Romeo - po 9 m-cach doczekał się na Dom Idealny :)

Ten wątek to wyraz desperacji. Wiem, że Jego adopcja to nie bedzie bułka z masłem, ale gdzieś w głebi duszy mam nadzieje, że znajdzie się ktoś, kto patrząc na zdjęcia dojrzy coś wiecej, niż pokiereszowanego kota ze śmiesznymi uszami...
Był dzikim kotem, świetnie sobie radzacym na wolności. Zaatakował go świerzb, nic orginalnego, to standardowa przypadłość wolnożyjących kotów. Tyle, że... sami popatrzcie:
lepsze ucho zaraz pozłapaniu
a tak wyglądało gorsze ucho po 3 tyg leczenia
Tak właśnie to wyglądało, gdy sam (!!!) przyszedł do nas po pomoc. Nie widywalyśmy go wcześniej, musiały "nasze" bezdomniaczki mu wypaplać
Nasza cudowna pani weterynarz stawała na głowie, by go uratować. Bo zaczęło sie wdawać zakażenie
Czyszczenie ran pod narkozą, kastracja, parę razy dziennie czyszczenie uszu i regularne zastrzyki sterydowe. Leczenie trwało ponad miesiąc, w tym czasie był zamknięty w niedużej klatce, a kiedy odrobinę przestał się bać ludzi, spacerował na smyczy po mieszkaniu. Zacząl wpadać w depresję
Kiedy przyszedł wielki dzień powrotu na wolność, byłam pewna, że go więcej nie zobaczę.
Po godzinie wrócił. I już nigdzie się nie wybiera.
Jest cudownym kotem. Niezwykle proludzkim, spokojnym, łagodnym. Uwielbia resztę zwierzaków, a szczególnie maluszki, którym chce matkować. Bedzie bezproblemowym towarzyszem zarówno osoby starszej, jak i rodziny z dziećmi. Może mieszkac w bloku, może w domu z ogrodem.
Proszę...

Był dzikim kotem, świetnie sobie radzacym na wolności. Zaatakował go świerzb, nic orginalnego, to standardowa przypadłość wolnożyjących kotów. Tyle, że... sami popatrzcie:
lepsze ucho zaraz pozłapaniu
a tak wyglądało gorsze ucho po 3 tyg leczenia
Tak właśnie to wyglądało, gdy sam (!!!) przyszedł do nas po pomoc. Nie widywalyśmy go wcześniej, musiały "nasze" bezdomniaczki mu wypaplać


Czyszczenie ran pod narkozą, kastracja, parę razy dziennie czyszczenie uszu i regularne zastrzyki sterydowe. Leczenie trwało ponad miesiąc, w tym czasie był zamknięty w niedużej klatce, a kiedy odrobinę przestał się bać ludzi, spacerował na smyczy po mieszkaniu. Zacząl wpadać w depresję

Po godzinie wrócił. I już nigdzie się nie wybiera.
Jest cudownym kotem. Niezwykle proludzkim, spokojnym, łagodnym. Uwielbia resztę zwierzaków, a szczególnie maluszki, którym chce matkować. Bedzie bezproblemowym towarzyszem zarówno osoby starszej, jak i rodziny z dziećmi. Może mieszkac w bloku, może w domu z ogrodem.
Proszę...

