Ludziska pomocy, potrzebuje informacji zwłaszcza od osób mających kontakt z lecznicami w Bielsku- Białej, ale może zaczne od początku. Mieszkam w domu gdzie istnieje odkąd pamiętam podzał na kociolubnych (tolerujących normalne psy, ale posiadaczy kotów, obecnie jednago kota) i psio-zwolenników(niezoszących kotów na widok naszego kota ciotka robi sie sztywna

), a więc tak moja mama dokarmia menażerie typi ptaszki jeże czy co tam perzylezie(tzn wynosi resztki) , jakiś czas temu zaczęła pojawiać się czarna kicia(i kilka kocurów ale nie onie chodzi) do niedawna nie było wiadomo czy kicia ma właścicieli. Sytuacja wyjaśniła się 3 dni temu, gdy kićka przemyciła nie wiem skąd 3 kocięta (mają na oko z 2-3 tygodnie) 2 burasy i jeden czarny z daleka wyglądają na w miare zdrowe(oczka czyste jak widzą ludzia to idealnie pasuje powiedzonako z Epoki lodowcowej "o patrz, gapi sie" są ciekawskie), myśle że młoda nie ma domku bo nie okociłaby się poza nim. O kotach wiem ja, moja mam (tylko jej udało się pare razy pogłaskać kicie)i brat.Otoczenie naprawde nie jest przyjazne już sobie wyobrażam co by było gdyby wieść o małych sie rozeszła, lepiej nie myśleć

. Mowy o tym żeby zbrać koty do mnie do domu wogóle nie ma, chciałam zapytać o rade, chodzi mi pogłowie myśl o tym żeby kicie poddać sterylce, tylko że:
1) nie wiem jak to zorganizować żeby mogła odchować małe i nie zajść w międzczasie w ciąże
2) ile kosztuje sterylka + najlepiej czas pobytu do momentu zdjęcia szwów
3) co z maluchami jeśli jest tam jakaś samiczka a raczej jest, 3 kocury to mało prawdopodobne to sytuacja się powtórzy(o ile kotki zostaną dzikusami a na to się zanosi)
Czy moglibyście coś doradzić, co zrobić?