Strona 1 z 2

Trzy 6-tygodniowe maluszki! Warszawa

PostNapisane: Czw kwi 05, 2007 14:58
przez Ania
Dostałam dziś od znajomej sms-a:

.. trafiły do nas wczoraj 4 maluszki 3 czarne, 1 rudy. Mają ok 6 tyg. i są domowe - ktoś wystawił je w kartoniku pod śmietnik


Jedna czarna mamba ma już domek. Zostały dwie czarne dziewczyny i rudy chlopak!

Może jutro będę miała ich zdjęcia :roll:

Kontakt w sprawie adopcji do znajomej u której są tymczasowo:

602794 614, 22/353 24 19(wieczorem)

PostNapisane: Czw kwi 05, 2007 15:05
przez puss
Aniu, powtórzę za wątkiem o czarnym maluchu - jeśli rudasek to panienka, to mam domek. zresztą, napiszę do Twojej koleżanki.

PostNapisane: Czw kwi 05, 2007 15:08
przez sladka1
Ja tez jestem zainteresowana rudasem bez wzgledu na płeć:)

PostNapisane: Pt kwi 06, 2007 7:24
przez puss
napisałam smsa i bez odpowiedzi. liczyłam na to, że może dzisiaj się czegoś dowiem na forum, a tu nic :(

PostNapisane: Pt kwi 06, 2007 7:29
przez dorcia44
a nie lepiej zadzwonic na podany tel. ?

PostNapisane: Pt kwi 06, 2007 10:16
przez Ania
puss dorcia44 ma racje, zadzwoń. Wiesz, osoby zajmujące sie pomocą bezdomnym kotom na większą skalę często nie mogą sobie pozwolić na odpisywanie nie mówiąc już o oddzwanianiu.

PostNapisane: Pt kwi 06, 2007 10:20
przez puss
okej. zadzwonię.

PostNapisane: Pt kwi 06, 2007 10:25
przez puss
rudy jest chłopcem. czarne to dziewczynki. wczoraj jedno kocię już poszło do nowego domku. są troszkę zaropiałe, ale ogólnie w dobrym zdrowiu. bardzo żytowne, jedzą jak smoki. i jest nimi dość duże zainteresowanie :wink:

PostNapisane: Pt kwi 06, 2007 10:35
przez Ania
Puss wlaśnie się dowiedzialam że kociaki są już od dziś pod innym numerem kontaktowym - juz zmienilam!

ZOSTAŁY JUŻ DWIE CZARNE DZIEWCZYNY :P I RUDY CHŁOPAK :lol: !

A to maluchy - niestety kiepskie zdjatka :?

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek[/b]

PostNapisane: Pt kwi 06, 2007 10:42
przez sladka1
Ja się zadeklarowałam na rudego kotka, bo wiadomo lub też nie że szukam kicia. Zadzwoniłam pod numer który widniał na stronie wczoraj i wszystko pieknie, ale dostałam informację że nie ma możliwości adopcji do innych miast. To ja już nic nie rozumiem??? A w wiele postów o takiej adopcji mówi. Czy ja jestem jakaś trendowata czy co??? :////

PostNapisane: Pt kwi 06, 2007 10:44
przez puss
nie, ja też dostałam informację, że nie ma adopcji do innych miast.
do innych miast możliwość adopcji jest wtedy, kiedy nikt kotka nie chce, a kotek ma już ponad rok i jest szaro-biało-bury :(

PostNapisane: Pt kwi 06, 2007 10:47
przez sladka1
To fajne nie jest i tyle. Po to chyba jest to forum, żeby dawać kociakom dom na terenie całej Polski??? Są koty - nie ma chetnych, jest chętny - nie dostanie kota. Nic z tego nie rozumie, jakieś to dziwne dla mnie. A może to kwestia sympatii Kraków - Warszwa?:) Zdenerwowałam się trochę....

PostNapisane: Pt kwi 06, 2007 11:01
przez Ania
Dziewczyny, ja się im nie dziwie :? Sama zresztą kiedy wyadoptowuje jakiegoś zwierzaka też pisze - Warszawa i okolice. Wiecie dlaczego?????
Nie robilam tak od początku i wozilam zwierzaki naprawdę po calej Polsce ale niestety nie wszystkie adopcje mają swój szczęśliwy koniec po pierwszym razie.... i co wtedy. Ostatni raz pojechalam po psa za Kraków. Mailowo i telefonicznie wydawalo się ze bedzie jak w bajce ale nie bylo. Po tygodniu musialam odebrac psa. Musiam zwolnic sie z pracy, uprosic meza zeby pojechal ze mna, wysluchac krzykow z jego strony...itd. Takie sytuacje zdarzaly sie rowniez z kotami.

Przeciez dobrze wiecie ze to nie wynika z niecheci do danego miasta..... tylko ze zlego doswiadczenia :( . Jezeli ja dzialam na wlasna reke, mam samochod, stala prace to ok, jestem w stanie zawiezc i odebrac jezeli cos bedzie nie tak (chociaz niechetnie). Ale co innego osoby ktore dzialaja na wieksza skale. Wszystkie pieniadze co maja (zazwyczaj malo) wydaja na pomoc zwierzakom.

PostNapisane: Pt kwi 06, 2007 11:18
przez sladka1
Oj Aniu, ja wiem że to w trosce o zwierzaki i że ogólnie to może być problematyczne, no ale jednak ... może czasem warto spróbowac.

PostNapisane: Pt kwi 06, 2007 11:22
przez Amica
Popieram Anię - z czasem, jak nabrałam doświadczenia w adopcjach też doszłam do wniosku, że nie mogę sobie pozwolić na oddawanie kotów daleko. Np. sprawa Milusia - po śmierci jego pana rodzina starała się wziąć kota do siebie. Nie udało się, nie z braku złej woli tylko po prostu nie dało sie pogodzić rezydenta i nowego. Dobrze, że to było na miejscu - mogłam Milusia zabrać, umieścic u znajomych i spokojnie szukac domu. Albo Paskuda i koty ks. Twardowskiego - opiekunka porzuciła zwierzeta w ogrodzie i wyprowadziła się. Gdyby zdarzyło się to na drugim końcu Polski jaka byłaby szansa na pomoc kotom? Osoba, która przygarnia kociaki, opiekuje sie nimi, leczy i karmi ma prawo do podejmowania decyzji odnośnie ich przyszłosci. I trzeba jej wole po prostu uszanować :wink: