Strona 1 z 2

Tozia- młodziutka chudzina chce na kolanka:)

PostNapisane: Nie maja 20, 2007 22:29
przez marija
Kiedyś miała dom...Kiedy i w jaki sposób go straciła - nie wiadomo. wiadomo jedynie, ze od jakiegoś czasu błąkała sie po jednym z łódzkich osiedli. Nie potrafiła się odnależć w nowej sytuacji, obrywała ciągle od silniejszych podwórkowych kotóów, przeganiały ją od miski, biły...Podchodziła do przechodniów błagając o coś do jedzienia; drobna, chuda, pręgowana kotka...A ludzie, jak to ludzie: dziesięciu pogłaszcze, jedenasty sprzeda kopa :cry: W jej przypadku było to trzech nudzących sie wyrostków :evil: dreczących kotkę chłopaków zauważyła pewna starsza kobieta. W konfrontacji siłowej nie miała z nimi szans, wyjęła więc 20 złotych i kocinke wykupiła od zwyrodnialców :!:
Szczęśliwym trafem przechodziła tamtędy Dziewczyna O Wielkim Sercu- Ola. Zabezpieczyła ją i zadzwoniła do mnie, żebym natychmiast przywiozła transporter. Przywiozłam i ......zakochałam się :oops: Obiecałam, że znajdziemy jej najlepszy Dom na swiecie :P Pierwsze kroki skierowaliśmy do weta (Zielony Hubercie- DZIĘKI) :!: Kitka zdrowa, tylko wychudzona, ale w drogach oddechowych czysto, nie jest w ciąży (UFFF....), uszka w porządku. Ma tylko zapalenie spojówek- dostała gentamycynkę w maści. Została też odrobaczona. 0Jej wiek oceniono na jakieś 8 miesięcy.
Kotka obecnie rezyduje w siedzibie TOZ- u w Łodzi. Jest cudownie kontaktowa, miziasta, na widok człowieka z radości ugniata podłogę. Potrafi mruczeć godzinami.....
Polecam i zapytuję :komu, komu?

Oto Tozia:
Obrazek
Obrazek
Obrazek

PostNapisane: Pon maja 21, 2007 9:33
przez pisiokot
Śliczności dziewuszka :D

PostNapisane: Pon maja 21, 2007 9:58
przez marija
Zdjecia nie oddają szlachetności jej urody :P jest naprawdę śliczną burasią :!: A jaka jest grzeczniutka, nic nie psoci, nie niszczy i kuwetkuje bezbłędnie :oops: Naprawdę zasługuje na wspaniały Domek...

PostNapisane: Pon maja 21, 2007 23:49
przez marija
ooooojjjjjjjj, cos nikt do mojej Tozinki nie zagląda :cry: :cry: :cry: podbiję, bo jeszcze spadnie :twisted:

PostNapisane: Śro maja 23, 2007 21:57
przez marija
No i spadła :cry: nikomu się tozieńka nie podoba? Taka jest piękna, mądra i grzeczna....Spójrzcie proszę, na te urocze malutkie pędzeleczki na uszkach... :oops:

PostNapisane: Pt maja 25, 2007 21:30
przez marija
Ciągle bidulka moja spada....Wiem, bure toto takie, chude...Podbiję, może ktos też się zakocha, jak ja... :oops:

PostNapisane: Pt maja 25, 2007 22:07
przez Mrówcia
biegnij w gore chudzinko sliczna :D

PostNapisane: Sob maja 26, 2007 15:21
przez Gocha17
marija pisze:Zdjecia nie oddają szlachetności jej urody :P jest naprawdę śliczną burasią :!:


rety, to ona jest jeszcze sliczniejsza niz na zdjeciach? :love:

:ok: za domek, ktory na jej widok zacznie tak udeptywac podloge jak Tozia na widok Duzych :mrgreen:

PostNapisane: Sob maja 26, 2007 15:26
przez pixie65
Oj...jakoś umknął mi ten wątek... :oops:
Toziu :1luvu: Za domek Najlepszy na Świecie:
:ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:

PostNapisane: Wto maja 29, 2007 8:00
przez marija
Narazie podbiję, bo Tozieńka daleko cos się plącze :cry: Zdjęcia wstawię wieczorkiem, zobaczycie, że chudzinka pięknieje z dnia na dzień, nabiera sił i ....ciałka :oops:

PostNapisane: Wto maja 29, 2007 11:24
przez pisiokot
Śliczna z niej laleczka, słodka i wdzięczna
mogę tylko podnieść

PostNapisane: Wto cze 05, 2007 22:30
przez marija
Tozinka już jutro będzie u mnie w domku czekać na swojego Dużego. On pewnie gdzieś tam jest.....nie wierzę, że ktoś mógłby nie pokochać takiego uroczego, burego stworzonka :D Ciekawe, jak moje kociaste zareagują- aż się boję.....brrrrrrrrr

PostNapisane: Śro cze 06, 2007 21:34
przez marija
Tozia już u nas w sypialni :wink: luźno podeszła do przeprowadzki, to kot, któremu wszędzie dobrze :D :D :D moje futra niespokojne, kręcą się, łażą z kąta w kąt..... :?
Tozia szuka domu- komu?komu?

PostNapisane: Śro cze 06, 2007 23:04
przez wibryska
ładne imię :) będzie pamiętała gdzie znalazła schronienie

Tozia prosi o dobry domek

PostNapisane: Śro cze 13, 2007 9:21
przez marija
Aklimatyzacja przebiega bez większych zgrzytów- aż sama jestem zdziwiona 8O Takie tam tylko fukniecia, prychnięcia, gonitwy.... :wink:
Z Tozią mam mały kłopot: nie mogę oderwać jej od miski, jadłaby i jadła. Najada się chyba na zapas. Chyba jeszcze nie wierzy, ze w misce już nigdy nie zabraknie karmy :cry: Bierze też lakcid, bo mamy mały problem z koopaskami; nie jest to biegunka, ale pozostawiają nieco do życzenia. Pod koniec tygodnia lub na początku następnego idziemy na kontrolę- może uda się ją zaszczepić i ustalić co ze sterylką.