Strona 1 z 3

chcę malutką koteczkę

PostNapisane: Śro mar 28, 2007 13:59
przez Elżbiec
Wzięłabym dwumiesięczną koteczkę, białą lub rudą lub biało-łaciatą. Mieszkam w Poznaniu w bloku. Jeżeli nie byłoby bardzo daleko, przyjechałabym po nią. Proszę o szybką informację. Elżbieta

PostNapisane: Śro mar 28, 2007 14:06
przez KaasiakN
Dwumiesięczny kotek pownien byc jescze z matka.Opowiedz trosze sobie-czy masz jakies inne zwierzatka, ile czasu możesz poświęcić kociakowi, jakie masz nastawienie do kastracji, co kotek będzie jadł, czy miałas już kiedyś kotka.

na pewno znajdziesz kociaka dla siebie :1luvu:

chcę malutką koteczkę

PostNapisane: Śro mar 28, 2007 14:27
przez Elżbiec
Od wielu lat miewam w domu kotki. Teraz mam 8-miesięczną koteczkę i szukam dla niej koleżanki. Będzie zadbana wg najlepszych nowoczsnych zasad. Kociarze i kocia przychodnia mnie znają.

Re: chcę malutką koteczkę

PostNapisane: Śro mar 28, 2007 15:34
przez Aleba
Elżbiec pisze:Będzie zadbana wg najlepszych nowoczsnych zasad.

A co to znaczy dokładnie?

koteczka

PostNapisane: Śro mar 28, 2007 16:02
przez Elżbiec
Rozumiem, dlaczego jestem tak przepytywana. Nowocześnie to znaczy racjonalnie żywiona (stać mnie na to), moja wiedza = jestem zagorzałą słuchaczką niedzielnych programów Doroty Sumińskiej na TokFM i mam książkę "Szczęśliwy kot" - czyli jestem kociarą uczoną. Moja poprzednia kotka żyła 13 lat- to znaczy, że jakoś umiałam ją "prowadzić". Moje poglądy na temat sterylizacji kotów - nie noszę moherowego beretu, chociaż jestem z tego pokolenia. Popieram poglądy mówiące o nierozmnażaniu niechcianych istot. Mieszkamy w domu we troje, więc koteczki mało będą same, ale ponieważ czasem będą same, to lepiej. by były same we dwie, bo teraz Kinia czasami jest sama w domu. Mój mąż zawsze jest przeciwny wzięciu do domu zwierzaka, ale jak już wezmę, to najbardziej w zwierzaku się zakochuje. Gdy kot coś zbroi, (broić to poznańskie słowo, znaczy rozrabiać). on jest zachwycony. Mój syn jest w trakcie oswajania kalekiego gołębia, by go złapać i zabrać do weterynarza. Napisałam dwumiesięczna kotka, by się nie rozwodzić nad wiekiem, ale pani koci psycholog powiedziała mi, że najlepszy wiek na wzięcie kotka to 2,5 miesiąca, bo wtedy tworzy się instynkt społeczny.
CZY ZDAŁAM EGZAMIN??? CZY JESTEM JESZCZE KOCIARĄ ZA MAŁO ZWARIOWANĄ??? aHA, ZAPOMNIAŁAM DODAĆ, ŻE NALEŻĘ DO OSIEDLOWEGO STOWARZYSZENIA STARYCH ZWARIOWANYCH KOCIAR. Proszę przepytującą mnie panią profesor o informację, czy zaliczyłam test. Elżbieta

PostNapisane: Śro mar 28, 2007 16:06
przez kalewala
Z poczucia humoru i zrozumienia ducha forum u mnie zdałas :wink:
A dalej, ze szczegółów - to już konkretny opiekun kota Cię przewałkuje :D
Życzę zdanego egzaminu i szczęsliwego dokocenia - jhocaż suderowałabym, kociaka bardziej równego wiekiem siostryczce, żeby się nie zamęczyły.

Popatrz w ten wątek - od strony 8-9 :D : http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=50 ... &start=105

PostNapisane: Śro mar 28, 2007 16:35
przez Monika D.
Jakby co to mają przyjechać do Poznania na tymczas te dwie kicie:
- Gwiazdeczka(W-wa) http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=55445&start=0
- Niunia (W-wa) http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=58128
Może któraś z nich :P

PostNapisane: Śro mar 28, 2007 17:29
przez kalewala

chcę malutką koteczkę

PostNapisane: Śro mar 28, 2007 18:34
przez Elżbiec
Jestem zaszczycona, że mój poziom kota na punkcie kota pozwala mi otrzymać kota.
Co do niskiego wieku chcianej koteczki, to pani psycholog kocia powiedziała, że Kinia taką malutką koteczkę przyjmie po matczynemu i nie będzie z nią rywalizowała. A poza tym moje chłopy choć trochę chcą mieć małą kicię, bo wiadomo, że potem przez kilkanaście lat będziemy mieć dorosłą. A że szarych i czarnych mieliśmy już trochę, to teraz chcemy mieć odmiennego koloru. Gdy może, może, może za dwa lata będę mieć dom z ogródkiem, to pójdę do schroniska i wezmę pierwsze z brzegu dwa burki i dwa koty podwórzowe.

