Strona 1 z 2

Mała kotka- Mielec. Pilnie prosimy chociaż o DT!!!

PostNapisane: Wto lip 24, 2007 14:13
przez Argat
Dzisiaj usłyszałam na zewnątrz straszny pisk- koło starej stodoły moje dwa psy się kotłowały. Myślałam że im odbiło coś i tak między sobą się bija- ale okazało się że właśnie dopadły jakiegoś małego kotka. Mało go nie zagryzły Szczęściem dały się odciągnąć i biedaczek wczołgał się do stodoły. Z tego co widziałam był tylko mocno wystraszony i potarmoszony. teraz jak wyszłam zobaczyłam że kotów jest więcej- trzy chodziły sobie po podwórku. Niestety uciekły mi do stodoły. Na razie nic nie mogę zrobić. Klucze do budynku mają robotnicy, a będą oni dopiero jutro rano. Cały czas strasznie boje się o kociaki, moja suczka ciągle tam chodzi Nie mam jak jej zamknąć, patrzę tylko co chwile czy czegoś koło wejścia do stodoły nie kombinuje. Na szczęście bez drugiego psa nie jest agresywna i nie rwie się do kotów. Wieczorem spróbuje je wywabić i przenieść w jakieś lepsze miejsce- ale na razie przychodzi mi do głowy tylko stajnia. Tam pies się nie dostanie, a można też tak zrobić że i one nie wyjdą. Ale to jest straszna prowizorka. Nie wiem ile jest tych kotów- widziałam dwa. Są już spore, widzą, ale jeszcze bardzo nieporadne. Jutro też podpytam robotników czy nie wiedzą co to za koty, ale podejrzewam że to jakaś dzika kotka się okociła- pełno ich teraz. Najgorzej że mogę im zapewnić jako taką opiekę tylko do przyszłej niedzieli. Więc bardzo bym prosiła o pomoc. No chyba że znajdzie się właściciel- ale jakoś nie wierze żeby przyszedł, powiedział że to jego koty i zabrał je do siebie
Jeszcze raz bardzo prószę o pomoc, nie wiem co mam robić!

PostNapisane: Wto lip 24, 2007 14:51
przez niebieska
Jesli kociaki sa kolo stodoly,to rozumiem,ze mieszkasz na wsi.A to oznacza,ze ciagle moga sie krecic dookola koty i te duze i male.Skoro Twoje psy sa wrogo nastawione do kotow,to czemu lataja luzem.Przeciez nastepnym razem kociakom moze sie nie udac i zostana rozszarpane;byc moze juz tak sie wczesniej stalo a Ty o tym nie wiedzialas.Wczesniej czy pozniej moze dojsc do tragedii.Nie masz mozliwosci trzymania takich psow pod kontrola?moze jakiej wyznaczone,ogrodzone miejsce :roll:

PostNapisane: Wto lip 24, 2007 16:40
przez Argat
Mieszkam w granicach miasta. Ale stodoła jest na moim podwórku! Psy są ogrodzone, ale biegają po całym ogrodzie. W kojcu ich nie zamkne :roll: Stodoła stoi u nas- ale dostęp mają jedynie robotnicy.
Siedziałam pod budynkiem, koło dziurą dobrą godzinę. Nic. Mało mnie coś nie trafiło, byłam pewna że te koty tak weszły!
W końcu "włamałam" się do stodoły (oby nikt mnie nie widział bo będę miała się z czego tłumaczyć) Na wołanie, po chwili przeszedł jeden kotek. Boże- co to był za widok! Istna chudzina, oczy całe zaropiałe. Podeszła do mnie (bo chyba to kotka, nie znam się... ) więc wzięłam ją do kartonu i na chwile zostawiłam. Innych kotów nie znalazłam... Już sama nie wiem czy mi się nie przywidziały. Widziałam tylko z daleka... To jedno takie ruchliwe że mogło się wydawać że jest kilka... Zresztą na to wygląda że maluszek miał kontakt z ludźmi. Myślę że jak się właściciel zorientował że to kotka to pewnie jej się pozbył. A mieszkam koło sklepu, tam często takie rzeczy się zdarzają.
Mała (przyjmuje że to kotka) rzuciła się na mleko jakby bardzo, bardzo dawno nie jadła. Łasiła się do mnie, pomiałkiwała. Jak pies się nią zainteresował to dostał od małej po nosie aż odskoczył. Po jedzeniu jakby odzyskała siły. Oczy już lepiej wyglądają- trochę jeszcze ropy jest, ale nie wiele. Ulokowałam ją w naszej stajni- pies nie ma szans wejść, a i ona nie wyjdzie. Jak odchodziłam to uczepiła się spodni, nie chciała puścić. Taka jest kochana... Ale nie mogę jej zabrać do domu. Co takiemu kotkowi jeszcze dawać do jedzenia? Jest zdrowa- sądzę że te oczka to nic poważnego. Sierść ma błyszczącą, gładką. Nie widziałam pcheł czy innego paskudztwa. Jest ruchliwa, żywa i ciekawska. Chyba się zakochałam.
Zaraz dodam zdjęcia pięknotki.

