Strona 1 z 4

Roger - duży, piękny buras; jest domek w Kielcach!

PostNapisane: Pon kwi 16, 2007 23:30
przez gosiar
Roger został zabrany z piwnicy, bo... bił inne koty. Nalezy po prostu do ekipy kotów dominujących. Został wykastrowany, czekamy na efekty :-) Roger został zabrany przez panią wetkę o wielkim sercu do szpitaliku w Stalowej Woli, ale może bez problemu zostać przetransportowany do Warszawy, jeśli znajdzie się chętny. Roger robi wrażenie na każdym, kto go zobaczy... Podobno jest świetnym myśliwym, wydaje się nam, że będzie się chociażby w związku z tym nadawał do domku wychodzącego.
Roger nie jest raczej typowym miziakiem nakolankowo-podkocykowym. To silny, męski typ :-) Wiadomo, prawdziwy facet. To jak? Zanjdzie się domek dla Rogera?
Obrazek
Obrazek
Obrazek

roger

PostNapisane: Wto kwi 17, 2007 8:31
przez gosiar
hop!

PostNapisane: Wto kwi 17, 2007 8:33
przez puss
oj, bidulek mój.
może napisać w temacie, że chętnie domek wychodzący dla kociego mężczyzny? :wink:

burasek

PostNapisane: Wto kwi 17, 2007 9:32
przez gosiar
Ale już mi się to nie zmieści w temacie... W każdym razie Roger może być wychodzący! :-) Wszem i wobec ogłaszam.

PostNapisane: Wto kwi 17, 2007 13:58
przez Agata_2
ale duży burasek :love: :D

PostNapisane: Wto kwi 17, 2007 14:55
przez jogi
Muszę sprostować. Powstało lekkie zamieszanie w tym temacie. Tak się składa, że pracuję w owej lecznicy i kocura znam osobiście.


Tyle że jakoś nikt go nie chce zabrać z ciemnego pomieszczenia, w którym jest odizolowany od reszty znajdek.

Roger siedzi zamknięty w ciemnym pomieszczeniu,


Kot nie siedzi w ciemnicy, odizolowany :roll: Siedzi w kociarni z innymi kotami, wypuszczony z klatki, ma do dyspozycji całe pomieszczenie i ponadto wychodzi na teren lecznicy. Mało tego wychodzi na spacery z lecznicy i za chwile wraca. Beata robi wiele dobrego dla naszych stalowowolskich bezdomniaków i pisanie w ten sposów o niej jest bardzo krzywdzące :roll:

Co do jego cech charakteru

Nie jest dominantem w stosunku do kotów.

Wiele przeszedł w swoim bezdomnym życiu, nie raz oberwał i to rzutuje na jego zachowanie. Kot się łasi, ociera, ale nie pozwala się wziąc na ręce. Potrzebuje albo bardzo cierpliwego opiekuna, albo co byłoby dla niego najlepsze, domu z ogrodem.
Jest bardzo łowny i nadawałby się doskonale jako kot na wieś. Do bloku absolutnie!

kot

PostNapisane: Wto kwi 17, 2007 15:43
przez gosiar
Tak powiedziala mi moja mama, ze siedzi zamkniety, bo musi byc odizolowany, dlatego tak napisalam... Przepraszam, juz zmieniam post.

PostNapisane: Wto kwi 17, 2007 18:42
przez moka1
Jogi!super ,ze się odezwałaś(EŚ?) czy możemy liczyć na informacje z pierwszej ręki na bieżąco???Zawsze mile widziane zdjęcia.

PostNapisane: Wto kwi 17, 2007 20:53
przez jogi
łaś :lol:

Gosiar ja wiem, że te informacje zostawały przekazywane od jednej osoby do drugiej i nabierały dramatyzmu z każdym przekazaniem dalej. Dlatego napisałam sprostowanie.

Po prostu Beata robi naprawde wiele dobrego, oddaje wiele któw do adopcji, stara się bardzo, poswięca swój czas i pieniądze, a potem ja czytam takie rzeczy. I wiem, kto tak przesadził w opisie :roll: (i nie byłas to Ty Gosiar, ani twoja mama)

PostNapisane: Wto kwi 17, 2007 21:33
przez moka1
Reasumując: FAJNY I PRZYSTOJNY KOCUREK z radością przeniesie sie do nowego domu!

tak?

PostNapisane: Wto kwi 17, 2007 22:10
przez gosiar
Jogi, więc może napisz coś o nim. Wiem, że dogaduje się jednak z innymi kotami. Że korzysta z kuwety, że nie jest typem nakolankowca. Tak?

PostNapisane: Śro kwi 18, 2007 7:10
przez Dyzio
Kocur jest imponujący, wzrok ma niezłego zabijaki. Może i sie z kotami przyjaźni, ale chyba nie za blisko? :wink:

PostNapisane: Śro kwi 18, 2007 12:19
przez jogi
Może i sie z kotami przyjaźni, ale chyba nie za blisko?


Z kociczkami się bez problemu dogaduje, młode kocury też spoko. Nie sprawdziłyśmy z innym dużym kocurem.
W wyniku draki jaka wynikła przy piwnicznym okienku trafił do nas. On pojawił się jako nowy kot i chciał wejść, a stary rezydent nie chciał go wpuścić i się pobiły. Poza tym już jest 3 m-ce po kastracji i naprawdę się uspokoił.
Gorzej ze stosunkiem do ludzi. On panicznie boi się wzięcia na ręce i gryzie, a ząbki ma niczego sobie :wink: Stojąc na ziemi łasi się, chce kontaktu z człowiekiem, ale jest za duży, żeby próbować go go podnosić nie narażając się na ugryzienie. Dlatego najlepiej aby miał swoje podwórko, kawałek swojego miejsca na ziemi, gdzie mógłby sobie w spokoju mieszkać, pełniąc przy tym pożyteczne funkcje, jak łowienie myszy.
Mieszkanie odpada, bo on się będzie męczył.

Wstawię dziś nowe zdjęcia

PostNapisane: Śro kwi 18, 2007 13:44
przez jogi
tak zbój :wink: wygląda z bliska
Obrazek
a z daleka nie chce mi się wgrać :roll: ale pracuję nad tym :lol:

chetni

PostNapisane: Śro kwi 18, 2007 13:57
przez gosiar
Jogi, a nie bylo na niego ani jednego chetnego czy zjawialy sie nieodpowiednie osoby?