Strona 1 z 6

Persiczka z Palucha

PostNapisane: Nie sty 28, 2007 22:07
przez czakirta
Dzisiaj gdy razem z Gosiar chciałyśmy sfotofrafować piękną rudo-białą persiczkę na Paluchu ozstałyśmy niemal wygonione stamtąd. Szanowany Pan dyrektor oznajmił "Dajemy sobie radę, nie potrzebbujemy pomocy."

A persiczka siedzi w malutkim pomieszczonku i czeka...

Najpierw pracownica schroniska powiedziała nam, że jest na nią wileu chętnych, a potem, że ze względu na ŚWIERZB w uszach, każdy z niej rezygnuje... Jakaś paranoja...

Myślałam o jakimś domku tymczasowym...

Bo ci schroniskowi ludzie jakoś tak niebardzo są zainteresowani wyadoptowaniem tych zwierxzaków...

P.S. przepraszam za błędy ale jestem tak chora, że prawie nic nie widzę na oczy... :p

PostNapisane: Nie sty 28, 2007 22:14
przez aamms
rany.. :strach:

A u mnie tymczas zajęty.. :?
Może ktoś mógłby pomóc kici? :oops:

Jeśli znajdzie się tymczas w Warszawie, obiecuję, że pomogę w pielęgnacji.. :oops:

PostNapisane: Nie sty 28, 2007 22:47
przez aamms
Podniosę chociaż.. :cry:

PostNapisane: Pon sty 29, 2007 6:26
przez aamms
eech.. :(
Już kilka razy zostałam objechana, że interesuję się tylko "rasowymi" a takie i tak szybko znajdują domy..
A jak pojawia się wątek o "persie" potrzebującym pomocy, to mało kto się odzywa.. :(

Proszę, bardzo proszę o pomoc dla koteczki.. :oops:
Chociaż tymczas.. albo do czasu znalezienia domu, albo do czasu wyjazdu mojej Misi do domku docelowego..
Pers NAPRAWDĘ nie da sobie rady w schronie.. szczególnie ze względu na oczy i futro.. :(

PostNapisane: Pon sty 29, 2007 9:27
przez Syku
"dyrektor" jest ostatnią osoba chetna udzielić inf, a przede wszystkim pomóc zwierzakowi, on woli by cierpiał..
wczoraj musiałam odwieźć na paluch znalezionego sharpeia i mimo moich próś, pies przez wiele godzin był w malutkim kontenerku, na zimnie, bez wody, bez jedzenia, na głowe sypał mu snieg i tylko ja połozyłam na tę malutką klatkę od góry koc by było mu lepiej.
a on miał to gdzies to już nie pierwszy raz (i nie ostatni) ..Szkoda że są tacy ludzie, którzy cieszą się patrzac na cieprpienie zwierza i starają się im go przysporzyć niestety...
i nie ma na nich żadnego "bata"...

sharpei

PostNapisane: Pon sty 29, 2007 9:39
przez gosiar
Widziałam, jak przywiozłaś tego pieska... Nas już w tym czasie trafiał jasny szlag.
Ten piesek miał w ogóle jakąś chorobę skóry, prawda?
Ja nie wiem, co zrobić z tą persiczką, nie mogę jej wziąć do domu, a wydaje mi się, że po podleczeniu szybko znalazłaby domek. Szkoda jej, nie wspominam o kotach, które siedzą w boskie "dzikie". Jeden przypominał raczej bażanta niż kota. Jeśli ktoś tam będzie, to polecam zobaczyć, jak wygląda kocie nieszczęście.
Koty mają niby ciepło i sporo jedzenia, a wyglądają koszmarnie.
Moim zdaniem ta persiczka nie przeżyje sterylki.
Ale... schronisko nie potrzebuje pośrednictwa, bo "świetnie sobie radzą". Opadły mi ręce.
Jeśli ktoś będzie po nią jechać, proszę nie mówić, że to domku tymczasowego, bo kot nie zostanie wydany.

PostNapisane: Pon sty 29, 2007 10:29
przez aamms
gosiar, odbierz pw..

PostNapisane: Pon sty 29, 2007 10:35
przez czakirta
Syku razem wchodziłyśmy do biura paluchowego pamiętasz? A potem to my tak pięknie wykłócałyśmy się z dyrektorem - prostakiem...

