**PIĘKNOOKA*Zuzanna- czyli tymczas sponsorowany ;)

Nie mam głowy do wyadoptowywania kotów...nie moge brać już żadnego na tymczas, nie moge pomagac finansowo, to wszystko kosztuje mnie zbyt wiele nerwów...chciałam dać sobie spokój. Ale co mogłam zrobić ,kiedy prawie pod nogi wskoczyła mi taka przecudna kicia
Ta kotka chodziła mi po głowie (no nie dosłownie) już od kilku miesięcy
Stara kamienica, parter, okno dwa metry nad chodnikiem, chodnik szeroki na ok 1.5 metra i ulica...bardzo ruchliwa. Na parapecie kotka, piękna...okno wychodzi z mieszkania pijaka.Ledwo przytmonego , zawsze pokiereszowanego z tak obitą twarzą ,że już człowieka nie przypomina.Z sąsiadami próbowałam rozmawiać ,ale byli tak samo zapici i niczego poza bełkotem od niech nie usłyszałam.W lecie kicia codziennie siedziała na parapecie, czasami okno było otwarte, czasami było zamknięte i podczas deszczu nie było się gdzie schować.Dziwne,że kotka nigdy nie zeskakiwała z parapetu na chodnik...tylko leżała skulona.
Już wtedy zaczełam kombinować, czy by kotki jakoś nie podkraść
.
Najwyraźniej komuś nie spodobał się widok kota uwięzionego na parapecie,bez możliwości wejscia do mieszkania i wybił szybę w oknie...zastrzegam ,że to nie byłam ja
Dni były coraz chłodniejsze,u mnie pojawiły się inne koty,którymi musiałam się zająć, okno nie było juz otwierane(wstawił sobie w koncu szybę), nie widywałam kotki.
Dziś tamtędy szłam i wbiegła mi prawie pod nogi, zaprowadziła na podwórko, tuż przy kamienicy.To ta sama kicia, ślicznie ubarwiona, cudne zielone oczy.Chciała ,żeby ją brac na ręce, miziała się, ciagle było jej mało. A ja mogłam tylko robić jej zdjęcia z nadzieją,że może ktoś zobaczy ,zakocha się, weźmie chociaż tymczasowo...bo ja nie mogę
Kotka na 100% nie jest wysterylizowana, w lecie leżała sobie na parapecie z maluchem, tricolorką..więc pewnie tak lata sobie po dworze w zimie,a potem rodzi.
Oto pięknooka Zuzanna (tak jakoś mi pasuje)
Zdjęcia tego nie oddaja ,ale ona nie jest bura, tylko taka buro-mysia czyli niebieskawa,szczególnie na główce...i te oczy! Zielone, przeszywające, po prostu przepiękne!
Ja lada dzień zostanę bez internetu na ok 2 tygodnie..ale będę starała się zaglądać tu co kilka dni, podbijać wątek itp

Ta kotka chodziła mi po głowie (no nie dosłownie) już od kilku miesięcy

Stara kamienica, parter, okno dwa metry nad chodnikiem, chodnik szeroki na ok 1.5 metra i ulica...bardzo ruchliwa. Na parapecie kotka, piękna...okno wychodzi z mieszkania pijaka.Ledwo przytmonego , zawsze pokiereszowanego z tak obitą twarzą ,że już człowieka nie przypomina.Z sąsiadami próbowałam rozmawiać ,ale byli tak samo zapici i niczego poza bełkotem od niech nie usłyszałam.W lecie kicia codziennie siedziała na parapecie, czasami okno było otwarte, czasami było zamknięte i podczas deszczu nie było się gdzie schować.Dziwne,że kotka nigdy nie zeskakiwała z parapetu na chodnik...tylko leżała skulona.
Już wtedy zaczełam kombinować, czy by kotki jakoś nie podkraść

Najwyraźniej komuś nie spodobał się widok kota uwięzionego na parapecie,bez możliwości wejscia do mieszkania i wybił szybę w oknie...zastrzegam ,że to nie byłam ja

Dziś tamtędy szłam i wbiegła mi prawie pod nogi, zaprowadziła na podwórko, tuż przy kamienicy.To ta sama kicia, ślicznie ubarwiona, cudne zielone oczy.Chciała ,żeby ją brac na ręce, miziała się, ciagle było jej mało. A ja mogłam tylko robić jej zdjęcia z nadzieją,że może ktoś zobaczy ,zakocha się, weźmie chociaż tymczasowo...bo ja nie mogę

Kotka na 100% nie jest wysterylizowana, w lecie leżała sobie na parapecie z maluchem, tricolorką..więc pewnie tak lata sobie po dworze w zimie,a potem rodzi.
Oto pięknooka Zuzanna (tak jakoś mi pasuje)
Zdjęcia tego nie oddaja ,ale ona nie jest bura, tylko taka buro-mysia czyli niebieskawa,szczególnie na główce...i te oczy! Zielone, przeszywające, po prostu przepiękne!




















Ja lada dzień zostanę bez internetu na ok 2 tygodnie..ale będę starała się zaglądać tu co kilka dni, podbijać wątek itp