Strona 1 z 23
Niebieskooka piękność, mix sjama, ogon amputowany :(

Napisane:
Sob lut 03, 2007 21:59
przez Viktorija
Domu szuka piękna, młoda, niebieskooka koteczka. Oczy ma wielkie i wspaniałe

Jest mixem z kotem sjamskim.
Kotka została znaleziona w opuszczonych garażach, gdzie pewna Pani dokarmia koty. Jej uwagę zwrócił ogon kici w strasznym stanie. Zawieźliśmy ją do weterynarza i okazało się, że nasze przypuszczenia się sprawdziły. Ogon jest do amputacji. Uszkodzone są kregi przy samej pupie... Biedaczka musiała bardzo długo żyć z ogonem w takim stanie, ponieważ całe tylne nogi są gołe, bez futerka i w ranach, tam, gdzie dotykał je bezwładny, mokry, brudny ogonek. Operacja zaplanowana jest na pon. o 8 rano. Jak tylko będzie wiadomo coś więcej, od razu dopiszę.
Kicia jest wspaniała z charakteru. Na pewno miała dom. Jest niesamowitą przylepą, ciagle trąca wszystkich głową prosząc o głaskanie. Jest bardzo rozmowna i kochana.
Historia z ogonem jest już tak "stara", że biedactwo nawet nie czuje bólu.
Poszukujemy dla niej domu. Teraz przebywa w domu tymczasowym koło W-wy.
Kontakt: 0-698 66 33 04 lub
viktorija@dajmudom.pl
Więcej fotek:
http://dajmudom.pl/futro.php?id=1118
Nie wiem też jak poradzimy sobie finansowo z operacją...
Napiszę więcej w poniedziałek.

Napisane:
Sob lut 03, 2007 22:10
przez Aleba
Kolejna cudna niebieskooka...
Jakaś epidemia czy co?


Napisane:
Nie lut 04, 2007 0:46
przez zasadzkas
Viki, kotka śliczna, a łapki w opłakanym stanie.
Trzymam kciuki za operację. Jak już coś będzie wiadomo, dom jakoś znajdziemy.

Napisane:
Nie lut 04, 2007 8:53
przez ezynka
O mateńko ta kotka wygląda jak moja Pipi. To smutne, ze jest w takim stanie. Jednak operacja z pewnością jej pomoże. Ogonek ma uszkodzony, ale z wydalaniem jest wszystko OK?- mam nadzieję.

Napisane:
Nie lut 04, 2007 9:18
przez Patrycja26
Jak Misia . Trzymam kciuki żeby wszystko się udało .

Napisane:
Nie lut 04, 2007 20:13
przez ezynka
Piszcie koniecznie co z kotką. Biedna mała- jestem myślami ciągle przy niej.

Napisane:
Nie lut 04, 2007 23:33
przez Viktorija
Słuchajcie, sytuacja rozwija sie niestety okronie... Kotka niestety raczej nie kontroluje wydalania... Nie wiem czy pupka sie poprawi po operacji. Jeśli nie, to już naprawdę nie wiem. Przebywa w domu tymcz. u pewnej Pani, ale dziś ta Pani przyszła do mnie 3 razy z awanturami, bo wszsytko!!! w kupie... Uspokoiłam ją, ale boję się, ze ona nie bedzie trzymała kału. I co wtedy z nią? Aż boje sie myśle. Odbyt jest wystajacy i "w zmarszczkach" była krew, jak byliśmy w sob. u weta. Zobaczymy co jutro powiedzą weci w zwiazku z operacją. moze jej podadzą narkoze i jakoś dokładniej to obejrzą. Ale boję się, ze nic z tego... Trzymajcie kciuki. jutro o 8 rano jedziemy do weta.
pa

Napisane:
Pon lut 05, 2007 0:06
przez Beata B.
Biedna kicia

. Trzymam kciuki.
Żeby tylko trafiła na dobrego weterynarza, bo z tym też bywa różnie

.

Napisane:
Pon lut 05, 2007 8:56
przez Patrycja26
Biedulinka . Kciuki i pazurki trzymamy .