Jest takie jedno pomieszczenie w kociarni (ogólna ilość pomieszczeń 4), gdzie poupychane są "dzikie" koty. Podobno kaleki - kalekę widziałyśmy jedną... No i te koty jak to powiedziała Pani pracująca tam "Mają zapewnione u nas dożywocie. Nie wrócą na wolność" - pytam się na jaką wolność? Co to jest ku%$#$ przechowalnia? Kolonie wypoczynkoowe dla bezdomnego kota? Posiedzi troche, nacieszy się ciepłym schronem, nie znajdzie domu i sruuuu spowrotem na ulicę?

Najbardziej rozbroiła mnie ta kobieta tym, że powiedziała, że z innych schronów (bodajże wymieniła fundację Canis) nie chcą ludziom wydawać kotów, i ludzie przyjezdzają po koty na Paluch. Więc jest ruch. Podobno gdzie indziej wymagają "kratek na balkonie" (tu ironiczny śmiech tej Pani), "a przecież kotu trzeba pokazać/ nauczyć go gdzie jest przepaść"- dosłownie ta powiedziała. Nie wiem k^$%^ czy chodziło o to, żeby go ze dwa razy z balkonu rzucić żeby miał uraz czy co...

No i jeszcze odnośnie kociąt. Pytamy - "kocięta są?". Nie ma kociąt, LUDZIE STERYLIZUJĄ KTY I NIE MA WOGÓLE KOCIĄT!!!! - to są jej słowa. Gdy opowiedziałyśmy jej ile tak naprawde ich jest, troche minka jej zrzedła :)

Odpowiednia osoba na odpowiednim stanowisku. Jak wszyscy na Paluchu. Paluch rulez. Zapraszam na Paluch (nie, nie po zwierzęta, bo nie oddadzą - ze zwierzętami - przyjmują z największą przyjemnością, prawie po rękach całują) :D :D :D[/b]

pers

PostNapisane: Pon sty 29, 2007 11:00
przez gosiar
A czy ktoś mógłby przetrzymać u siebie tę persiczkę do 17 lutego? Wtedy odjeżdża ode mnie tymczas i obiecuję, że ją zabiorę. Błagam!!!

PostNapisane: Pon sty 29, 2007 11:23
przez gayae
Gosiarku ,ale tymczas ma jechac 7.02 chyba że coś się zmieniło a ja nic nie wiem?Gdybym mieszkała bliżej już bym tą kotkę zabrała ,może ktoś się zlituje? trzymam :ok:

PostNapisane: Pon sty 29, 2007 11:31
przez aamms
gayae pisze:Gosiarku ,ale tymczas ma jechac 7.02 chyba że coś się zmieniło a ja nic nie wiem?Gdybym mieszkała bliżej już bym tą kotkę zabrała ,może ktoś się zlituje? trzymam :ok:


A nie dałabyś jej domku na stałe? :oops:
Mogłaby przyjechać do Ciebie razem z Kleo.. :)

PostNapisane: Pon sty 29, 2007 11:46
przez gayae
nie kuś,ja cały czas zaglądam na wątek Balbisi i nie mogę się nadziwic że jeszcze nie ma kochającego domu ,a jeszcze Szaza...tak że kolejnośc uczuc się liczy ,ale nie wiem co na DWA nowe koty powiedziałyby moje futra .i tak ryzykuje spokój domowy wprowadzając dorosłą kocicę ,one raczej przyzwyczajone do kociaków tymczasowych ,z młodymi nie było większych problemów ,dorosły kocur byłjeden i to tylko tydzień na tymczasie i całe szczęście że tak krótko bo było żle

PostNapisane: Pon sty 29, 2007 11:49
przez aamms
gayae pisze:nie kuś,ja cały czas zaglądam na wątek Balbisi i nie mogę się nadziwic że jeszcze nie ma kochającego domu ,a jeszcze Szaza...tak że kolejnośc uczuc się liczy ,ale nie wiem co na DWA nowe koty powiedziałyby moje futra .i tak ryzykuje spokój domowy wprowadzając dorosłą kocicę ,one raczej przyzwyczajone do kociaków tymczasowych ,z młodymi nie było większych problemów ,dorosły kocur byłjeden i to tylko tydzień na tymczasie i całe szczęście że tak krótko bo było żle


Muszę kusić.. :twisted:
A tymczas też nie wchodzi w grę? :oops:
Bo sama wiesz co się dzieje z persami w schronach.. :evil:

PostNapisane: Pon sty 29, 2007 11:54
przez Kicorek
A na Paluchu nie było dyrektorki? Niektóre koty przebywały wtedy w biurze, jak Sara Fraszki. Zmiana na stanowisku była? I dlaczego na takiego człowieka?
Pomóc niestety nie mogę :(

PostNapisane: Pon sty 29, 2007 14:27
przez aamms
To ja chociaż podniosę.. :?