dziczki - Świdnica/Wrocław - pomóżcie!

witam
mieszkam w Świdnicy (50 km od Wrocławia) i od jakiegoś czasu dokarmiam 6 kociaków, w sumie to już młodzież...
zaczęła się zima, warunki na zewnątrz przebrzydłe, a i koty chyba zaczną niedłgo dorastać - niestety na razie mieszkają pod chmurką jakis kilometr od mojego domu, na terenie przygotowywanym pod inwestycje.
Niestety mój blok nie ma piwinic, inaczej bym je zabrała, poszczepiła i starała się znaleźć jakieś domki. Niestety moje mieszkanie też odpada - mam niewykastrowanego kocurka hodowlanego.
Kotki nie są do końca dzikie - przychodzą na kicikici - gdy wiedzą, że dostaną jedzonko. Nie są w złym stanie, ładnie wyglądają, z oczek nie leci, futerko w dobrym stanie. Myślę, że nie byłoby problemu ze złapaniem (a może mi się tylko tak wydaje..
)
Nie wiem co robić, moze ktoś jest z tych okolic, kto mógłby mi pomóc - a właściwie kociakom?
mieszkam w Świdnicy (50 km od Wrocławia) i od jakiegoś czasu dokarmiam 6 kociaków, w sumie to już młodzież...
zaczęła się zima, warunki na zewnątrz przebrzydłe, a i koty chyba zaczną niedłgo dorastać - niestety na razie mieszkają pod chmurką jakis kilometr od mojego domu, na terenie przygotowywanym pod inwestycje.
Niestety mój blok nie ma piwinic, inaczej bym je zabrała, poszczepiła i starała się znaleźć jakieś domki. Niestety moje mieszkanie też odpada - mam niewykastrowanego kocurka hodowlanego.
Kotki nie są do końca dzikie - przychodzą na kicikici - gdy wiedzą, że dostaną jedzonko. Nie są w złym stanie, ładnie wyglądają, z oczek nie leci, futerko w dobrym stanie. Myślę, że nie byłoby problemu ze złapaniem (a może mi się tylko tak wydaje..

Nie wiem co robić, moze ktoś jest z tych okolic, kto mógłby mi pomóc - a właściwie kociakom?