właśnie przyszłam do pracy i przed drzwiami zakładu siedział mały 8-9 tyg kotek, drzwi się otworzyły i wbiegł do środka, żadna koleżanka nie chciała go wziąć do siebie, nikt nie wie czyj to maluch.
Futerko o ubarwieniu typowej krówki. Zapchlony, chudziutki, brudny.
Jedna z Pań powiedziała, że on tu już drugi dzień się kręci, wczoraj cały dzień po centrum miasta chodził- szkoda gadać, nikt się maleństwem nie zajął.
Siedzi ze mną na razie w pracy, właśnie zjadł plaster szynki i zasnął na biurku w pojemniku na dokumenty. Nie chciał w przygotowanym kartonie.
Pilnie szukamy domku na stałe.
Piękny krówkowy chłopczyk, przytulasty, wchodzi na kolana i chce żeby go drapać za uszkiem, wywala brzusi do góry do miziania.
Dowóz gratis.