Strona 1 z 3

Agentka - oczywiście czarna panna - MA DOM!!!

PostNapisane: Czw maja 17, 2007 11:29
przez morisowa
Agentka zanieszkała ze mną we wtorek. Niekoniecznie z własnej woli :wink: Raczej z woli Czarnej Agis i mojej :twisted: Do tej pory wiodła życie wolnobiegającej kotki na terenie firmy. Dokarmiana przez sprzątaczkę, przez jednych lubiana, przez innych przeganiana. Teraz karmicielka poszła na emeryturę, z powodu swego chorego kota zabrać jej nie mogła.
Agentka jest oswojona, kiedyś musiała mieć dom, swoim ludziom w firmie dawała się głaskać, a nawet lubiła leżeć przy nogach i mruczeć. Od obcych ucieka. Na mnie syczy, boi się, ale wzięta na kolana jednak uruchamia motorek. Pierwszą dobę nie jadła, teraz wcina mokre, suchego nie chce, choć wiem, że jadła. Kicia zna kuwetkę.
Pierwsza fotka jak zwykle w kltace:
Obrazek

I dwie z pierwszego przetrzymywania na kolanach:
Obrazek Obrazek

Kicia jest malutka, waży 3,2 kg. Jest dorosła, kilkuletnia.
We wtorek została odrobaczona i odpchlona. Ma zapalenie dziąseł, ślini się na śmierdząco i dużo pije. Ma też coś z układem rozrodczym - ma rujkę, jest kryta a potem jest poronienie. Wstepnie jest kilka pomysłów: brak dzieci to komplikacje po wirusówce, którą przeszła 2 lata temu (już pod opieką sprzątaczki), albo coś innego - jak się reszta wyjaśni i tak kicia pójdzie pod nóż. Agentka może mieć mocznicę, może mieć białaczkę, albo wirusowe zapalenie jamy ustnej, na razie to tylko możliwości. Dziś kicia miała pobraną krew na morfologię i kreatyninę - wyniki wieczorem. Trzymajcie kciuki.

EDIT:
kicia jest po sterylizacji i usunięciu prawie wszystkich zębów. Jest zdrowa, czuje się dobrze, apetyt dopisuje. Na razie jeszcze jje papki, ale w sumie zwykłą puszkę by juz mogła. No a w przyszlości to i pewnie suchą karmę będzie wcinać.
Jest milusia, uwielbia być blisko człowieka. Na kolanach nie czuje się jeszcze zbyt pewnie (jest póki się ją głaszcze), ale lubi spać choćby na podłodze przy nogach. Rozmruczana i przytulna. Dobrze dogaduje się z psem. I szuka domu na stałe!

PostNapisane: Czw maja 17, 2007 12:07
przez jopop
kciuki!

PostNapisane: Czw maja 17, 2007 16:35
przez Blusik
Trzymamy, chociaż wtedy się kiepsko pisze:-D

PostNapisane: Czw maja 17, 2007 21:02
przez morisowa
:lol: mocznica wykluczona; na podstawie wyników nie można też przypuszczać białaczki. Choć wyniki ma ogólnie "dziwne" - tak powiedział wet. Na razie kicia dostała antybiotyk i lek przeciwzapalny na te dziąsła. Najprawdopodobniej to najprostsze z wcześniejszych rozwiązań - zapalenie spowodowane kamieniem.
Nie wiadomo, co ma w środku, ale zalecona jest szybka sterylka. Będę jutro umawiać dzięki uprzejmości jopop :king: Ropomacicze raczej wykluczone. Kicia ma taki brzuszek, że może być i kotna, mimo relacji karmicielek. Okaże się na stole.
Jeśli operujący wet uzna to za możliwe, to od razu mozna by jej usunąć kamień z zębów. Jak nie, to kiedyś to będzie trzeba zrobić.

PostNapisane: Czw maja 17, 2007 21:15
przez Agata_2
Slicznota.... :love:

PostNapisane: Czw maja 17, 2007 21:28
przez reddie
Piękna czarna koteczka. :1luvu: Kciuki za zdrowie! :ok:

PostNapisane: Sob maja 19, 2007 1:29
przez Wielbłądzio
o, jakieś nowe carne :love:

PostNapisane: Sob maja 19, 2007 2:29
przez morisowa
witam wielbicieli czarnulków!

