

W żyłach Szewiego na pewno znajdzie sie kropla błękitnej krwi. Może nawet jest spokrewniony z brytyjską rodziną królewską

Wspaniale zbudowany, wielki i aksamitny, o szlachetnym, brytyjskim zarysie pyszczka i lśniących, złotych oczach. Przy tym lekkie zmanierowanie i rozkapryszenie świadczy wyraźnie, że przywykł do hołdów i skupiania na sobie uwagi.
Nie wiadomo, jakie to tragiczne zrządzenie losu sprawiło, że ten szlachetny arystokrata znalazł się sam na ulicy i wpadł pod koła pędzącego auta.
Kiedy go przywieziono do Kundelka, do połowy zapakowanego w gips, z oczami zamglonymi bólem, nie dawano mu większych szans na przeżycie. Miał jednak w sobie silną wolę życia. Mimo wielu komplikacji dzielnie znosił ból i pod czułą, troskliwą opieką powoli odzyskuje sprawność. Powoli, ostrożnie znów uczy sie chodzić.



