Strona 1 z 2

Slodka 8 tygodniowa pol-brytyjka

PostNapisane: Sob lip 21, 2007 20:39
przez Oskar
Piękna 8- tygodniowa koteczka, po rodowodowym ojcu- kocie Brytyjskim szuka nowych właścicieli.
Niestety nasz kot nie akceptuje maleństwa i odkąd mała pojawiła się w domu zamieszkał na balkonie... Strasznie go stresuje ta sytuacja i w związku z tym chcemy znaleźć małej nowy domek, gdzie będzie kochana i rozpieszczana. Koteczka jest małą pieszczochą, głośno mruczy i wpatruje się w człowieka swoimi wielkimi oczętami:-) Posiada książeczkę zdrowia, była już dwa razy odrobaczona. Sama je i korzysta z kuwety. Jest umaszczona w kolorze biało- beżowo- burym. Brzuszek i łapki białe, plecki buro beżowe, pręgowane po bokach. Pyszczek ma piękny, bardzo symetrycznie ubarwiony, od obu oczek biegnie gruba czekoladowa pręga. Oczka ma wielkie, okrągłe. Bardzo nam szkoda, że musimy się z nią rozstać, chcieliśmy aby nasz kot miał towarzysza zabaw ale niestety on ma inną koncepcje w tym temacie. Kotka można obejrzeć właściwie o każdej porze w Warszawie na Gocławiu lub w Wawrze. Niestety nie potrafię wstawić zdjęcia...
Tel. 0604133069 lub email: blatka@poczta.onet.pl

PostNapisane: Sob lip 21, 2007 20:53
przez ezynka
Fotka by się przydała.
Ale dlaczego po rodowodowym kocurze? jeżeli kotka(mam na mysli matkę Twojej kici) to kot domowy?

PostNapisane: Sob lip 21, 2007 20:58
przez novena
Właśnie,fotki :wink:

No i przydałoby się cos pokasować bo wątek trzy razy założony.

PostNapisane: Sob lip 21, 2007 21:11
przez Oskar
Brytek trafił do nowego domu jako dorosły kocur, na drugi dzień miał zostać wykastrowany. Niestety zdążył przekazać swoje geny i urodziły się maleństwa. Wszystkie już znalazły domek. Już dawno chciałam przygarnąć koteczka bo myślałam, że mój Oskar będzie się lepiej czuł w towarzystwie drugiego kota. Miałam już nawet na oku koteczka z ogródków działkowych, niestety nie dawał się złapać, wtedy zobaczyłam ogloszenie i poszłam zobaczyć koteczki. Oczywiście zakochałam się od razu. Niestety Oskar strasznie się obraził a na dodatek ma jakieś skłonności agresywne w stosunku do malej... Jak wychodzę do pracy to mała musi siedzieć w łazience. Żal mi strasznie, że tak to wygląda i kotek będzie musiał jeszcze raz zmieniać właścicieli. Mam nadzieję, że znajdzie się ktoś kto ją pokocha. Zdjęcie mogę przesłać na maila, może ktoś bardziej kumaty w temacie wklei w wątek.

PostNapisane: Sob lip 21, 2007 21:15
przez ezynka
Prześlij proszę fotki na ezynka@wp.pl

PostNapisane: Sob lip 21, 2007 21:44
przez Oskar
Fotki wysłane. Wielkie dzięki za pomoc!

PostNapisane: Sob lip 21, 2007 21:59
przez ezynka
Oskar pisze:Fotki wysłane. Wielkie dzięki za pomoc!


Oskar przysłałaś fotki, ale chyba spakowane. Nie mogą mi się wyświetlić.
Wyślij proszę jeszcze raz na adres trochę inny niżpoprzednio ezynka@gmail.com

ale ich nie pakuj/zmniejszaj

PostNapisane: Sob lip 21, 2007 22:05
przez ezynka
Wstrzymaj się chwilkę z wysyłaniem - moze się uda :)

PostNapisane: Sob lip 21, 2007 22:13
przez ezynka
Obrazek

Obrazek


Obrazek

PostNapisane: Nie lip 22, 2007 17:46
przez Oskar
Sami powiedzcie czy można się nie zakochać w tym spojrzeniu??? Bardzo bym się cieszyła, gdyby mała trafiła do dobrego domku. Czekamy na propozycje:-) Mała zrobiła właśnie wywrotkę na plecki i średnio jest zainteresowana całą sytuacją...

PostNapisane: Nie lip 22, 2007 19:00
przez Jana
Spojrzenie kota ze Shreka :twisted: :lol:

A ile czasu jest u Was?

PostNapisane: Nie lip 22, 2007 19:33
przez Oskar
Dokładnie takie było moje pierwsze skojarzenie- kot ze szreka :) Jest u nas tydzień, zdążyła się już oswoić i przyzwyczaić do nowego miejsca. Ma swoje skrytki i chowa się jak Oskar ją napastuje... Jest bardzo zwinna i szybka, potrafi nawet na niego fuknąć i stroszy ogonek.

PostNapisane: Nie lip 22, 2007 20:10
przez Ivette
dopiero tydzień, dajcie kotom jeszcze troche czasu, jesli jej nie bije, nie zagraza jakos bardzo... one musza się do siebie przyzwyczaić

nie zdążyli wykastrowac :lol: no ciekawe... i akurat kotka miała ruję...

PostNapisane: Nie lip 22, 2007 20:14
przez Jana
Tydzień to stanowczo za krótko! Dajcie kotom jeszcze przynajmniej 2 tygodnie na dogadanie się. Bardzo rzadko dokocenie się nie udaje.

PostNapisane: Nie lip 22, 2007 20:43
przez Oskar
Właśnie problem w tym, że ją bije. Skrada się do niej ze wściekłym wzrokiem. Jak ją trzepnął łapą to przeturlała się przez pól pokoju... Jak idę do pracy to zamykam ją w łazience ale niestety pracuję długo a mała płacze. Dla niej to też jest duży stres i już wole zrezygnować z drugiego kota niż męczyć zwierzęta. Oskar choruje na nerki i ta sytuacja na pewno mu nie służy. Nigdy wcześniej się tak nie zachowywał, szczególnie wobec maluszków a były już różne koty w domu.