Strona 1 z 3

Poznań - panna Migotka czeka na swojego człowieka

PostNapisane: Pt mar 30, 2007 12:47
przez puss
dziewczyny, córka anny57 złapała mamę Didusia (zapewne mamę), która jest kotna. Ania bierze ją na sterylkę aborcyjną, ale potrzebny tymczas na 5 dni, żeby przetrzymac kotę.
może ktoś pomoże z tym tymczasem... ja mam teraz w domu szpitalik koci.

chciałam dodać, że kota wróci później tam skąd przyszła, bo jej tam dobrze.

PostNapisane: Pt mar 30, 2007 12:50
przez anna57
Pliss... :(
Proszę o pomoc, bo niestety nie mogę jej przetrzymać :(

PostNapisane: Pt mar 30, 2007 12:57
przez puss
kurcze... jakby co to ja mam klatkę od Ani Z.
ale mam trzymać kotę w klatce? :?

Jolek, może Ty pomożesz????

PostNapisane: Pt mar 30, 2007 12:58
przez anna57
Dzwoniłam do Ani Z..
Będzie rozmawiała z wetką fudacyjną.
Da mi znać, co i jak.
Niestety, dziewczyny przetrzymać jej nie mogą.. Szukamy dalej..
Kasia, jakby co, to podwiozłabyś mnie do tej lecznicy na Os. Lecha? :oops:

PostNapisane: Pt mar 30, 2007 13:03
przez puss
Aniu, postaram się o transport, bo Duży wyjeżdża, ale jakby coś to mam parę zapasowych opcji :wink:

PostNapisane: Pt mar 30, 2007 13:32
przez anna57
puss pisze:Aniu, postaram się o transport, bo Duży wyjeżdża, ale jakby coś to mam parę zapasowych opcji :wink:

Rozmawiałam z wetką.
Jestem umówiona z nią jutro o 9 rano.
Nadal nie wiem, co zrobimy dalej.... :roll:

PostNapisane: Pt mar 30, 2007 13:34
przez puss
Ania, czyli jutro na 9 rano potrzebujesz podwózkę?

PostNapisane: Pt mar 30, 2007 13:53
przez puss
widzę że Poznań tym razem zakulał... :?

to może chociaż ktoś finansowo pomoże? :(

PostNapisane: Pt mar 30, 2007 14:21
przez puss
no tak, Monika ją weźmie. pacan ze mnie, że nie zapytałam, ale kotę trzeba przewieźć do Moniki i tutaj zaczyna się poszukiwanie transportu 8)

PostNapisane: Pt mar 30, 2007 14:35
przez anna57
Kasiu, Ty, jak zwykle jesteś niezawodna :1luvu:

PostNapisane: Sob mar 31, 2007 14:19
przez Monika D.
:P

PostNapisane: Sob mar 31, 2007 22:58
przez Ania Z
Aniu jak kotka??
wiem, że kastracja się odbyła
i była juz naprawde groźna :(

PostNapisane: Nie kwi 01, 2007 0:21
przez anna57
Ania Z pisze:Aniu jak kotka??
wiem, że kastracja się odbyła
i była juz naprawde groźna :(

Wiem, że było nie fajnie :(
Sterylka była na ostatnich nogach. :(
Ale jest dobrze.
Pani wet wspaniala, trochę na nas powarczała, bośmy się spozniły, ale bładziłyśmy odrobinę. Nasza wina :oops:
Kota czuje się doskonale, piła już wodę, przed chwilą zjadła odrobinę Animondy.
Wymioty już skonczyły się okolo 19 wieczorem.
Jest żywotna, mruczy i śpi z moją córką na łożku.
Trochę to niefajne jest, bo ma tasiemca i glisty, których to zreszta parę raczyła nam zwrócić, ale jutro dezynfekcja i kota wróci do łazienki.
Dziś nie mam sumienia.
Aniu, bardzo Tobie dziękuję, a właściwie to podziękować Tobie powinna moja nieletnia córka, która postawiła mnie w sytuacji bez wyjścia. Trochę nerwów straciłam, ale na szczęście wszystko skonczyło się dobrze.

Z ostatniej chwili... Kota mruczy, napiła się odrobinkę śmietanki, zrobiła siooo..
Aniu, nie martw się, ja trochę sterylek przeżyłam, dam radę...
Przepraszam, że nie pisałam wcześniej, ale siedziałam przy niej prawie cały dzień.
Trochę miałam ostatnio stargane nerwy, ale chyba dziś, mam nadzieję, się już wyspię, chociaż do końca to nie wiadomo jeszcze :roll:
Kotka zostanie u mnie, jak wyzdrowieje, to będę myśleć...
No bo jest tak dzika, jak ja :wink:
Kocha ludzi i jest cudnie miziasta,
Ma około półtora roku, jest biała w czarne plamki i kocha ludzi bardzo.
Zmieniam po raz setny wątek, ale malutka śpi, mruczy i tuli się do mnie :1luvu:

PostNapisane: Nie kwi 01, 2007 0:27
przez anna57
Monika D. pisze::P
Monika, dzięki wielkie za pomoc :1luvu:
Mam nadzieję, że Kasia Tobie już wyjaśniła, jaki mamy plan działania...
Myślę, że chyba dobry..

PostNapisane: Nie kwi 01, 2007 3:02
przez anna57
Kicia w piątek przed sterylką...

Obrazek
Obrazek Obrazek

Po sterylce, w kaftaniku, zrobię jej zdjęcia jutro, bo nie chciałam jej stresować...