Jest cała czarna i malutka, być może ma mniej niż 6 miesięcy. Piękna. Duże oczy, czarne, wielkie uszka, spiczasty pyszczek. Aktualnie wychudzona. Chyba ktos ja wyrzucil na zime
Nawet pchelek nie zdazyla zlapac, jest tylko przeglodzona i bardzo wystraszona. Jej bylemu wlascicielowi zycze wszystkiego najgorszego. Kotce - domku, w ktorym ja beda kochac i nie wyrzucac. Przynieśli mi ja w nocy o 5 rano z sąsiedniej klatki. Mam w domu wirusa kociej białaczki (chory kot). To straszna i śmiertelna choroba wirusowa. Na razie izolowałam ją w łazience, ale dłużej niż tydzień to straszne ryzyko, a i nie może siedzieć bez końca na 2 metrach kwadratowych. Nie mam wyjścia. Jeśli się nie znajdzie przynajmniej tymczas na zime, trafi do schroniska - a tam przezywalnosc kotow wynosi ok. 3 mies. Nie tylko ze wzgledu na panujace tam choroby, ale zamknięcie w klatce. Ona jest w najgorszym wieku na takie srodowisko, bo im mlodszy kot, tym gorzej. Uratuj ja, daj jej domek przynajmniej na zime, zeby miec czas poszuikac jej domek na stale. Prosze, uratuj zwierzaka
Dodatkowa informacja. Chodzi najlepiej o kogoś z terenu Wrocławia bo kompletnie nie wiem jak sie organizuje transporty. A poza tym jak ją wsadzić do nosidła w którym wcześniej siedział chory kot... A tu osobny watek koteczki:
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=71369