Strona 1 z 5
DT puss, Monika D. (Esme, Domi, Dixi, Lotuska, Łatek)

Napisane:
Śro mar 28, 2007 10:41
przez puss
- kicek od Boo77
- Mizia lub Irma

Napisane:
Śro mar 28, 2007 10:57
przez puss
dzisiaj wieczorem będę wiedziała czy kocurek od jojo będzie miał dom.
a w sprawie pozostałych tymczasów, to chciałabym po prostu wiedzieć jakie są widoki na transport i kiedy mogę się spodziewać kitków (tzn Przeponka mniej więcej wiem kiedy się spodziewać).
zbieram się zaraz z pracy, więc nie będzie mnie na forum.
zainteresowani mają mój nr komórki.

Napisane:
Śro mar 28, 2007 11:01
przez tajdzi
Puss, to całkiem sporo kitków
Zwłaszcza, że Niunia wymagać będzie leczenia okulistycznego...
Dacie radę?
Jesteście wielkie, na prawdę

Napisane:
Śro mar 28, 2007 11:06
przez puss
tajdzi, te wszystkie koty przyjeżdżają w różnych terminach.
Przeponek na pewno już po wielkanocy.
być może Hugo będzie miał domek w Łodzi, a Jojo w Katowicach.
a jeśli nie, to i tak nie problem.
nie wiem kiedy Psotka przyjedzie, na razie szukamy jej domku na miejscu tzn. w Stalowej Woli.
Gwiazdeczka i Niunia są malutkie, więc nie powinno być z nimi dużego problemu. a Elma leczyłam na oko ostatni cały tydzień, więc nie powinno być problemu.
jeśli chodzi o Figara, to jest dorosły i myślę, że nie będzie jakoś szczególnie dramatycznie z nim. ale jemu należy się dom. jak nikomu innemu.

Napisane:
Śro mar 28, 2007 11:57
przez Agalenora
puss, właśnie zajrzałam do tego wątku... i chciałabym zadać jedno pytanie.
Oczywiście, nie neguję tego, że wszystkie koty bardzo potrzebują opieki... mam jednak pytanie.
Czy Ty i Monika L macie możliwość odizolowania od siebie wszystkich sześciu kotów, które do Was przyjadą?
To bardzo ważne.
Koty nieszczepione, pochodzące z różnych źródeł, mogą być dla siebie źródłem zagrożenia.
To, że kot jest zdrowy teraz, to nie znaczy, że cytuję, tak jak piszesz: 'nie będzie problemu' w większym skupisku kotów.
Jeżeli koty są małe, trzeba je chronić.
Te nieszczepione również (powodem obniżenia odporności może być stres, zmiana otoczenia)
Nie chcę podcinać skrzydeł, chciałabym się upewnić, że wszystko wiesz, i że jesteś na to przygotowana. Również psychicznie.
To nie tak, że "nie będzie problemu"
"problem może być" - i wtedy trzeba mu odpowiedzialnie stawić czoła.

Napisane:
Śro mar 28, 2007 13:10
przez Monika D.
Chciałam zauważyć,że są to potencjalne tymczasy i część będzie u puss a część u mnie, więc na "łepka" przypadałoby po 2-3 tymczasy(teoretycznie),a jak to będzie praktycznie to się okaże.

Napisane:
Śro mar 28, 2007 20:53
przez bettysolo
dziewczyny jesteście wielkie
szczególnie dziekuję za Figara i kotka od jojo

Napisane:
Czw mar 29, 2007 12:11
przez puss
Niunia na 90 % ma stały domek w Poznaniu, a
Hugo już jest u mnie.
Gwiazdeczka być może przyjedzie w ten weekend, a
Przeponek, jeśli wszystko pójdzie dobrze, przyjedzie za tydzień w poniedziałek.
została
Psocia, ale o niej nie mam żadnych wiadomości, Anetka na razie nie pisze nic. Psocia jest w takiej sytuacji, że jej bardziej się przyda domek stały niż tymczasm bo ma gdzie mieszkać, tyle że siedzi w pustym mieszkaniu.
Zostaje w takim razie mały
jojo - na tym drugim forum dowiedziałam się, że chłopak nie weźmie kotka, bo ma jeszcze żal po tamtym co mu umarł. ale dziewczyna, którą prosiłam, żeby się czegoś dowiedziała, powiedziała, że będzie szukać mu domku na miejscu. jeśli nie, przyjedzie do mnie.
Figaro też. jeśli doczeka...


