Stajenny czarny alergik - opolskie

Jakiś czas temu ktos podrzucił do stajni kilkutygodniowe kocięta w pudełku. Załozyłam wtedy wątek na kociarni, ale nie zdazyliśmy - maleństwa poumierały.
Stajnia to nie jest złe miejsce dla kota, pod warunkiem ze jest to kot w pełni sił witalnych. Nie kocię, nie chorowitek....
I tak się składa, ze kolejny kot stamtad potrzebuje pomocy. Kolor niechodliwy, bo czarny. Młody, na oko roczny chłopczyk z przemiłą mordką i żywymi oczkami. Do niedawna dość dziki - nie pozwalał się dotykać, ale regularnie dokarmiany coraz bardziej ufa - daje się łapac przy karmieniu, nie przejawia agresji w stosunku do ludzi. Zyje w wielkiej komitywie ze staruszką Łatką - spią razem, czyszczą sobie futro... pewnie byłaby sielanka, gdyby nie to, ze na wiosnę czarny zaczał łysieć. Najpierw troszkę, podejrzewaliśmy świerzb, dostał strongholda ale sierści nadal ubywało, nie drapał się, skóra wyglądała na zdrową a inne koty nie miały zadnych objawów. Zeby wykluczyć grzybice, pobrałam mu sierść i zawiozłam do weta na posiew. Wczoraj odebrałam wynik - nic nie wyrosło. Więc to jednak alergia.
Podawanie w stajni karmy dla alergików (nawet gdyby ktos mu zafundował takie drogie jedzonko) nie wchodzi w grę, bo nie dopchałby się do michy - jest dosć delikatny, a wszystko co wsypiemy do miski znika błyskawicznie - tamtejsze koty są wiecznie głodne, ciagle jedzą jakieś resztki, albo to co upolują.
Czarnemu jest potrzebny prawdziwy dom i ktoś, kto zadba o jego potrzeby. Czy znajdzie się ktoś kto zechce łysego czarnulka... wiem ze nie bedzie łatwo, ale wierzę ze dostanie swoją szansę.
Teraz jeszcze nie tragedia, ale kiedy przyjdzie zima - bez sierści nie przetrwa.
Tak wyglądał jesienią
Aktualne zdjęcia niebawem.
Stajnia to nie jest złe miejsce dla kota, pod warunkiem ze jest to kot w pełni sił witalnych. Nie kocię, nie chorowitek....
I tak się składa, ze kolejny kot stamtad potrzebuje pomocy. Kolor niechodliwy, bo czarny. Młody, na oko roczny chłopczyk z przemiłą mordką i żywymi oczkami. Do niedawna dość dziki - nie pozwalał się dotykać, ale regularnie dokarmiany coraz bardziej ufa - daje się łapac przy karmieniu, nie przejawia agresji w stosunku do ludzi. Zyje w wielkiej komitywie ze staruszką Łatką - spią razem, czyszczą sobie futro... pewnie byłaby sielanka, gdyby nie to, ze na wiosnę czarny zaczał łysieć. Najpierw troszkę, podejrzewaliśmy świerzb, dostał strongholda ale sierści nadal ubywało, nie drapał się, skóra wyglądała na zdrową a inne koty nie miały zadnych objawów. Zeby wykluczyć grzybice, pobrałam mu sierść i zawiozłam do weta na posiew. Wczoraj odebrałam wynik - nic nie wyrosło. Więc to jednak alergia.
Podawanie w stajni karmy dla alergików (nawet gdyby ktos mu zafundował takie drogie jedzonko) nie wchodzi w grę, bo nie dopchałby się do michy - jest dosć delikatny, a wszystko co wsypiemy do miski znika błyskawicznie - tamtejsze koty są wiecznie głodne, ciagle jedzą jakieś resztki, albo to co upolują.
Czarnemu jest potrzebny prawdziwy dom i ktoś, kto zadba o jego potrzeby. Czy znajdzie się ktoś kto zechce łysego czarnulka... wiem ze nie bedzie łatwo, ale wierzę ze dostanie swoją szansę.
Teraz jeszcze nie tragedia, ale kiedy przyjdzie zima - bez sierści nie przetrwa.
Tak wyglądał jesienią
Aktualne zdjęcia niebawem.