budowlane koty sieroty i źli macochowie dokoła

witam, to mój pierwszy post na tym forum. Witam wszystkich serdecznie.
Fanką kotow nie jestem zupełnie, ale posiadam to wątpliwe szczęście, że na dzialce obok okociła się kotka i urodziła pięcioro kociąt. Kociętami zajmują się robotnicy, którzy niedługo sobie pojadą, a koty zostaną.
Cwiczymy ten problem drugi rok z rzędu, tutaj jest link do całej historii na moim macierzystym forum (miau.pl poleciła mi jedna z miłośniczek kotów z tamtego forum, za co Jej dziękuję
). Jeśli ktoś ma ochotę przeczytać to zapraszam, pierwszy post jest mojego autorstwa i wyjasnia wszystko, zdjęcia kociąt są zaś na stronie trzeciej:
http://www.maluchy.pl/forum/index.php?s ... =46894&hl=
Tak w skrócie dla tych, ktorym się nie zechce zerknąć w link:
Kotów nie zawiozę do schroniska (poinformowano mnie, że zostaną tam uśpione), nie uśpię u weta (nie lubię kotów, ale nie mam sumienia ich zabijać), nie wezmę do domu (nie znoszę kotów i moja rodzina jest równie niekocia). Nie wiem, co mam zrobić. Problem jest w sumie nie mój, ale się od niego teraz nie odżegnam, bo zwyczajnie żal zwierzaków.
Źle im nie życze, wręcz przeciwnie: skierowano mnie tutaj jako do najlepszego miejsca w sieci, gdzie mogłabym znaleźć pomoc w wyszukaniu maluchom nowego domu.
Jestem w stanie odrobaczyć te mikruski, względnie zaszczepić ( o ile znajdę w Warszawie weta, ktory przyjedzie i poszczepi stacjonarnie). NIe wiem, jakiej są płci (bo nie widac, powaznie
). Mają około 7-8 tygodni, a matka je porzuciła.
Aktualnie są dokarmiane przez robotników, co ma dobre (żyją) i złe (przyzwyczają sie do ludzi, którzy ich nie wezmą) strony.
Nie wiem, czy mogę tu umieścić zdjęcia? Zrobiłam je wszystkim kociakom (aktualnie jest ich czworo, nie wiem, co stało się z piątym i żaden z robotników nie chce mi nic na ten temat powiedzieć, co skłania raczej do najgorszych przypuszczeń i sprawia, że znalezienie im nowych domów jest tym bardziej pilne).
Jesli możecie podajcie mi też, proszę, adresy innych miejsc w sieci, gdzie mogłabym umieścić zdjęcia kocich dzieci i dotrzeć do ich nowych właścicieli.
Kotki wyglądają na zdrowe, tzn. mają gładkie futerka, czyste oczy, są zywotne i wesołe- na oko laika wyglądają w porządku, oceny weterynaryjnej się oczywiście nie podejmę. Jeden jest łaciaty jak krówka, drugi wygląda jak angielski dżentelmen, trzeci jest pasiasty jak tygrys, a czwarty jest najfajniejszy
- cały czarny z ogonem, który wyglada jakby koniuszek unurzał się w śmietanie. Zdjęcia są w podanym linku, strona trzecia.
Jeśli zapomniałam o jakichś ważnych informacjach to prosze, pytajcie. Aha, jestem z Warszawy.
dziekuję za wszystkie sugestie i pomoc
a.
Fanką kotow nie jestem zupełnie, ale posiadam to wątpliwe szczęście, że na dzialce obok okociła się kotka i urodziła pięcioro kociąt. Kociętami zajmują się robotnicy, którzy niedługo sobie pojadą, a koty zostaną.
Cwiczymy ten problem drugi rok z rzędu, tutaj jest link do całej historii na moim macierzystym forum (miau.pl poleciła mi jedna z miłośniczek kotów z tamtego forum, za co Jej dziękuję

http://www.maluchy.pl/forum/index.php?s ... =46894&hl=
Tak w skrócie dla tych, ktorym się nie zechce zerknąć w link:
Kotów nie zawiozę do schroniska (poinformowano mnie, że zostaną tam uśpione), nie uśpię u weta (nie lubię kotów, ale nie mam sumienia ich zabijać), nie wezmę do domu (nie znoszę kotów i moja rodzina jest równie niekocia). Nie wiem, co mam zrobić. Problem jest w sumie nie mój, ale się od niego teraz nie odżegnam, bo zwyczajnie żal zwierzaków.
Źle im nie życze, wręcz przeciwnie: skierowano mnie tutaj jako do najlepszego miejsca w sieci, gdzie mogłabym znaleźć pomoc w wyszukaniu maluchom nowego domu.
Jestem w stanie odrobaczyć te mikruski, względnie zaszczepić ( o ile znajdę w Warszawie weta, ktory przyjedzie i poszczepi stacjonarnie). NIe wiem, jakiej są płci (bo nie widac, powaznie

Aktualnie są dokarmiane przez robotników, co ma dobre (żyją) i złe (przyzwyczają sie do ludzi, którzy ich nie wezmą) strony.
Nie wiem, czy mogę tu umieścić zdjęcia? Zrobiłam je wszystkim kociakom (aktualnie jest ich czworo, nie wiem, co stało się z piątym i żaden z robotników nie chce mi nic na ten temat powiedzieć, co skłania raczej do najgorszych przypuszczeń i sprawia, że znalezienie im nowych domów jest tym bardziej pilne).
Jesli możecie podajcie mi też, proszę, adresy innych miejsc w sieci, gdzie mogłabym umieścić zdjęcia kocich dzieci i dotrzeć do ich nowych właścicieli.
Kotki wyglądają na zdrowe, tzn. mają gładkie futerka, czyste oczy, są zywotne i wesołe- na oko laika wyglądają w porządku, oceny weterynaryjnej się oczywiście nie podejmę. Jeden jest łaciaty jak krówka, drugi wygląda jak angielski dżentelmen, trzeci jest pasiasty jak tygrys, a czwarty jest najfajniejszy

Jeśli zapomniałam o jakichś ważnych informacjach to prosze, pytajcie. Aha, jestem z Warszawy.
dziekuję za wszystkie sugestie i pomoc
a.