Napisane:
Pon lut 05, 2007 9:29
przez Viktorija
Jak ją zabieraliśmy do weta, to okazało się, ze w nocy, a raczej chyba nad ranem, odpadł jej ogon sam... Nawet nie było tak bardzo dużo krwi. Biedaczysko. Operacja i tak sie musi obyć, bo trzeba skrócić kiutk, a przede wszystkim wszystko oczyścić. Ale nie wiem, czy ona sie z tego wyliże... Wet ma też obejrzeć odbyt w narkozie. Opearcja pewnie teraz trwa... Trzymajmy kciuki!

Napisane:
Pon lut 05, 2007 9:47
przez Gretta

Napisane:
Pon lut 05, 2007 9:48
przez puss
o Boże...
jeśli będzie potrzebna pomoc finansowa, to się dołożę...
trzymam kciuki za zdrowie malutkiej...

Napisane:
Pon lut 05, 2007 11:03
przez Viktorija
Pomoc finansowa byłaby na wagę złota, bo finansuję to z własnych, prywatnych pieniedzy, a ostatnio mamy jednego zwierzaka za drugim, co chwilę jakieś wydatki, wozenia, bezyna, leczenie, telefony... Drugą osobą zaangażowaną fin. jest Pani, która dokarmia bezdomne zwierzaki w okolicach w aż 10 miejcach! Też ze swojej kasy... Paranoja normalnie!
Jedyną przeszkodą moze być to, ze mogę podać tylko swoje prywatne konto...
Co do kici, to przed chwilą dzwonili, możemy juz ją odbierać, więc wiem nieiwle, ale cokolwiek już mogę Wam przekazać. Kitka jest o operacji dot. ogonka, ale w tej chwili nie mozna jeszcze powiedzić nic o odbycie. Jest w bardzo złym stanie. jest tam wielkie zakażenie, zapalenie itd. Musi dostawać codzinnie antybiotyk i dopiero po jakimś czasie, jak przynajmniej zejdzie opuchlizna, bedzie mozna stawiać jakieś dalsze diagnozy. Z pewnoscia kicia przeszła uraz kregosługa. Pewnie ja ktoś czymś zdzielił...
kurczaki, Pani u którj ją przechowywałam już za bardzo jej nie chce... Nie wiem, moze uda mi się ja jescze jakoś ubłagać... Ja mam 36 m2 mieszkania, psa itp. Najgorsze, ze łazienka ma "wolnej przesztrani" z metr, ale nie mam tam kafelków i mam nieobudowaną starą wannę... Jak tam nafajda, to koniec. Nie mam jej gdzie zamknąć, zeby łątwo było zmywac powierzchnię. Zastanwiam się, czy jej nie przetrzymywac w jakimś wielkim psim kontenerze. Moze któraś z Was wie o kimś, kto mógłby mi pożyczyć kontener na wielkiego psa na jakiś czas? Oczywiście bym ja wypuszczała, ale jednak tylko wtedy, kiedy mogłabym ją pilnować i zbierać kupy... A resztę czasu, no a przede wszystkim noce, spędzałaby przez najbliższe, najcięższe dni w tym kontenerze. TYlko ona taka gaduła jest. ciagle wyje, rozmawia, wiec nie wiem, czy dałabym radę ja tam trzymac. Jednak jak ta Pani sie nie zgodzi, to bede zmuszona, bo w tym mieszkaniu nie ma żadnego miejsca, które byłoby odp. na czas leczenia...
Podsumowując, zaraz dowiem się ile wyniesie cały rachunek i wam napiszę oraz poszukuje wielkiej klatki, kontenera dla duzych psów.
...

Napisane:
Pon lut 05, 2007 11:06
przez acid_harmony
uszka do góry na pewno się wylize i trzymam kciuki za nowy domek!

Napisane:
Pon lut 05, 2007 11:23
przez aamms
Teraz dopiero doczytałam..
Może ktoś ma do pożyczenia klatkę wystawową?
