Witajcie. Dziś Bazylek zaczął rano dziwnie się zachowywać, dyszał ciężko, zaczął czkać, tak jak do zwracania pokarmu, poczym rozjechały mu się łapy, miał ciepły nos i był szalenie ospały. Lekarz weterynarii na osiedlu stwierdził, że może to być: uszkodzenie układu nerwowego, może zatrucie, może szmery w płucach (może zapalenie płuc), może padaczka - generalnie facet kompletnie nieogarnięty, ale zaaplikował mu trochę leków: Betamox - 0,4; Dexofort - 0,2; Metacam - 0,3; Catosol - 1,0 oraz glukoza - 80mg. i kot poczuł się lepiej.
Moze kot kogoś z Was spotkał się z takimi objawami, albo może polecić dobrego weterynarza na Żoliborzu, Wawrzyszewie albo Chomiczówce???
Nie jestem przekonany co do predyspozycji tego lekarza, bo nie umiał nic konkretnego powiedzieć, a kot jest dla nas szalenie ważny. Będę Wam wdzięczny za podpowiedzi.