Agentka dwa dni przesiedziała w klatce (otwartej, ale i tak nie wychodziła gdy ktoś był w pokoju, czyli ja lub pies), trzeciego wieczorem nieśmiało próbowała wychodzić przy nas, a czwartego czyli w piątek juz łazi po pokoju, lubi siedzieć na parapecie lub na szafce, podchodzi do psa i syczy, że jej leży na drodze :twisted: daje mi się złapać na środku pokoju (już nie zwiewa na wyciągnięcie ręki), a wzięta na kolana włącza traktor i wygina się na wszystkie strony do głaskania (nawet nie zauważa, gdy się jej przy okazji zastrzyk zrobi :wink: ) Ufff... ale mi zdanie wyszło, to chyba ta godzina.

Obrazek

o 10tej kicia zostaje w lecznicy na sterylizację i usunięcie kamienia z zębów.

PostNapisane: Sob maja 19, 2007 12:12
przez czarna_agis
Jak kicia po zabiegu?

Wszystkie ząbki trzeba było usunąc? :(

PostNapisane: Sob maja 19, 2007 22:11
przez Wielbłądzio
Ziutka/Bida też jutro będzie miała usuwane... wszystkie :( ...
hop kociu

PostNapisane: Sob maja 19, 2007 22:26
przez czarna_agis
Kici wyrwano prawie wszystkie zęby - zostały tylko kiełki.
Po wybudzeniu była straasznie biedna :(

Sterylka wykazała na szczęście brak ciąży i brak ropomacicza...
Uff...

Kciuki za szybki powrót do formy :ok:

PostNapisane: Nie maja 20, 2007 6:57
przez Asia_i_PSoty
morisowa pisze:Obrazek

śliczne zdjęcie :) (Kicia też Obrazek)

Jak po sterylce?

PostNapisane: Nie maja 20, 2007 9:03
przez morisowa
Kicia fizycznie czuje się nad podziw dobrze - rano była głodna i rzuciła się na swoją porcję papki, jakby tydzień nie jadła, a nie dwie doby :wink: Ma siły by biegać i skakać, a uważam, że nie powinna, więc zamknęłam ją w klatce. Jednak nie może tam siedzieć... ma jakieś zwidy :? atakuje coś w kącie klatki i odskakuje, rzuca się, wylewa wodę, rozrzuca żwirek i jak tylko otworzę to zmyka na parapet... a wcześniej w kltace czuła się właśnie bezpeicznie i choć miała otwarte to tam spała. Dałam za wygrana i pozwoliłam jej siedzieć na parapecie. Mam nadzieję, że tym skakaniem na parapet nic sobie nie zrobiła (sukę po sterylce po schodach nosiłysmy, a ta cholera sobie skoki urządza...). W klatce jej nie zamkne, bo fioła dostaje :? ciekawe, czy będzie miała odwagę, by pójść tam do kuwety? Teraz śpi na parapecie i jest ok.

PostNapisane: Nie maja 20, 2007 21:51
przez czarna_agis
Znalazła odwagę na wizyte w kuwecie? :lol:

a tak poważnie - jak się kicia czuje?

PostNapisane: Pon maja 21, 2007 20:31
przez morisowa
Agentka całą niedzielę spędziła na parapecie, na noc zamknęłam ją w klatce. Miałam mocny sen, więc dopiero po kilku godzinach, w środku nocy, doszło do mnie, że wredota znów poluje na jakiegoś węża w kącie klatki. Siedziała przestraszona, zbierała się w sobie, atakowała i przerażona odskakiwała... ale przynajmniej w kuwecie była :wink: Wyjęłam ją, posadziłam na parapecie i zaraz obie zasnęłyśmy spokojnie. Od tej pory siedzi na parapecie, zrobiłam jej tam posłanko, tam jje, ma miseczke z wodą, a nawet postawiłam jej kuwetkę, ale jeszcze nie korzystała. Wystarczy ją pogłaskać i już mruczy i mruczy jeszcze długo po głaskaniu. Jest bardzo fajna, tylko śmieszna przez to "parapetowanie" :wink:
A to zdjęcia jeszcze sprzed operacji (kicia chodziła po pokoju, lubiła siedzieć i myć się na dywanie, albo spać na kredensie):

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

skok na ukochany (obecnie) parapet: oraz "czemu ten pies sie na mnie gapi?! :
Obrazek Obrazek

Na moim kredensie to już tylko kota brakowało :wink: :
Obrazek Obrazek

Myślę, że kicia jednak czuje się słaba i dlatego teraz czuje się bezpieczniej na parapecie, wysoko i za firanką, gdzie pies jej nie dorwie :wink: Mam nadzieję, że za kilka dni znów będzie cały pokój jej.