Strona 1 z 1

Ślepusia i inne kociaki z Azylu czekają na pomoc

PostNapisane: Pon lut 12, 2007 12:13
przez Amica
Bywam ostatnio dosyć często w Konstancińskim Azylu z powodu przebywającej tam kotki Pięknej. Moją uwagę zwróciła mała koteczka (ok. pół roku), bura z oryginalnym czarnym wzorkiem. Kotka nie widzi - to następstwo kociego kataru. Poza tym jest zdrowa, piękna i znakomicie sobie radzi.
To jej bardzo kiepskie zdjęcie - jeśli uda się zrobić coś lepszego to wstawię.

Obrazek

Gdyby ktoś dobry i odpowiedzialny zechcial dac jej dom... Tak sie trochę rozmarzyłam :wink:

PostNapisane: Pon lut 12, 2007 12:18
przez puss
chętnie pomogę szukać domku, tak w razie czego :wink:

PostNapisane: Pon lut 12, 2007 13:08
przez gwiaazdkaa17
Może coś więcej na temat koteczki?;)i koniecznie w najbliższej przyszlosci fotki:)śliczna jest :1luvu:

PostNapisane: Pon lut 12, 2007 13:27
przez Amica
Nie mam aparatu, ta fotka była robiona komórką niestety. Prosiłam, może kto zrobi. Koteczka jest naprawdę przeurocza, śmiga sobie w części biurowej jakby jej nic nie dolegało. Dopytam jeszcze jak tylko bedę miała okazję.

W Azylu jest też domowa kotka, zabrana spod zlikwidowanej lecznicy. Ze wszystkich jej kociaków przeżył jeden - ma juz dom. Do przygarnięcja jest kotka, wysterylizowana, biała w jasno szare łatki, pieszczocha straszna. Jak tylko będzie zdjęcie to wstawię.

I jest jeszcze starszawy kocurek, biało-bury, któremu umarł pan. Też nie mam zdjęcia.

PostNapisane: Nie lut 18, 2007 20:46
przez domowakociarnia
słodziuteńka... :kitty: :1luvu:

PostNapisane: Nie lut 25, 2007 16:34
przez gwiaazdkaa17
hopsia :ok: i 3mie kciuki za domek:)

PostNapisane: Wto lut 27, 2007 11:57
przez Amica
Ślepusia ma braciszka, też Ślepaczka :twisted:
ostatnio do azylu trafiły 3 koty z mojego osiedla. Dwa ok. 6-7 miesięczne kociaki, bura koteczka Mirka i jej czarny braciszek Mirek. Kociaki urodziły się latem w jednym z ogródków na obrzeżu mojego osiedla. Ich mama, bura koteczka, wolno żyjąca "zakradła się" do cudzego ogródka, okociła i odchowała maluchy, a gdy uznała, że są już wystarczająco duże pozostawiła je w tym ogródku. Dzięki temu przeżyły dokarmiane przez ludzi. Starsza pani, właścicielka domu z ogrodkiem na zime zrobiła im legowisko w .....plastikowej beczce. Kociaki były dzikawe, uciekające przed ludźmi, nie dawały się złapać. Az do czasu, gdy Mirek zachorował. Na zapalenie ucha, z ropnym wyciekiem na zewnątrz, był całkiem głuchy i trzymał przekrzywiony łebek. Kociaki udało się połapać dzięki p. Irenie (na klatkę łapke, do której weszły dobrowolnie gnane głodem). Mirek jest w trakcie leczenia, okazał się miziastym słodkim kocurkiem. Jego siostra - nadal dzikuska straszna - wymaga oswojenia. Wtedy oba kociaki byłyby do adopcji.
A kilka dni temu moja sąsiadka wypatrzyła przy śmietniku nieznanego nam kota w strasznym stanie - skóra i kości, dosyć stara rana na grzbiecie, świszczący oddech. Wzięła go na ręce, wsadziła do samochodu i pojechała do azylu. Kot okazał się wykastrowanym kocurkiem, odwodnionym i zagłodzonym, z poszarpanym przez psa grzbietem. Dostał kroplówkę, antybiotyk i środki przeciwbólowe. Prześwietlenie wykazało uszkodzenie płuca (przepuklina pourazowa). Dzis będzie operowany...
Wszystkie te kociaki bardzo potrzebują pomocy. Jesli tylko uda się zdobyc zdjęcia zaraz je pozamieszczam.

PostNapisane: Wto lut 27, 2007 12:01
przez puss
a ja mogę im zrobić ogłoszenia.
chętnie pomogę w każdym razie.

PostNapisane: Wto lut 27, 2007 12:52
przez Amica
Dzięki puss. Jak tylko będą zdjęcia to się zgłoszę :wink: