Strona 1 z 6

Znalazłam "rasowca" - złe wyniki :( - odszedł [*]

PostNapisane: Nie cze 10, 2007 22:17
przez Ludek
To był dość zwariowany weekend, a zakończył się jeszcze bardziej niespodziewanie.
Wracałam z działki z bratową pedantką, która zgodziła się podwieźć mnie i moje 2 psy, co samo w sobie już niesamowite (psy uświnione, leje deszcz) i nagle na drodze zobaczyłyśmy kota. Zmusiłam ją do zatrzymania się. Kot cały mokry, nie próbował znaleźć schronienia, nie bał się. Zabrałam go do auta. Pojechałam do weta. Okazało się, że jest cały pokryty kleszczami, a do tego lawami much. :cry: Ponieważ sama mam w domu 2 koty, w tym jednego 16-latka wet odradził zabrania go do domu. Zasugerował, że powinnam odwieźć go w to miejsce, z którego go zabrałam. 8O :evil:
W końcu dogadałam się, że go zostawię w klinice, a tam go przebadają, usuną kleszcze i niestety ogolą. Sierść szczególnie w okolicach nasady ogona jest cała posklejana i stanowi skorupę z larami much. Nie da się tego po prostu opisać. Mam nadzieję, że mimo propozycji odwiezienia kota zajmą się nim dobrze. Kot przebywa na Śreniawitów.

W związku z tym mam kilka pytań.

1. Czytałam, że Śreniawitów jest dobrą lecznicą, dlatego tam pojechałam. No, ale ten wet, który był dziś na dyżurze, miał nie najlepsze podejście. Możecie więc może polecić jakiegoś konkretnego weta stamtąd?

2. Macie pomysły, gdzie można poogłaszać kota? Może on komuś zginął. Nie wygląda na zwykłego dachowca. Wygląda na syjamskiego tylko z dłuższą sierścią. Mam tylko 2 zdjęcia, a potem będzie ogolony więc za wiele nie będzie widać.

Obrazek

Obrazek

Jak się dobrze przyjrzycie, to na zdjęciach widać takie białe kropeczki. To są larwy much. :evil:

PostNapisane: Nie cze 10, 2007 22:23
przez Agn
Kot piękny. I na pewno bym go nie odwoziła z powrotem - widać, że od dłuższego czasu przebywa poza domem - bo raczej go miał...
Przypomina ragdolla.

Co do wetów z tej lecznicy, to dobre opinie kojarzę z dr. Dominiką... [nazwiska nie pomnę] - Beata będzie na pewno wiedziała.

PostNapisane: Nie cze 10, 2007 22:26
przez queen_ink
Jak miał kleszcze i larwy much, to odwiezienie w to samo miejsce raczej by go nie uratowało :/
W kwestii lecznicy nie pomogę, bom nie z Warszawy.

Zrób mu na pewno papierowe ogłoszenia i porozwieszaj w okolicy, w której go znalazłaś. A tam nie było nic takiego? W gazetach też chyba warto.

PostNapisane: Nie cze 10, 2007 22:30
przez Ludek
Agn pisze:Kot piękny. I na pewno bym go nie odwoziła z powrotem - widać, że od dłuższego czasu przebywa poza domem - bo raczej go miał...
Przypomina ragdolla.

Co do wetów z tej lecznicy, to dobre opinie kojarzę z dr. Dominiką... [nazwiska nie pomnę] - Beata będzie na pewno wiedziała.


Ja byłam w szoku, że wet może w ogóle coś takiego zaproponować.
To dla kota jak wyrok śmierci.

queen_ink pisze:Zrób mu na pewno papierowe ogłoszenia i porozwieszaj w okolicy, w której go znalazłaś. A tam nie było nic takiego? W gazetach też chyba warto.


Znalazłam go w trakcie ulewy, właściwie w lesie. (Lasek Bródnowski - taki las w mieście). Ogłoszeń nie widziałam, ale porozwieszam w okolicy.

PostNapisane: Nie cze 10, 2007 22:52
przez aamms
Jak zwykle przy rasopodobnych mam małą uwagę - daj ogłoszenia bez zdjęcia.. i nie opisuj go z detalami..
Właściciel i tak będzie umiał opisać swojego kicia..
A jak dasz zdjęcie to Ci się będą zgłaszać tłumy.. z różnymi zamiarami względem kota.. :?

