Strona 1 z 3

ONA TEŻ NIE PRZEŻYŁA...MAJA

PostNapisane: Nie mar 18, 2007 21:24
przez pixie65
Ma około roku, dokładnie nie wiadomo. Mieszkała z innymi kotami w osiedlowym "domku"...Idzie wiosna, nie wiadomo, czy to osiedlowe "wiosenne porządki", czy ktoś "wiosennie" porządkował własną lodówkę...Koteczka trafiła do lecznicy z objawami ciężkiego zatrucia. Tylko ona. Jej siostry-bracia nie mieli tyle szczęścia...Wygląda na to, że jej się udało, chociaż leczenie jeszcze trochę potrwa. Gdyby tak jeszcze udało jej się BARDZIEJ...Gdyby znalazła własny domek....Swoje życie zawdzięcza Dziewczynkom, które zabrały ją stamtąd i przyniosły do lecznicy. Nie znam ich imion, ale wiedzą o wątku i może same tutaj trafią...Te same Dziewczynki uratowały życie innej kotce z tego samego miejsca, mało tego: tamtej znalazły już dom :D :!: A było to spore wyzwanie, bo tamta koteczka też już dorosła i w dodatku trzeba było jej amputować ogon. Mam nadzieję, że nasze młodziutkie Koleżanki znajdą ten wątek i same opowiedzą o swoich podopiecznych...
A tak wygląda MAJA
Obrazek

Obrazek

Obrazek

PostNapisane: Nie mar 18, 2007 22:00
przez Zuzia1
za zdrówko Majeczko :ok: :ok: :ok: :ok:

PostNapisane: Pon mar 19, 2007 7:08
przez CoToMa
Biedna kocinka!
Ale teraz już musi być tylko lepiej!
Za zdrówko i dobry domek :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:

PostNapisane: Pon mar 19, 2007 8:29
przez puss
trzymam kciuki za maleńką :ok:
w razie czego postaram się pomóc, jeśli pomoc będzie potrzebna.

PostNapisane: Pon mar 19, 2007 12:05
przez pixie65
Maja jest w trakcie leczenia, ale powoli staje na łapki. Wczoraj zrobiła sobie nawet mały spacerek po gabinecie w lecznicy. Jest bardzo grzeczną Koteczką. Kontakt z człowiekiem sprawia jej widoczną przyjemność, cichutko zagaduje dopominając się o mizianki. Zaczęła samodzielnie pić, z jedzeniem jeszcze nie bardzo, ale wetka jest dobrej myśli. Opowiadała, że kiedy Majeczka była jeszcze bardzo chora i miała mdłości, wychodziła z legowiska do kuwety i kopała dołek, żeby tam...A potem dokładnie zakopywała "efekty"...
Szukamy domku, bo Maja zdrowieje, a w żadnym wypadku nie może wrócić tam skąd przyszła...

PostNapisane: Pon mar 19, 2007 12:14
przez puss
domku stałego, czy tymczasowy też jest potrzebny?

PostNapisane: Pon mar 19, 2007 12:46
przez pixie65
Najlepszy byłby oczywiście stały...Maja jest jeszcze w lecznicy, z tymczasem będziemy sobie jakoś radzić...

PostNapisane: Pon mar 19, 2007 23:42
przez Wielbłądzio
:ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:

PostNapisane: Śro mar 21, 2007 13:04
przez pixie65
Właśnie zadzwoniła wetka...Maja nie żyje... :crying: :crying: :crying:
Do lecznicy trafił jeszcze jeden kot,któremu również nie udało się uratować życia...ZOSTAŁY OTRUTE
:evil: :evil: :evil: :evil: :evil: :evil: :evil: :evil: :evil: :evil:

I jest jeszcze kotka z dwójką małych kociąt....

PostNapisane: Śro mar 21, 2007 13:24
przez Kasia D.
Gdzie jest ta kotka z kociętami?

PostNapisane: Śro mar 21, 2007 13:38
przez CoToMa
biedne kotuszki :cry:

(') (') (')

PostNapisane: Śro mar 21, 2007 13:38
przez pixie65
Chyba u wetki w lecznicy...nie wiem, po pracy tam pojadę. Maja, kocurek i chyba dwa inne były z oś. Krasińkiego :evil:

PostNapisane: Śro mar 21, 2007 15:15
przez Zuzia1
:cry: biedactwa [']

PostNapisane: Śro mar 21, 2007 16:05
przez kasia essen
cholerny swiat :twisted: :crying:

PostNapisane: Śro mar 21, 2007 16:10
przez Antypatyczna
[i]