PostNapisane: Śro mar 28, 2007 18:45
przez Aleba
Ja tam jestem zaszczycona, że dzięki temu wątkowi zostałam panią profesor ;)
Mam nadzieję, że nie czujesz się dotknięta moim pytaniem.

Re: chcę malutką koteczkę

PostNapisane: Śro mar 28, 2007 18:52
przez Gretta
Elżbiec pisze:Co do niskiego wieku chcianej koteczki, to pani psycholog kocia powiedziała, że Kinia taką malutką koteczkę przyjmie po matczynemu i nie będzie z nią rywalizowała.

:?: to tylko teoria - w praktyce różnie bywa: moja kotka (1,5 r. wtedy) nie przyjęła "do stada" miesięcznego (!) znalezionego przeze mnie kociaka. Chciała go zjeść, krótko mówiąc. Jakoś się ułożyło, ale dłuuuuugo to trwało, a o żadnych "matczynych" uczuciach mowy nie było. Przeciwnie, sama wrogość.

Re: chcę malutką koteczkę

PostNapisane: Śro mar 28, 2007 19:15
przez smil
Elżbiec pisze:
Co do niskiego wieku chcianej koteczki, to pani psycholog kocia powiedziała, że Kinia taką malutką koteczkę przyjmie po matczynemu i nie będzie z nią rywalizowała.

Elżbieto, ja przeprowadzałam dokocenie starszej (ale młodziutkiej) kotki młodszą, trzymiesięczną. I rywalizacja i tak była. Wydaje mi się, że była to nie tyle kwestia różnicy wieku, co osobowości obu panienek - obie lubią mieć własne zdanie. I chociaż (po kilku pierwszych dniach powarkiwania i prychania rezydentki) szybko się zaakceptowały, to i tak później, w trakcie dojrzewania młodszej Pikasi i potem po sterylce musiały sobie jeszcze parę razy przepracować ustawianie hierarchii.
Może napisz, jaki charakter ma Twoja obecna kicia-rezydentka? Jaki to typ - bardziej dynamiczna, odważna, zaczepna, czy raczej spokojniejsza?

Elżbiec pisze: A poza tym moje chłopy choć trochę chcą mieć małą kicię, bo wiadomo, że potem przez kilkanaście lat będziemy mieć dorosłą.

Ale 3-4 miesięczna koteczka to jeszcze dziecko przecież :) A poza tym, łatwiej sobie poradzi z przybrana starszą siostrą :wink:

chcę malutką koteczkę

PostNapisane: Śro mar 28, 2007 19:33
przez Elżbiec
Odpowiadam Alebie, że ani trochę nie jestem dotknięta przepytywaniem, skonsultowałam to z moją Kinią, a ona powiedziała, że tak ma być. Teraz Kinia śpi w niezasłanym łożu mojego syna.
Odpowiedź dla Smil'a: moją Kinię wzięłam w pażdzierniku chorą ze schroniska, z drugim, też chorym kotkiem. Tamten kotek nie przeżył, był w szpitaliku na Mieszka, ale nie udało się. Kinia wyzdrowiała, choć było ciężko. Jest kicią wesołą, życzliwą, strachliwą, bardzo żywą - skacze dla samego skakania, z samej radości, bawi się do upadłego. Jest przeciwieństwem mojej porzedniej kotki, która była JAŚNIEKOTEM, była wyniosła, obrażalska i uważała, że to ona jest najważniejsza w domu. Kinia jest sama radością życia.

PostNapisane: Czw mar 29, 2007 1:28
przez marzena1234
a co powiesz Elzbieto na Plamke?

Obrazek

Obrazek

PostNapisane: Czw mar 29, 2007 7:21
przez Sylwka
Czy wiesz na co odszedł kiciuś? Jesli to choroba wirusowa (np panleukopenia) to nie byłoby rozsądne brać do domu małego nieodpornego kota. Wirus panleukopenii niestety bardzo długo przeżywa w domu. Jesli nie masz pewności co to było to bierz kota dwukrotnie zaszczepionego.