PostNapisane: Pon cze 11, 2007 7:59
przez dalia
koteczek sliczny, podobny do birmy - na pewno znajdzie dobry domek

PostNapisane: Pon cze 11, 2007 8:42
przez Ludek
Na razie czekam na telefon z lecznicy. Prosilam, żeby zrobili badania, czy nie jest nosicielem jakis chób, którymi mogą się zarazić moje koty.

Czy jest jakieś miejsce, gdzie ludzie zamieszczaja ogłoszenia o zagubionych kotach?

PostNapisane: Pon cze 11, 2007 9:05
przez Bast
Jakie cudo :love:
Weź go ze sobą, albo znajdź jakiś DT. Absolutnie nie odwoź na miejsce w którym znalazłeś. Rozwieś tam ogłoszenia a kota zabierz ze sobą.

Śliczny jest :1luvu:

PostNapisane: Pon cze 11, 2007 9:24
przez Ruach
:!: :!: :!: KOT PIĘKNY!!!!!!!!!

Bardzo podobny do mojego Roniego, którego nabyłam jako ragdolla, w czasach gdy jeszcze nie miałam zielonego pojęcia o pseudohodowlach :oops: .......

to na pewno jest kot z pseudohodowli udający ragdolla, przechodziłam juz przez to.... mój kot b. chorował.... poznałam troche osob ktore maja takie niby ragi, często były one b. chore...... ; myślę że ktoś zawiedziony a nieodpowiedzialny kota sie pozbył :(
moje doswiadczenie podpowiada mi ze jest to mieszanka persa z nevka, są piękne, łagodne, ale b. słabe , no i sierść wymaga jeszcze większej dbałości niż u persa.

Myślę że trzeba byc b. ostroznym z ogłoszeniem, żeby kic nie trafił znowu do jakiejś pseudohodowli... Czy wiadoma jest płeć? I jeżeli kot zdrowy, to może od razu jak jest w klinice: sterylka? Będę partycypować w kosztach!

O matko, plakać mi się chce.....ale wiem, że pomożemy mu...

PostNapisane: Pon cze 11, 2007 9:30
przez DevaDestroy
DAJE LEB URWAC ZE TO RASA

powiem ci tak
ja bym kota nie odwozila
gdyby komus zginal a zwial komu s juz dawno temu albo go wyrzucono
to ten ktos by go szukal
tymbardziej gdyby go bardzo kochal

nie oddawaj go
zatrzymaj albo szukaj DT

sciskam trzymam kciuki

PostNapisane: Pon cze 11, 2007 10:04
przez -Anula-
Nie wiedziałam, że takie cudne kociaki błąkają się po lasku bródnowskim.
Tam w pobliżu jest nowe "Leśne osiedle" - może gdzieś stamtąd pochodzi, albo ktoś go do lasku po prostu wyrzucił. Las to las.
Gdyby mój kotek był już zaszczepiony - zaproponowałabym pomoc.

PostNapisane: Pon cze 11, 2007 10:32
przez Ludek
Nie zamierzam odwozić kota do lasu. Mam nadzieję, że nie jest nosicielem jakijś choroby, bo wtedy bedzie problem z lokum. Mam 2 koty w tym jednego chorego 16-latka. Nie mam również znajomych, którzy mogliby go przygarnąć czy przetrzymać, a na hotel mnie nie stać. No, ale nie zapeszajmy. Na razie jeszcze nie dzwonili z lecznicy wiec nic nie wiem.

Nie wiem nawet czy to kot czy kotka :oops: , ani w jakim jest wieku.
Jeśli to był kot domowy, to może jest już wysterylizowany.


Rozwieszę ogłoszenia w okolicy nie podając rasy. Czasami ludzie nie wiedzą jak i gdzie szukać.
Poza tym leczenie pewnie tanie nie będzie więc miło by było, żeby jednak właściciel sie znalazł i pokrył koszty.

Czy rodowodowe koty się tatuuje? Jeśli tak to gdzie? Nie zaszkodzi sprawdzić.

PostNapisane: Pon cze 11, 2007 10:44
przez mircea
Tak się zastanawiam: ile czasu musiał się błąkać ten kot, żeby się doprowadzić do takiego stanu? :(
I nikt go nie szukał?..

PostNapisane: Pon cze 11, 2007 10:46
przez Bast
Nie mam teraz kota, więc DT mogłabym zaproponować, ale niestety jestem z Krakowa.
Trzymam kciuki... :ok:

PostNapisane: Pon cze 11, 2007 10:47
przez dorcia44
wiecie a ja widze strasznie biednego ,okropnie chudego i chyba chorego kota :cry: ile ten biedak musiał się błąkać :cry: