AWI jest przeznaczony do ADOPCJI - szuka troskliwego, dobrego domu.
Wątek zakładam na prośbę opiekunki Awiego - to ona podejmie ostateczną decyzję jeśli chodzi o wybór właściwego Domu.
"Kocie ma wszystko co rasowemu kotu do szczęścia potrzebne(szczepienia,książeczka zdrowia,rodowód), oprócz pary normalnych tylnych łapek:
http://upload.miau.pl/3/10676.jpg
http://upload.miau.pl/3/10680.jpg
http://upload.miau.pl/3/10684.jpg
http://upload.miau.pl/3/10688.jpg
Po 2 stawy w każdej łapce są ustawione odwrotnie ,wg vet operacje (kilka) nie dają gwarancji że będzie poruszał sie lepiej niż teraz, a kot potrafi przemieszczać sie wzdłuż i wzwyż : na drapak, na fotel, na wiklinowy taboret też

http://upload.miau.pl/3/10690.jpg
czasem prosi o podsadzenie jeżeli człowiek jest w pobliżu ,po łąkach trawnikach i lasach dzielnie kroczy sam:
http://upload.miau.pl/3/10696.jpg
http://upload.miau.pl/3/10700.jpg
http://upload.miau.pl/3/10702.jpg
Z wyżywieniem nie ma problemu : suche, mokre, czasem surowe.
Na Awika trzeba uważać, nie może utyć, by nie obciążać dodatkowo jego łapek,
kuweta byłaby najlepsza duża kryta gdyż kociak sika w taki sposób jak dorosłe kocury znaczą - stojąc.
ON zaadoptował człowieka zanim otworzył oczy podchodząc do ręki i pakując się na nią bezpardonowo, już jako spore kocie przed zaśnięciem prosił o uśpienie (wygłaskanie), przytrzymując rękę łapkami i zębami i nie pozwalał odejść za wcześnie.
Podróżuje bez problemu najchętniej na kolanach, ale transporter i inne formy podróży nie są mu obce
http://upload.miau.pl/3/10706.jpg
http://upload.miau.pl/3/10712.jpg
W ciągu ostatnich tygodni dorastania walki z rodzeństwem przybrały na sile, o wygłaskanie o ulubione-upatrzone w danym momencie przez Awiego miejsce, zęby ma najmocniejsze, ale to on najczęściej woła że biją i trzeba ratować "maleństwo", dorosłych kotów do tej pory nie zaczepia.
W kwietniu był parę dni z w towarzystwie 6 letniego chłopca z dala od rodzeństwa ,wykazał błyskawiczna aklimatyzacje,dużą tolerancję na zabawy z chłopcem ,wyglądał na szczęśliwego ,nie wiedział że nie może zostać tam na stałe więc po powrocie przez parę dni nie odzywał się , nie chciał mi darować że wokół znów pełno kotów, a przecież to on ma być do kochania i podziwiania dzielności"