PostNapisane: Wto lip 24, 2007 16:49
przez Argat
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

PostNapisane: Wto lip 24, 2007 16:52
przez Argat
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

PostNapisane: Wto lip 24, 2007 17:08
przez Argat
Obrazek

Na zdjęciach nie widac że taki z niej chudzielec- ale na prawde wygląda na zagłodzoną. Wcześniej mi przez myśl przeszło ze może to kotek któregoś z robotników- ale przecież by go nie głodził! :roll:
Nie wiem co zrobie, jeśli nie znajde jakiegoś domu, czy tymczasu do przyszłej soboty :(

PostNapisane: Wto lip 24, 2007 17:10
przez puss
a Ty nie możesz jej zabrać?
jeśli nie znajdziesz jej domu ani tymczasu, to możesz ją zawieźć do schroniska w Mielcu...

PostNapisane: Wto lip 24, 2007 17:41
przez Argat
Na razie jest u mnie, ale jak pisałam do domu jej nie wezme. No a jak się nie znajdzie domu to nie wiem co zrobie... nie będzie mnie w domu od soboty. Ale wiem już że do schroniska jej nie oddam. Nie miała by szans...

PostNapisane: Wto lip 24, 2007 19:53
przez Karotka
To ja podrzucę! Koteczka pilnie szuka domku! Jest czas do soboty

PostNapisane: Wto lip 24, 2007 20:20
przez Argat
U kotki chyba coś nie tak z oczami...
Sprawa bardzo pilna! Nie mam co zrobic z kotką :!:

PostNapisane: Wto lip 24, 2007 20:27
przez Karotka
Biedna Mała :(
Moge tylko podrzucić.
Nie masz nikogo, kto by się nia zajął na czas Twojej nieobecności?

PostNapisane: Wto lip 24, 2007 21:04
przez Argat
Niestety nie mam. Już z psami zawsze był problem. Po za tym nawet jej nie moge zabrać do domu. Za dużo u mnie psów. Jeden ją zaakceptował, ale jamnior- który najwięcej w domu siedzi jest w stosunku do małej agresywny. No i i tak mam już duzo tych zwierzakow- trzy psy i kota, jeszcze kotka to by było już za dużo.
Najbardziej mnie gryzie co zrobie jak sie nie znajdzie dom. Nie jestem w stanie oddać jej do schroniska, ale też nie moge jej zabrać ze soba jak wyjade. I co tu robić?

PostNapisane: Wto lip 24, 2007 22:08
przez Argat
W górę! Kotka musi trafić do dobrego domu!

PostNapisane: Śro lip 25, 2007 8:49
przez Karotka
Może chociaz jakiś DT na czas Twojej nieobecności? Potem by wróciła do Ciebie. Stajnia to żaden luksus, ale lepsza niz schron...
Będziemy szukac wtedy domku. Do Twojego wyjazdu domek może sie nie znaleźć :(

PostNapisane: Śro lip 25, 2007 9:49
przez Argat
No tak, mnie nie będzie 2 tygodnie, ale nawet na ten okres ciężko o DT. Stajnia taka zła nie jest. Właściwie to nazwa została z dawnych czasów, teraz jest tam taki mini garaż. Ale zdaje sobie sprawę że lepiej by jej było w domu. Próbowałam jakoś z moim psem ją zapoznać na neutralnym gruncie. Nic z tego. Jamnior jest potwornie zazdrosny. Ale jakby na czas wyjazdu coś się znalazło to i tak byłoby już lepiej.