Strona 1 z 5

Samba i Rumba - kociopsi dywanik w nowym domu-foto

PostNapisane: Czw mar 15, 2007 9:14
przez Agalenora
Wczoraj w mojej łazience pojawił się czarny, futrzany dywanik.

Dywanik lezy pomiędzy umywalką a szafką, wciśnięty w możliwie najciasniejsze miejsce w łazience.


Jest cały czarny, abolsutnie czarny
I bardzo dziki

Dywanik ma dwie glowki i czworo oczu. Czasem nie widać tych główek, tych oczu... tylko czarny dywanik, bez łatek i plamek.


Dywanik złapała do klatki łapki *anika*, podczas piwnicznej kociej łapanki

Z daleka ponoć wyglądały jak jeden duży kot :) 8) :ok:

To dwojka piwnicznych, bezdomnych kociaków, na moje oko ok. 3 miesięcy


Na razie nie wiem, czy to chłopaki czy dziewczyny, są identyczne, absolutnie czarne... i bardzo, bardzo przerażone

Obiecałam *anice* ze je oswoję i poszukam im najlepszych możliwych domków

Na razie martwi mnie, że jedna z połówek dywanika bardzo głośno oddycha, a wręcz charczy... Świszczący oddech to jedyny głos, który rozlega się w łazience

EDIT:
Zdjęcie potwierdzające 'dywanikowość' Czarnego Duetu.
Obrazek

PostNapisane: Czw mar 15, 2007 9:47
przez Henia
To dywanik musi koniecznie zobaczyć wet.Teraz czarne dywaniki ponoć w modzie :)

PostNapisane: Czw mar 15, 2007 10:15
przez Agalenora
Bez weta się nie obejdzie.
I prawdopodobnie bez kuracji antybiotykowej również.
W nosku tego charczącego są gluty :cry:

Dywanik w łazience pojawił się wczoraj poznym wieczorem.

Na razie czekam, aż obydwie częsci dywanika pozwolą mi się złapać za kark i wsadzić do transportera... spod umywalki nie dam rady wyciągnąć, chyba że przemocą...
A wolałabym podstępem, bo siłę kociego dziurkacza dobrze znam :wink:

Jedną część udało mi się zdybać pod drzwiami łazienkowymi, tam zaczęłam drapać za uchem, syczało, syczało strasznie, poźniej już trochę ciszej, cap za kołnierz i na kolana...

Na razie jeszcze nie mruczy.

Nie wiem czemu wydaje mi się, intuicja mi podpowiada... że to kocury :wink:

Obstawiam kocury - są dość krępej budowy ciała, pyszczki :wink: mają duże, szerokie. Ale mogę się mylić :wink:

Mocno ofutrzone.
Bo urodzone zimą w piwnicy... :( :(

PostNapisane: Czw mar 15, 2007 10:41
przez kalewala
Nudziła się łazienka, zbyt długo pusta :wink:
Zapragnęła dywanika :D
Aga, kciuki za pozbycie się glucików i dzikości :D.

PostNapisane: Czw mar 15, 2007 12:34
przez montes
Agalenoro :!: Kolejne wyzwanie podjęte :?: :wink: Oswajaczu :lol:

PostNapisane: Pt mar 16, 2007 6:41
przez *anika*
hop :!: :)

PostNapisane: Pt mar 16, 2007 8:02
przez tanita
Agalenora jak Ty dbasz o atrakcje dla swojej łazienki :lol:
Powodzenia z dywanikiem.

PostNapisane: Pt mar 16, 2007 9:12
przez kalewala
Agalenora powinna dostać dyplom z oswajania kociaków :D

PostNapisane: Pt mar 16, 2007 11:58
przez Pipsi
A zdjęcia?

PostNapisane: Pt mar 16, 2007 12:12
przez montes
Pipsi pisze:A zdjęcia?

Zdjęcia dzikunów to już II stopień specjalizacji oswajacza- ale coś mi mówi że Agalenora też zdjęcia przedstawi :wink:

PostNapisane: Pt mar 16, 2007 22:47
przez *anika*
jak dzicz? 8)

mniej dzika?


(złapał się trzeci kociak! :D :lol:
jest u dorotek6 )

PostNapisane: Sob mar 17, 2007 11:04
przez Agalenora
Witajcie 8)

Wieści dywanikowych c.d.

Dzicz robi postępy - ja również.

Obyło się bez dziurkowania i panicznych ucieczek.

Kociaki mają doskonale wyrobiony tzw. 'odruch śledzia' :wink: jak mawia mój małżonek :wink:
(chodzi o odruch, gdy kociak wzięty za kark robi się taki sztywny i uległy... śledziowaty :wink: )


Jedno mruczy na kolanach, drugie jeszcze nie... ale pozwala wziąc się na ręce i gadać do siebie... To czynię. 8) Czekam, aż zamruczy.

Jedzą mi z ręki zawartość mokrych saszetek. .. zawsze zaczynam oswajanie od podłożenia pod nos palca, umoczonego w czymś jadalnym. To działa.


Nauczyłam się odróżniać kocie "A" od kocięcia "B". No i odkryłam, że rzekome kocurki (z pyszczka) okazały się kociczkami

A, że obydwie czarne, tajemnicze i egzotyczne... to po głowie kołaczą mi imiona Samba i Rumba 8)

Duet S & R był wczoraj u weta.
Katar jest, dostaliśmy unidox dopyszcznie, kociczki zostały odrobaczone i odpchlone. No i mają ok. 10 tygodni, może trochę więcej

Za 10 dni kontrola

Apetyt dopisuje. Mam pierwsze zdjęcia, dokumnetujące oswajanie, postaram się za chwilkę wkleić.

PostNapisane: Sob mar 17, 2007 12:05
przez Agalenora
Oswajanie kociąt. Kurs łazienkowy
1. na początku było tak. Przerażone kociaki zabunkrowały się w jedynym miejscu, z którego nie można było ich wydobyć..

Obrazek

2. Później było tak... Kociaki nadal zabunkrowane, ale zeszły do parteru. Z tego miejsca już łatwiej było je wydobywać... 8)

Obrazek

3. A tu widoki zarejestrowane wczoraj wieczorem... Ja tylko stałam obok robiłam dokumentację foto 8) Śledziki na kolanach. 8)

Obrazek

Obrazek

PostNapisane: Nie mar 18, 2007 8:12
przez *anika*
hop! do góry 8)

tak jak chwilę po wypuszczeniu z transportera, w dniu złapania :twisted: :lol:
do góry, po ścianach! :twisted: :roll:

PostNapisane: Nie mar 18, 2007 13:49
przez Agalenora
Do gópry po ścianach i frontem w lustro też było, ale już wolałam o tym nie pisać

Ciekawe ile takich akcji wytrzyma moja łazienka (martwię się o kinkiety, juz raz jeden nam spadł)

Na szczęście kociaki spokojniejsze, ładnie jedzą (ba, jedzą jak smoki :D ) i mruczą na kolanach, w rytmie samby i rumby - do wyboru :wink: