W nocy z soboty na niedzielę znalazłam na ulicy potrąconego kotka, nie mógł się podnieść, wzięłam go delikatnie na ręce i przyniosłam do domu). Pysio obity, kotek nie może się podnieść. Nie mogłam w nocy dostac się do żadnego weta (brak auta....). W niedziele rano pojechałam z nim do pobliskiego weta, dostał antybiotyk, kroplówkę na wzmocnienie i przeciwbólowy. W południe pojechałam z nim do warszawy na książęcą. Kotek ma złamaną kość udową w tylnej łapce, złamanego kła i jest troche pościerany. Lekarz stwierdził, że ogólny stan jest dobry.
Kotek został w szpitalu, dziś koło 14 mam dzwonić do kliniki, będe coś więcej wiedziała na jego temat.
Kotek jest piękny, ma sporo dłuższą sierść (szaro- może troche niebieską-białą), zielone piękne oczy.
Ponieważ nie znam się na rasach więc dziś poszperałam troche w internecie, jest podobny do kota norweskiego lub maine coon.
Jest cudowny.
Szukamy domku!