Strona 1 z 5

Zakręcone Wąsy odeszła [i]

PostNapisane: Wto cze 19, 2007 11:18
przez Atka
W zeszłą niedzielę wieczorem trafiło do mnie sześć kociąt.

W poniedziałek rano było już tylko pięć. W południe, kiedy w końcu dałam radę trafić do weta, jeden z piątki był już w stanie agonalnym. Nie przeżył powrotu do domu.

W poniedziałek po południu, kiedy w końcu w lecznicy była moja zaufana pani wet., żyły już tylko trzy kocięta.

Diagnoza: silny koci katar, silne zarobaczenie, niedożywienie, odwodnienie, niedorozwój wzrostu i masy.

Pięciotygodniowe kocięta miały wielkość i wagę trzytygodniowych :( Można im było dokładnie policzyć wszystkie kosteczki we wszystkim - nie miały ani odrobiny tłuszczyku i jakieś żałosne ilości mięśni.


Kociaki pod czujnym okiem wetki zostały nawodnione i odrobaczone. W domu dokarmiałam i dogrzewałam. Niestety, w środę w nocy zmarł kolejny kociak.


I tak ostały się dwie panienki, które zostały, na modłę indiańską, ochrzczone: Zakręcone Wąsy i Proste Wąsy.

Imiona są wielce trafione, bo panny są podobne do siebie jak dwie krople wody - czarne dziewczynki z białymi łapkami, krawatkami i brzuszkami. Rozróżnić je można wyłącznie po wąsach i (niestety) po zachowaniu.

Zakręcone wąsy jest już praktycznie zdrowa, nie licząc oczu. O oczy trzeba będzie jeszcze stoczyć walkę - na pewno zostaną, ale w jakim stanie? Mała ma szansę nawet na całkowite wyleczenie, tak nam się przynajmniej wydaje, ale ostateczny wyrok wyda dr. Garncarz.

Proste wąsy niestety, zdrowa nie jest :( Tzn. teoretycznie nie dolega jej nic więcej, niż siostrze, czyli KK nadal siedzące w oczach. Ale nie ma infekcji w górnych drogach oddechowych ani w gardle, nie ma problemów z jelitami, no ogólnie nic nie ma, poza tym, że ... nie chce jeść. Uparcie. Brak rozsądnej przyczyny - buźka została dokładnie obejrzana i mechanicznie nie ma powodu, żeby nie jadła. Ale nie je.
Dr. Czerwiecki powidział wczoraj, że być może ona jest na tyle chuda i słaba, że już nie ma siły jeść i trawić. Kroplówki z soli fizjologicznej zostały zmienione na takie z glukozą. Mała siedzi pod lampą jak kurczak i się grzeje. Karmię ją po odrobince, co godzinę. I nie mam pomysłu, co jeszcze zrobić, żeby jej pomóc...

Wszelkie rozsądne rady mile widziane.

Dodatkowo mam problem. Wyjeżdżam na piątek i sobotę (22-23.06) i muszę dziewczynki zostawić pod dobrą opieką. Czy ktoś jest w stanie mi pomóc? Wymagana umiejętność robienia kroplówek (czyli zasadniczo zastrzyków) i karmienia, no i czas, żeby to robić często.
Ew. w grę wchodzi szpitalik przy jakiejś lecznicy, ale taki naprawdę dobry, żeby się małą porządnie zajęto. Czy ktoś może coś polecić?

PostNapisane: Wto cze 19, 2007 11:43
przez ryśka
Podnoszę..

Biedne maluszki, potrzymam :ok:

PostNapisane: Wto cze 19, 2007 14:12
przez martaEG'a
hop

PostNapisane: Wto cze 19, 2007 19:18
przez Atka
Podniosę - może ktoś?

PostNapisane: Wto cze 19, 2007 21:11
przez Atka
Nadal szukam opieki dla małych na dwa dni.

PostNapisane: Wto cze 19, 2007 23:47
przez Pipsi
hop

PostNapisane: Śro cze 20, 2007 6:02
przez Atka
Proste wąsy ma 36 stopni, mimo dogrzewania. Już sama nie wiem, co mam robić. Widziało ją dwóch wetów i powiedzieli, że generalnie nic jej nie jest. Ciągać ją gdzieś po raz kolejny? Dać jej spokój i czekać, aż "zaskoczy"?

Ona chyba nie chce żyć :(

PostNapisane: Śro cze 20, 2007 6:37
przez Batka
myslę bardzo ciepło o Was....
Może proste wasy poczuje i odzyska chęc wali do zycia....
Trzymajcie sie bardzo dzielne dziewczyny.....

PostNapisane: Śro cze 20, 2007 8:30
przez martaEG'a
hop

PostNapisane: Śro cze 20, 2007 8:47
przez agal
Atka trzymam kciuki.

Nie mam pomysłu, dlaczego słabnie :(

A.

PostNapisane: Śro cze 20, 2007 10:09
przez Atka
Ja chyba mam.

Mała zaczęła się dusić, więc poleciałam w te pędy do lecznicy.

Obawiam się, że jak byłam z nią w poniedziałek, to została kiepsko obejrzana. Albo nawrót choroby rozwinął się w błyskawicznym tempie. W każdym razie dziś się okazało, że jest zawalona katarem. Chociaż płuca ma szczęśliwie czyste.

One brały przez 10 dni antybiotyk, w niedzielę skończyły. Akurat czas na to, żeby tej niedoleczonej wszystko wróciło.

Dostała silniejszy antybiotyk, odsysam ją i zakraplam.



Muszę ją gdzieś umieścić na piątek i sobotę (a tak w ogóle najlepiej od jutra po południu). Czy ktoś może polecić szpitalik w lecznicy, gdzie się nią naprawdę dobrze zajmą? Całodobowo?
Ktoś mi sugerował Gagarina, ale mam do nich średnie zaufanie.

Zakręcone wąsy ma już opiekę na te dwa dni, ale proste wąsy jest zbyt chora :(

Edit: literówka

PostNapisane: Śro cze 20, 2007 10:14
przez sibia
A moze jakis studen weterynarii za opłatą?
Jej, przykro mi z powodu poniedzialku :(
Gdzie dzis bylas?

PostNapisane: Śro cze 20, 2007 10:17
przez Atka
sibia pisze:A moze jakis studen weterynarii za opłatą?
Jej, przykro mi z powodu poniedzialku :(
Gdzie dzis bylas?


U nas, był dr S.

PostNapisane: Śro cze 20, 2007 11:58
przez Atka
A tymczasem, na poprawę humoru, proponuję kilka fotek.

Przedstawiam pannę Zakręcone Wąsy :D

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

proszę koniecznie klikać i oglądać większe, na tych małych nic nie widać :twisted:

PostNapisane: Śro cze 20, 2007 12:00
przez sibia
Ona się powinna nazywać Krzaczaste Brwi :)

Cudna. Za siostrę trzymam.