Napisane:
Czw mar 29, 2007 16:35
przez dorola
Dziewczyny z tymi tymczasami to faktycznie może być problem!
Ja ten błąd popełniłam zupełnie nieświadomie; poprostu poszłam na żywioł nie zdając sobie sprawy, co z tego może wyniknąć. Miałam dwa swoje koty Melaśkę i Kleofasa oraz dwie sunie przygarnięte również. Najpierw trafiła mi się Sabina, którą złapałam do sterylki i miałam wypuścić. Ale ona była ufna, wrażliwa i oswojona. Została. Jest już ponad rok. Potem któregoś dnia wyłowiłam spod auta Teodora -dwumiesięcznego kocurka. Co miałam zrobić: został. Potem córki chłopak przyniósł mi na dwa tygodnie swoją kotkę CziCzi, bo jechali na wczasy. Jest u mnie już 8 miesięcy. Potem odłowiłam Kasperka i michałka, żeby im było ciepło w zimie, bo i tak chodziłam je dokarmiać przez dwa lata. A potem zrobiłam polowanie na, wydawało mi się rodzeństwo Teodora - trzy maluchy. To był wrzesień ubiegłego roku. Z kimś coś przywłokłam. Najpierw była panleukopemia. Maluchy nieszczepione. Leczenie pochłonęło wzięty na nowe okna kredyt. Jeden z maluchów -Filemonek umarł. Tosia i Pati dalej chorują; Pati ma calcywirozę i coś tam jeszcze że spuchła jak przy śwince. Leczenie do końca listopada, bo co chila ktoś coś łapie, pomimo że moje 3 szczepione, CziCzi i Teodor też. Z tego też powodu że latałam ze wszystkimi ciągle do weta, czasem trzy razy dziennie (bo autobusem trzeba było pojedynczo, a ja chodzę o kuli), nie szukałam domków gdy maluchy były małe. Teraz mają już 10 miesięcy i wszystkie są nadal u mnie. Ludzie pytają ale o małe kotki, takich prawie dorosłych nikt nie chce. Ciągle jeszcze mam jakiegoś wirusa w domu, bo po kolei każdemu co chwila coś tam się dzieje, to zapalenie spojówek, to jakaś apatia (podobno spadek odporności) i bez względu na szczepienie. Co miesiąc u weta zostawiam po kilkaset złotych. A moje sunie też są w stałym leczeniu. Tak, że rozważcie sobie dziewczyny na co się decydujecie, bo cel szczytny, tylko droga bardzo wyboista. Ja teraz w maju jadę do sanatorium, nie wiem co zrobić z tym zwierzyńcem, bo nie wierzę że do maja je porozdaję, skoro siedzą już tyle czasu. Poza tym mam jeszcze jeden bardzo poważny problem, który rozstrzygnie się też maj-czerwiec. Poważnie chore dziecko, które aby ratować , może będę musiała sprzedać mieszkanie i iść mieszkać do rodziców. Co wtedy zrobię z menażerią po prostu nie wiem.

Napisane:
Czw mar 29, 2007 17:04
przez Agata_2
puss pisze:Figaro też. jeśli doczeka...

Jest z nim aż tak źle ?

Napisane:
Czw mar 29, 2007 18:14
przez Monika D.
Dorola bardzo Ci współczuję,ale chyba coś tu jest nie tak.
Są na forum dziewczyny które mają po kilka swoich kotów i do tego po kilka tymczasów i jakoś im nikt "dobrze nie radzi".
Obydwie jesteśmy dorosłe i chyba wiemy co robimy.
Dziwczyny płaczą,że nie można znaleść tymczasów w danym mieście,a jak my proponujemy pomoc to nagle jakieś ale.

Napisane:
Czw mar 29, 2007 19:13
przez dorola
ja Wam nic nie radzę. Może po prostu mnie się nie udało, albo nie było mi sądzone naprawianie świata. Zresztą zawsze i do wszystkiego mam zezowate szczęście.

Napisane:
Czw mar 29, 2007 19:20
przez dorola
ja Wam chciałam tylko uzmysłowić że w dużych skupiskach koty faktycznie bardziej chorują, No ale może Wy dysponujecie kilkoma pomieszczeniami przeznaczonymi tylko dla kotów, a nie jednym pokojem gdzie cały ten zierzyniec siedzi ze mną na kupie.
A co do szukania domków to może podsuniecie jakieś dobre pomysły, które na dodatek nie wymagają kilku godzin dziennie przy kompie bo nie mam na to czasu i możliwości. Ogłoszenia również się nie sprawdziły. A z ponad setki zapytanych ludzi albo już mają, albo wogóle nie zamierzają mieć kota.

Napisane:
Czw mar 29, 2007 20:05
przez velvet
dopiero trafilam na wątek
więc jeśli chodzi o psocię to jest dopiero po sterylce, jak na razie to śpi a jak chodzi to się przewraca, więc jeśli chodzi o nią to na jakąkolwiek podróż się nie nadaje conajmniej przez jakieś 2 tygodnie, niech dojdzie do siebie , bo nie wiem jak ona na inne koty bedzie reagowac więc nie chce jej dodawać kolejnych stresów zaraz po sterylce
dziękuje Wam bardzo dziewczyny

za propozycje i chęci ale na razie sprawa wygląda własnie tak
wolałabym oczywiście coś stałego dla kici, bo jak puss napisała to ona ma ciepły kąt teraz, a może i niedługo blisko mnie będzie i ten tymczas.....


Napisane:
Pt mar 30, 2007 0:27
przez bettysolo
bedę trzymała kciuki aby Figaro doczekał się swojego domku
