ucieka do swojej kryjówki.

Napisane:
Wto wrz 04, 2007 19:37
przez Martulinek
Dziś widziałam, jak przygląda mi się przez szczeliny między deskami w drzwiach. Z drugiej strony stodoły przez szybę wpadało światło dzienne, więc ja ją też dobrze widziałam, no ale co to za oswajanie, kiedy między nami są drzwi. Jakoś brakuje mi pomysłu, co zrobić, żeby mi zaufała. Niektórzy piszą, że znaleźli kotka i on od razu się łasił i mogli go wziąć na ręce. Może to poprostu zależy od charakteru kotka? SZYLKRETKA bardzo potrzebuje domu i obecności ludzi.